Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. KKG
|
aktualizacja

Po chrust i grzyby. Polacy ruszają do lasu. Nowy sposób na inflację?

197
Podziel się:

Upragniony od dawna deszcz wreszcie spadł. Słońce, które wyszło po obfitych ulewach to dla grzybiarzy jasny sygnał: czas ruszyć do lasu. Widać tam już kozaki, kanie, kurki, a nawet borowiki. Polacy lasy odwiedzają wyjątkowo chętnie - i często na tym zarabiają. Czy inflacja sprawi, że w lasach wprost zaroi się od grzybiarzy? Eksperci są zgodni: idą ciężkie czasy. Polacy będą zbierać chrust, by przetrwać zimę i szukać grzybów, by zarobić lub zaoszczędzić na wydatkach na żywność.

Po chrust i grzyby. Polacy ruszają do lasu. Nowy sposób na inflację?
Po obfitych deszczach okraszonych słońce pierwsze grzyby już pojawiają się w polskich lasach. Grzybobranie to sport narodowy Polaków (East News, Stanislaw Bielski/REPORTER)

1,1 mld euro, czyli 4,9 mld zł - tyle warte są "leśne skarby", które są co roku zbierane przez polskie gospodarstwa domowe. Tak wynika z analizy branżowego pisma "Forest Policy and Economics". Te "skarby" to przede wszystkim grzyby i jagody, ale również trufle, zioła czy orzechy.

Inflacja we wrześniu przyspieszy? Polacy robią zapasy

Właśnie rusza sezon na zbiory. Po obfitych deszczach okraszonych słońce pierwsze grzyby już pojawiają się w polskich lasach. Grzybobranie to sport narodowy Polaków. Zbieramy od pokoleń i nieźle na tym zarabiamy.

- W lasach widać już kozaki, kanie, kurki, a nawet borowiki - donosi Barbara ze Śląska, która co rok czeka na sezon grzybowy. - Wysyp przyjdzie we wrześniu, ale już teraz można się nieźle obłowić - dodaje.

Analitycy szacują, że przeciętne polskie gospodarstwo wynosi z lasu od 26 do 30 kilogramów "leśnych skarbów" rocznie. Tymczasem Francuzi czy Niemczy zbierają ich od 11 do 15 kg. Jednak leśne specjały z tamtych krajów są po prostu lepiej wyceniane na rynku. Aż 86 proc. zbiorów rodziny konsumują we własnym zakresie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Greenpact - rozmowa z Filipem Bittnerem

Od 7 do 9 proc. polskich gospodarstw zarabia na sprzedaży zbiorów. To podobnie jak w Niemczech czy Czechach. Na Wyspach czy w Holandii zarabia na tym tylko 1-2 proc. gospodarstw. Zupełnie inaczej jest natomiast na Łotwie. Tam aż 29 proc. rodzin spienięża swoje zbiory.

Czy gigantyczna inflacja sprawi, że w polskich lasach przybędzie grzybiarzy, którzy w zbieraniu "leśnych skarbów" odkryją szansę na zarabanie? Ciężko to ocenić, łatwo jednak przewidzieć, że Polacy chętnie przyjdą po grzyby, by w jeszcze większej skali wykorzystać je na własny użytek. Jako naród nie od dziś znamy sposoby na kryzys. Przygotowywanie zapasów na zimę i robienie weków - to jeden z nich.

Główny Urząd Statystyczny podał wstępny odczyt inflacyjny za lipiec tego roku. Wynika z niego, że ceny dóbr i usług były średnio o 15,5 proc. wyższe niż rok wcześniej. To pierwszy miesiąc od roku bez wzrostu inflacji - pomijając tarczę antyinflacyjną w lutym 2022 r, ale o optymizm ciężko.

Wielu ekonomistów wskazuje na to, że od września inflacja zacznie ponownie przyspieszać, a największy wpływ na to mogą mieć rosnące ceny żywności oraz surowców energetycznych. Na ten moment przesądzone wydaje się utrzymanie co najmniej do końca br. tarcz antyinflacyjnych, natomiast niewiadomą są decyzje URE w sprawie cen energii dla gospodarstw domowych (operatorzy złożyli wnioski o podwyżki cen jeszcze w tym roku).

Kolejka po chrust

- Rząd wprowadza dodatek na coś, czego i tak nie można kupić. To nie jest żadna polityka systemowa. Trzeba było latać po świecie i zamawiać węgiel, tak by go w Polsce nie zabrakło - grzmieli we wtorek posłowie Lewicy, komentując rządową propozycję 3 tys. zł dodatku na zakup węgla dla ogrzewanych nim gospodarstw domowych.

Rząd przypomniał, że za drobną opłatą zbierać chrust na opał w lesie. W efekcie w niektórych regionach do legalnego zbierania chrustu są kolejki, a nadleśnictwa tworzą specjalne listy oczekujących.

- Na liście bywa po 40-60 osób - mówił w rozmowie z Money.pl Jerzy Krefft, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku. Ceny chrustu oscylują wokół 40-45 zł za metr sześcienny. Tutaj wyjaśnialiśmy, w jaki sposób działa "Chrust Plus".

Jak podano w wytycznych przygotowanych przez Generalną Dyrekcję Lasów Państwowych, do sprzedaży na cele opałowe może być przeznaczone drewno znajdujące się najniższej w hierarchii jakościowo-wymiarowej. Mowa o następujących oznaczeniach: S2AP, S4 oraz drewno małowymiarowe (M2). A co z samodzielnym zbieraniem chrustu?

Wszystko jednak musi się odbywać za zgodą leśniczego i pod jego kontrolą. Samowola grozi mandatem. Jak to wygląda w praktyce? Leśniczy wskazuje miejsce, gdzie takiego samowyrobu można dokonywać. Zbieramy sobie na kupkę chrust i gałęzie. Następnie leśniczy dokonuje pomiaru i wystawia rachunek.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(197)
WYRÓŻNIONE
Józek Bonk
2 lata temu
ładny postęp cywilizacyjny zafundowali nam rycerze okrągłego stołu
Wenezuela+
2 lata temu
Gospodarka wg PiSu oparta na zbieraniu chrustu i grzebaniu po śmietnikach.
Dzięki PiSowi...
2 lata temu
Wstaliśmy z kolan, żeby biegać po lesie i zajmować się zbieractwem jak ludzie pierwotni.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (197)
Zibi 12
2 lata temu
Przestańcie siać panikę
Lokles
2 lata temu
A od kiedy pozwolenie na zbieranie grzybów w wyznaczonych rejonach?
EKO
2 lata temu
Pamiętaj nie zaśmiecaj lasu one wyglądają jak wysypisko !!!!!
Grzybiarz
2 lata temu
Ukrainie trzeba dać a my Polacy będziemy jeść grzyby ze ścian
no i
2 lata temu
i tak narodził się PISowski dobrobyt
...
Następna strona