Wzrost cen piwa budzi emocje. Wystarczy poruszyć ten temat, aby rozpalić dyskusję. Tak też się stało w miniony weekend, kiedy w mediach pojawiły się informacje o pracach rządu nad zrównaniem akcyzy wódki i piwa.
To z kolei mogłoby oznaczać wzrost cen lubianego przez Polaków napoju dwu-, a nawet czterokrotnie - wskazuje doradca podatkowy Wojciech Bronicki, partner w kancelarii BBGTAX. Jeśli więc przyjmiemy, że średnia cena 0,5l piwa dziś to ok 3 zł, to po takich zmianach płacilibyśmy nawet 12 zł.
To właśnie komentarz Bronickiego poruszył internet. Doszło jednak do nadinterpretacji, bo mówił on o kolejnyc propozycjach branży spirytusowej, a nie o projekcie, nad którym miałby się toczyć prace legislacyjne.
Podwyżki nie będzie
Póki co żadnych zmian nie będzie. Ministerstwo Finansów zdementowało informacje, jakoby miały toczyć się jakiekolwiek prace nad zrównaniem tych stawek.
"MF nie pracuje nad rozwiązaniami mającymi na celu zrównania stawki podatku akcyzowego piwa i wódki" - poinformował resort krótko i zwięźle w odpowiedzi na pytania money.pl resort.
- Podczas ostatnich prac Komisji Finansów Publicznych poruszano kwestię akcyzy, ale nie kwestie zmiany stawek - przyznaje w rozmowie z money.pl Wojciech Bronicki. Jak podkreśla, sprawa zrównania stawek przewija się od dłuższego czasu. - To propozycje branży spirytusowej, która od lat lobbuje za takim rozwiązaniem - dodaje.
Nie jest to więc pomysł nowy. Już w 2018 roku pojawiały się takie postulaty. Kiedy jednak rząd zapowiedział podwyżkę akcyzy dla wszystkich wyrobów alkoholowych od stycznia 2020 r. temat znów rozgorzał.
Nierówne traktowanie?
Akcyza wzrosła od stycznia 2020 o 10 proc. dla wszystkich wyrobów alkoholowych z wyłączeniem cydru. Odczuli ją zarówno browarnicy, producenci wina, jak i wódek czy whisky. Dziś około 75 proc. ceny wódki to podatki. Z kolei w cenie każdej butelki piwa około 16 proc. to właśnie akcyza.
Ryszard Woronowicz ze Związku Pracodawców Polskiego Przemysłu Spirytusowego w rozmowie z money.pl wprost stwierdził wówczas, że po raz pierwszy rząd w końcu usłyszał ich argument o równym traktowaniu podmiotów działających na jednym rynku i podwyżką objął wszystkich. Wciąż jedna twierdził, że browary powinny płacić tę samą stawkę co producenci wódek.
- Alkohol to alkohol. Stawka akcyzy powinna być taka sama bez względu na to, czy jest to wódka, whisky czy piwo i zależeć od ilości alkoholu w produkcie, a nie np. jak w przypadku piw, ilości ekstraktu chmielowego – zaznaczał Woronowicz.
Piwowarzy mają jednak własne argumenty, tłumacząc różnice w średnich stawkach akcyzy tym, że przeciętny koszt otrzymania litra czystego alkoholu w piwie jest znacznie wyższy niż w napojach spirytusowych.
To z tego powodu, aby zrównać rynkowe szanse obu trunków, większość krajów Unii Europejskiej obciąża wódkę odpowiednio wyższą akcyzą. Dodatkowo, jak wskazują dane Europe Economics, procenty pochodzące z piwa są średnio dwuipółkrotnie droższe w produkcji niż te z mocnych alkoholi.
Mało tego, Polska po brexitcie stała się największym płatnikiem piwnej akcyzy w Unii Europejskiej. Jak wynika z raportu Brewers of Europe, na tym polu wyprzedzamy Francję i Niemcy.
- Propozycja branży spirytusowej to cios zadany piwowarom - mówi nam Wojciech Bronicki. - W szczególności odczuliby to mniejsi producenci piwa - dodaje.