Przekop Mierzei Wiślanej to jedna z flagowych inwestycji rządu PiS. Według Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej poprawi ona dostęp do portu w Elblągu oraz zagwarantuje Polsce swobodny dostęp z Zalewu Wiślanego do Bałtyku, z pominięciem kontrolowanej przez Rosję Cieśniny Piławskiej. Ma to przyciągnąć turystów i wielbicieli windsurfingu.
Najpierw rząd PiS tłumaczył, że inwestycja niesamowicie się Polsce opłaci. Ale zdaniem prof. Włodzimierza Rydzkowskiego z Katedry Polityki Transportowej Wydziału Ekonomicznego na Uniwersytecie Gdańskim przekop Mierzei z gospodarczego punktu widzenia nie ma żadnego uzasadnienia. Z jego wyliczeń wynika, że w sprzyjających warunkach przekop mógłby się zwrócić po 450 latach.
Szybko okazało się, że wzrost przeładunków w elbląskim porcie jest niezbyt realny, bo statków, które zmieszczą się w wykopanym kanale, jest jak na lekarstwo. Pływają jeszcze m.in. po Renie oraz w rejonie Kanału La Manche, ale na Bałtyku ich brak. Szacunki Rydzykowskiego szybko legły w gruzach, bo robione były w momencie, gdy przekop miał kosztować 880 milionów złotych. Dziś koszt jego budowy jest szacowany na 2 miliardy złotych.
Następnie okazało się, że rząd wpisał przekop na listę inwestycji obronnych, ważną dla Wojska Polskiego i kluczową dla utrzymania bezpieczeństwa i ochrony granic. A więc nie musi się liczyć z kosztami, bo przecież to element strategii obronnej Polski.
Eksperci wojskowi, niezależni od rządu, szybko rozbroili tę narrację. W skrócie: polska marynarka nie ma ani jednego okrętu czy kutra, który byłyby w stanie przepłynąć tak wąskim i płytkim kanałem. Nadaje się on dla motorówek i poduszkowców – tych drugich i tak zresztą nasza armia nie ma.
Przeciwko budowie przekopu protestuje wiele osób. Zarząd województwa pomorskiego oraz organizacje ekologiczne utrzymują, że przekop będzie miał negatywne skutki ekologiczne. Zarówno mierzeja, jak i zalew są częściami obszaru Natura 2000, na którym znajdują się ptasie rezerwaty.
Dość wyraźny sygnał o tym, co myślą o przekopie dali też mieszkańcy okolicznych gmin. W II turze wyborów prezydenckich Andrzej Duda zdecydowanie przegrał tu z Rafałem Trzaskowskim.
Obecnie rząd sięgnął po kolejny zestaw argumentów, które mają uzasadniać budowę przekopu. Do mediów trafił właśnie tekst rzecznika prasowego ministra koordynatora służb specjalnych pt. „Przekop Mierzei celem rosyjskiej propagandy”. Stanisław Żaryn – bo o nim mowa – dokonuje ciekawego przeglądu rosyjskich mediów pozostających w zależności od władz na Kremlu i udowadnia, że rosyjska propaganda jest przeciwko przekopywaniu mierzei.
Nie jest to nowość, Rosja faktycznie od początku pojawienia się tego pomysłu protestuje przeciw przekopowi. Żaryn stawia tezę – choć nie czyni tego wprost – że jeśli ktoś jest przeciw przekopowi, to idzie ręka w rękę z rosyjskimi propagandzistami.
Co ciekawe, Żaryn faktycznie udowodnił, że rosyjskie media nie sprzyjają przekopowi mierzei i zidentyfikował główne kierunki narracji. Sęk w tym, że Rosjanie używają w większości podobnych argumentów, co inni przeciwnicy tej kontrowersyjnej inwestycji. Nie wyjaśnił jednak, czy to polscy ekolodzy są inspirowani przez rosyjską propagandę, czy może jest jednak odwrotnie.
- W przekazach rosyjskiej propagandy rozpowszechniany jest pogląd, że przekop Mierzei Wiślanej jest nielegalny i sprzeczny z zaleceniami UE, a także nie został uzgodniony ze stroną rosyjską. Inwestycja ma być realizowana wbrew Komisji Europejskiej, ONZ, UNESCO i Greenpeace – pisze Żaryn, sugerując, że to nieprawda. Ale fakty są inne: Greenpeace wraz z kilkudziesięcioma innymi organizacjami ekologicznymi jest faktycznie przeciwny tej inwestycji.
Z kolei Komisja Europejska już w grudniu 2019 roku zaczęła apelować (i apele te powtarzała wielokrotnie), aby prace przy przekopie wstrzymać do czasu, aż zostaną rozwiązane obawy dotyczące właściwej oceny oddziaływania na środowisko. Polska, mimo że procedury wciąż nie zostały ukończone, kontynuuje projekt. I za ignorowanie przepisów podczas planowania i realizowania tej inwestycji faktycznie grożą nam kary.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie