Poczta Polska właśnie zaktualizowała swoją strategię. Jeden z jej punktów zakłada szybkie postawienie aż 4000 urządzeń do wydawania paczek. To plan na najbliższe 4 lata – pisze "Gazeta Wyborcza". Zaskoczenie jest spore, bo największy na rynku podmiot – czyli inPost – od 2009 roku postawił 6000 swoich maszyn.
Narodowy operator pocztowy ma na razie 200 urządzeń, które wynajmuje od duńskiej firmy SwipBox. Większość z nich stoi w sklepach sieci Biedronka, co rodzi pewne problemy – bo paczki da się odebrać tylko wtedy, gdy placówka handlowa jest otwarta. Przesyłki nie odbierzemy na przykład w nocy czy o świcie.
Obejrzyj też: Rafał Brzoska: musiałem zastawić dom
Nowa strategia poczty polega na zacieśnieniu współpracy ze SwipBoksem. Urządzenia nadal będą wynajmowane. Tajemnicą zaskakująco szybkiego tempa rozwoju sieci maszyn ma być nowy model SwipBoksa o nazwie Infinity. Nie wymaga on podłączenia do prądu, co oznacza, że można go postawić praktycznie wszędzie. Jego bateria wystarczy na 10 lat nieprzerwanej pracy. Nie ma ekranu, obsługuje się go za pomocą telefonu komórkowego.
W planie Poczty jest jednak łyżka dziegciu: rozwój sieci oznacza zwolnienia wśród załogi. Na razie operator radzi sobie w ten sposób, że nie zatrudnia nowych osób na miejsce tych, które przeszły na emeryturę. Ale w firmie pracuje 81 tysięcy osób, zaś jej usług ciągle drożeją.
"Wyborcza" podkreśla, że rynek przesyłania paczek jest wart jest obecnie ok. 8 mld zł, w tym roku ta suma podskoczy o kolejny miliard. Według danych Poczty będzie od rósł o 14 proc. rocznie, zaś wartość rynku tradycyjnej korespondencji spadać o 9 proc. rocznie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl