Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Marcin Walków
Marcin Walków
|
aktualizacja

Płonące baterie elektryków w wołomińskich lasach. "Moje auto już rozebrano na części"

63
Podziel się:

"Tak, to może być moje auto" - napisał posiadacz skradzionego Hyundaia Ioniqa 5 po tym, jak w lasach niedaleko Wołomina znaleziono akumulatory z aut elektrycznych. Później okazało się, że jego auto rzeczywiście już rozebrano na części. Policja namierzyła dziuplę i postawiła zarzuty. Porzucone akumulatory... drugi raz zniknęły.

Płonące baterie elektryków w wołomińskich lasach. "Moje auto już rozebrano na części"
7 lipca z warszawskiego Mokotowa skradzionego elektrycznego Hyundaia Ioniqa 5. Kilka tygodni później w okolicach Wołomina strażacy i policja znaleźli porzucone baterie z pięciu aut (money.pl, Facebook, KP PSP Wołomin)

Dwaj mężczyźni usłyszeli po cztery zarzuty kradzieży z włamaniem do pojazdów. To ciąg dalszy ostatnich doniesień o znalezieniu w lasach niedaleko Wołomina wymontowanych akumulatorów z aut elektrycznych. W ubiegły weekend straż pożarna z Wołomina i Tłuszcza gasiła pożar dzikiego wysypiska w Jasienicy (gmina Tłuszcz). Na leśnej łące zastali pięć wymontowanych akumulatorów trakcyjnych, z których jeden uległ spaleniu.

Po ugaszeniu pożaru baterii, jak poinformowała straż pożarna, akumulatory, jak i wykorzystana w akcji woda, zostały przekazane urzędnikom gminy Tłuszcz w celu utylizacji. To nie koniec tej historii.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Lawinowy wzrost kradzieży rowerów. To już prawdziwa plaga

Ukradli elektrycznego Hyundaia Ioniqa 5

I choć doniesienia o płonących samochodach elektrycznych rozpalały w ostatnim czasie wyobraźnię internautów, to sprawa ma jeszcze jeden wątek - kradzieży samochodów elektrycznych. Na początku lipca Bartłomiej Derski, dziennikarz piszący o energetyce i elektromobilności, poinformował, że w Warszawie skradziono jego redakcyjnego Hyundaia Ioniqa 5.

"Dziś o 12:41 (moment zagłuszenia dwóch niezależnych GPS) na Dolnym Mokotowie w Warszawie skradziono mi dość charakterystyczny samochód. Pewnie jest już w częściach, ale udostępniając możesz pomóc w próbie znalezienia złodziei i dziupli" - pisał 7 lipca na Facebooku. Dodał, że złodzieje zagłuszali dwa lokalizatory GPS, ale samochód wciąż wysyłał dane po sieci GSM. Potencjalnie samochód miał znaleźć się w okolicach Wołomina lub Wiązowny.

"Moje auto już rozebrane"

Po trzech tygodniach, gdy pojawiły się doniesienia o znalezionych niedaleko Wołomina bateriach aut elektrycznych i pożarze jednej z nich, opublikował link do tej informacji z podpisem: "jest być może ciąg dalszy tej historii". W rozmowie z money.pl przyznał: "tak, to może być moje auto".

Miał rację. Jeszcze tego samego dnia nasz rozmówca dodał, że ma kolejne informacje w swojej sprawie. Sąd postanowił tymczasowo aresztować pierwsze osoby w ramach postępowania przygotowawczego. Stołeczna policja opublikowała nagranie z dziupli, w której rozmontowywano na części Hyundaia Ioniqa 5. "Moje już rozebrane, ale zarzuty za jego kradzież także zostały przedstawione" - napisał na Twitterze.

Ukradzione baterie... ponownie ukradzione

Dodał również, co się stało ze skradzionymi bateriami, porzuconymi w lesie. "Strażacy odkryli 5 baterii, gdy zostali zawiadomieni o pożarze jednej z nich. Przyjechali, ugasili w ciągu 20 minut, wsadzili ją do wody i zdali wszystkie znalezione baterie gminie Tłuszcz, aby zajęła się "śmieciami". Na te śmieci składały się jedna częściowo spalona i cztery dobre baterie o szacunkowej wartości 100 tys. zł" - relacjonował Derski.

Dzisiaj zadzwoniłem do gminy Tłuszcz zapytać o ich los. Dowidziałem się, że wszystkie cztery dobre baterie zostały już ukradzione (ponownie), bo nikt ich w weekend nie zabezpieczył. Z punktu widzenia urzędników, były to śmieci - dodał.

Kradzieże samochodów. Najwięcej w Warszawie

Po kradzieży zwrócił się do Komendy Głównej Policji z prośbą o statystyki kradzieży aut elektrycznych koreańskich marek. Przekazał redakcji money.pl odpowiedź, którą uzyskał. "Z danych, które posiadamy, w policyjnym systemie w 2023 roku zarejestrowano jako utracone 13 pojazdów elektrycznych produkcji koreańskiej" - poinformowała Komenda Główna Policji, podkreślając, że nie jest to pełen obraz stanu faktycznego.

"Od lat, w przypadku przestępczości samochodowej jedną z głównych przyczyn tego procederu jest kradzież pojazdów na części i akcesoria samochodowe" - przypomniała policja.

Redakcja money.pl zwróciła się z kolei do Komendy Stołecznej Policji z pytaniami o kradzieże samochodów elektrycznych w Warszawie w 2023 r. w porównaniu z rokiem ubiegłym. Stołeczni policjanci zwrócili uwagę, że system gromadzenia statystyk nie wyróżnia aut elektrycznych od tych z napędem konwencjonalnym.

Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar sprawdził, że w 2022 r. z powodu kradzieży z bazy CEPiK wyrejestrowano 6157 aut osobowych i dostawczych. Dla porównania, w 1999 r. było to ponad 71,5 tys. aut. Ze statystyk wynika, że najwięcej aut kradnie się w Warszawie i na Mazowszu. W ubiegłym roku niechlubne pierwsze miejsce w rankingu marek na celowniku samochodowych złodziei zajęła Toyota (781 skradzionych aut), kolejne trzy miejsca zajęły auta niemieckie: Audi (532 szt.), Volkswagen (415 szt.) i BMW (392 szt.). Tuż za podium znalazł się koreański Hyundai (389 szt.).

Z perspektywy kradzionych modeli wyraźniej widać, że złodzieje "gustują" w autach z Dalekiego Wschodu. Najczęściej kradzione modele w kraju to Hyundai Tucson (192 szt.), Fiat Ducato i Toyota Corolla (po 191 szt.) oraz Toyota RAV4 (185 szt.).

Kradną nie tylko auta. Nowa "moda" może dotrzeć nad Wisłę

Serwis autokult.pl pisał pod koniec lipca o nowym "trendzie", jakim są kradzieże kabli do ładowania aut elektrycznych i hybrydowych plug-in. Do takich kradzieży na szeroką skalę dochodzi już w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Przestępcy wykorzystują fakt, że wiele samochodów zostawianych jest na noc do ładowania na podjeździe.

"Złodzieje często odcinają kawałki, które łączą się z ładowarką i samochodem. Miedź trafia na złom, a kable są sprzedawane z zyskiem na rynku wtórnym. W Polsce nie słychać o przypadkach tego typu kradzieży, choć wraz z rozwojem elektromobilności można spodziewać się, że taka 'moda' dotrze również nad Wisłę" - czytamy.

Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(63)
WYRÓŻNIONE
mark
rok temu
Czekam na samochody napędzane wodorem. Elektryki to tymczasowy sposób na odejście od silników spalinowych
ŻUL
rok temu
Czy tak trudno jest ustalić kto handluje częściami samochodowymi i sprawdzić ich legalność? Jeno tego nie chcą chcieć.
elektryk
rok temu
Najdrozszy element elektrycznego samochodu wyrzucony do lasu ??? To chyba amatorzy byli a nie zawodowi zlodzieje.hehehehe
NAJNOWSZE KOMENTARZE (63)
Bartuś
rok temu
"Po ugaszeniu pożaru baterii, jak poinformowała straż pożarna, akumulatory, jak i wykorzystana w akcji woda, zostały przekazane urzędnikom gminy Tłuszcz w celu utylizacji. " Ciekawe jak zbierali wodę, którą gasili baterię aby potem tę wodę przekazać urzędnikom gminy? Mocny ten dziennikarz.
Patologia
rok temu
Wołomin i Tłuszcz to najwierniejsi kibice Legii, jest powód do dumy.
Hehe.
rok temu
"najwięcej kradzieży w Warszawie" - W końcu stolica!
dziadek 90 la...
rok temu
cuś tam kiedyś wieszcz gadoł o trafianiu pod strzechy
III sort
rok temu
znowu Wołomin, już był SKOK Wołomin i jego prominenci do dzis sprawują władzę i organizują wybory kopertowe
...
Następna strona