Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Robert Kędzierski
Robert Kędzierski
|
aktualizacja

Po tysiącu dniach wojny gospodarka Rosji zbliża się do granic możliwości

Podziel się:

Pomimo pozornie dobrych wskaźników ekonomicznych, rosyjska gospodarka wojenna stoi przed poważnymi wyzwaniami. Wysokie wydatki na zbrojenia i rosnące stopy procentowe mogą doprowadzić do załamania już w drugiej połowie 2025 roku - wynika z analiz tygodnika "The Economist".

Po tysiącu dniach wojny gospodarka Rosji zbliża się do granic możliwości
Po tysiącu dniach wojny gospodarka Rosji zbliża się do granic możliwości (PAP, PAP/EPA/VYACHESLAV PROKOFYEV/SPUTNIK/KREMLIN POOL)

Rosyjska gospodarka na pierwszy rzut oka wydaje się zaskakująco odporna na zachodnie sankcje. W 2023 roku produkt krajowy brutto wzrósł o 3,6 proc., a w 2024 roku przewidywany jest wzrost na poziomie 3,9 proc. Bezrobocie spadło z 4,4 proc. przed wojną do zaledwie 2,4 proc. we wrześniu 2024 roku. Moskwa znacząco rozszerzyła swoje siły zbrojne i produkcję obronną, dodając ponad 500 tysięcy pracowników do przemysłu obronnego i około 180 tysięcy do sił zbrojnych.

Problemy z produkcją zbrojeniową

Mimo imponujących statystyk rzeczywistość nie wygląda tak różowo. Widać wyraźnie, że 1000 dni wojny kosztuje moskiewski reżim sporo. Pytanie o dalsze możliwości Kremla jest szczególnie istotne w kontekście eskalacji konfliktu. Wywołały je doniesienia o zezwoleniu Ukrainie na ataki w głąb Rosji przy użyciu pocisków ATAMCS. Władimir Putin na te doniesienia zareagował straszeniem wojną nuklearną.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Usłyszałem "nie" kilkaset razy. To była największa motywacja - Michał Sadowski w Biznes Klasie

Tymczasem Rosja nie jest w stanie wyprodukować wystarczającej liczby uzbrojenia, by zastąpić straty na polu walki. Około połowa wszystkich pocisków artyleryjskich używanych przez Rosję w Ukrainie pochodzi z północnokoreańskich zapasów. Według analityków tygodnika "The Economist" w drugiej połowie 2025 roku kraj stanie w obliczu poważnych niedoborów w kilku kategoriach broni.

Szczególnie dotkliwy jest problem z produkcją luf do dział wielkokalibrowych. Na podstawie dokumentacji wideo ustalono, że wojsko rosyjskie traci średnio ponad 100 czołgów i około 220 dział artyleryjskich miesięcznie. Do produkcji luf potrzebne są specjalne kuźnie obrotowe, ważące od 20 do 30 ton każda, które mogą wyprodukować tylko około 10 luf miesięcznie. Rosja posiada tylko dwie takie kuźnie.

Rzeczywista skala wydatków na wojnę wyższa

Bank centralny Rosji w październiku podniósł stopy procentowe do 21 proc., najwyższego poziomu od dwóch dekad, a analitycy rynkowi przewidują, że do końca roku mogą one wzrosnąć nawet do 23 proc. To niezwykła sytuacja w czasie wojny, gdy banki centralne zazwyczaj unikają hamowania aktywności gospodarczej. Wydatki na obronę oficjalnie wzrosły do równowartości 7 proc. PKB i mają pochłonąć ponad 41 proc. budżetu państwa w przyszłym roku.

Rzeczywista skala wydatków wojskowych jest znacznie wyższa - uważa "The Economist". Prawie 560 tysięcy żołnierzy wewnętrznych sił bezpieczeństwa, z których wielu zostało rozmieszczonych na okupowanej Ukrainie, jest finansowanych poza budżetem obronnym. To samo dotyczy prywatnych firm wojskowych, które powstały w całej Rosji.

Problemy z chińskim wsparciem

Chiny stały się najważniejszym partnerem handlowym Rosji, dostarczając jedną trzecią wszystkich importowanych towarów i ponad 90 proc. mikroelektroniki, wykorzystywanej w dronach, pociskach i czołgach. Jednak to wsparcie nie jest oferowane za darmo. Rosyjscy urzędnicy muszą bacznie obserwować wartość swojej waluty w stosunku do juana. W tym roku rubel stracił 10 proc. wartości, zbliżając się do najniższego poziomu od początku wojny.

Do niedawna rząd rosyjski łagodził wpływ wysokich kosztów kredytu na gospodarkę. Różne programy ułatwiały gospodarstwom domowym zawieszenie spłat zadłużenia, a firmom zaciąganie kredytów po niższych, dotowanych stopach procentowych. Państwo rekompensowało bankom utracone dochody. Pojawiają się jednak oznaki, że takie programy stają się zbyt kosztowne.

Program subsydiowania kredytów hipotecznych, który pozwalał na pożyczanie po koszcie zaledwie 8 proc., gdy oficjalne stopy były znacznie wyższe, zakończył się 1 lipca. W następnym miesiącu wolumen kredytów hipotecznych zmniejszył się o połowę. Bankructwa przedsiębiorstw wzrosły w tym roku o 20 proc. Rosyjski Związek Przemysłowców i Przedsiębiorców ocenia, że plany inwestycyjne na przyszły rok są wstrzymywane z powodu wysokich kosztów pożyczek.

Rosyjska gospodarka się dusi

Według "The Economist" władze na Kremlu stoją przed trudnymi wyborami, bo Rosja nie będzie w stanie kontynuować wojny na takim poziomie, jak teraz, po roku 2025 roku. Wtedy ma bowiem zacząć odczuwać brak kluczowych systemów uzbrojenia. Zawarcie porozumienia pokojowego stwarza jednak inny zestaw problemów. Jeśli zmniejszy liczebność sił zbrojnych i przemysłu obronnego, wywoła recesję, która może zagrozić reżimowi - oceniają analitycy brytyjskiego dziennika.

Ich zdaniem, jeśli rosyjscy decydenci utrzymają wysokie wydatki na obronność i rozdętą armię w czasie pokoju, doprowadzi to do uduszenia rosyjskiej gospodarki, wypierając przemysł cywilny i hamując wzrost. Mając w pamięci upadek Związku Radzieckiego z podobnych przyczyn ekonomicznych, rosyjscy przywódcy prawdopodobnie będą chcieli uniknąć tego scenariusza.

Istnieje jednak trzecia opcja, która może wydawać się kusząca rosyjskim przywódcom. Zamiast demobilizacji czy bankructwa, mogliby wykorzystać swoją armię do zdobycia zasobów ekonomicznych potrzebnych do jej utrzymania. Podbój i groźba jego użycia mogłyby zostać wykorzystane do finansowania armii - twierdzi "The Economist".

Na Morzu Czarnym odkryto znaczące złoża gazu w międzynarodowo uznanych wyłącznych strefach ekonomicznych Ukrainy i Gruzji. Gdy państwa zachodnie będą zajęte innymi priorytetami, Rosja mogłaby wznowić agresję przeciwko Ukrainie, aby przejąć kontrolę nad jej zasobami rolniczymi, gazowymi i pierwiastkami ziem rzadkich. Moskwa mogłaby również używać gróźb użycia siły, aby zmusić państwa europejskie do wycofania sankcji, odblokowania rosyjskich aktywów lub ponownego otwarcia rurociągów gazowych i naftowych.

Wyższe stopy procentowe ograniczą wydatki zarówno firm, jak i konsumentów. Bank Światowy spodziewa się, że wzrost gospodarczy Rosji gwałtownie spowolni do 1,3 proc. w przyszłym roku. Nawet państwowy bank rozwoju VEB obniżył swoją prognozę wzrostu do 2 proc. Połączenie niższych inwestycji i siły roboczej utraconej na froncie zbiera swoje żniwo.

Konieczność utrzymania wartości rubla w celu opłacenia kluczowego importu stanowi poważny problem dla Władimira Putina. Może to wkrótce odbić się na jego zdolności do prowadzenia wojny. Przywódca Rosji być może liczy na to, że Donald Trump dotrzyma obietnicy zakończenia konfliktu. Prowadzenie wojny przy stopach procentowych na poziomie 3 proc. to jedno, ale wojna przy stopach na poziomie 21 proc. to zupełnie co innego - ocenia "The Economist".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl