A na dodatek zostanie oskarżony o działanie wedle niejasnych reguł.
- Niby dlaczego rząd chce zabrać niewykorzystane środki z właśnie z pre-paidów? Równie dobrze mógłby zbierać punkty z Żabki albo Orlenu. To też są środki, które często klientom przepadają. Albo stare znaczki pocztowe, karnety na siłownię albo niewykorzystane bilety – mówi w rozmowie z money.pl przedstawiciel jednego z operatorów telekomunikacyjnych.
Zastrzegł anonimowość – firmy z branży niechętnie wypowiadają się na temat najnowszego pomysłu rządu, który ma przynieść miliony do budżetu.
- Nie są znane jeszcze szczegóły proponowanego rozwiązania, stąd możemy jedynie odnieść się do idei przekazywania do Skarbu Państwa części przychodów z tytułu telekomunikacyjnych usług przedpłaconych – zastrzega w rozmowie z money.pl Ewa Sankowska-Sieniek z biura prasowego sieci Play.
Jak pisaliśmy w money.pl, od połowy 2020 r. trwają prace nad ustawą o nazwie Prawo komunikacji elektronicznej. Zgodnie z projektem jeśli klient przez pół roku nie zwróci się do telekomu z żądaniem zwrotu środków z karty przedpłaconej, operator będzie musiał przekazać te pieniądze rządowi – na Fundusz Szerokopasmowy.
"Aktualnie środki, które nie są wykorzystane przez użytkowników, są przejmowane przez operatorów. Chcemy to zmienić, aby te środki były wkładem w inwestycje publiczne - dla nas wszystkich" – czytamy w uzasadnieniu na twitterowym profilu promującym "Polski Ład".
Niewykorzystane środki na kontach klientów telekomów dzielą się obecnie na dwa rodzaje – te powyżej 20 złotych, których odzyskiwanie ma sens, oraz poniżej 20 złotych, które de facto przechodzą na konto operatora telekomunikacyjnego - bo 20 zł to opłata manipulacyjna, jaką pobiera firma za zwrot niewykorzystanych środków.
Na plan rządu spadła krytyka, ale przedstawiciele partii rządzącej bronią pomysłu. Na twitterowym profilu kancelarii premiera pojawił się nawet cytat z ministra Janusza Cieszyńskiego, który miał stwierdzić, iż operatorzy czerpali z niewykorzystanych prepaidów "wielomilionowe środki".
Ile rząd może dostać z pre-paidów?
Nieoficjalnie wiadomo, że rząd spodziewa się nawet 100 milionów złotych z tytułu przejęcia niewykorzystanych środków na kartach pre-paid. Może się jednak srogo zawieść.
W Polsce jest obecnie ok. 15 mln telefonicznych kart przedpłaconych. Jak mówi w rozmowie z money.pl Konrad Mróz z T-Mobile, pewna ich liczba wygasa. Są kupowane przez obcokrajowców na wycieczkę po Polsce, ludzie kupują je tylko do konkretnych zadań - np. aby mieć osobny numer podany w ogłoszeniu o sprzedaży domu czy samochodu. Część traci ważność, część jest gubiona.
Poza tym - jak dodaje Mróz z T-Mobile - większość kart tego operatora z niewykorzystanymi środkami ma obecnie wartość groszy lub pojedynczych złotych.
Reasumując - łączna wartość tego typu "resztek" na kontach jest trudna do oszacowania, ale nawet biorąc pod uwagę wszystkich 4 operatorów trudno mówić o dziesiątkach milionów złotych.
To nie wszystko. W trakcie negocjacji z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów większość operatorów zobowiązała się do zwracania środków ze starych prepaidów od wiosny tego roku. Biorąc pod uwagę, że termin zwrotu określono na 6 miesięcy po wygaśnięciu ważności karty, takich przypadków jest obecnie jak na lekarstwo.
Nierówne traktowanie
- Należy podkreślić, że sektor telekomunikacyjny nie jest jedynym, który stosuje model usług przedpłaconych. Taki model występuje w wielu innych sektorach, na przykład w przypadku usług pocztowych, gdzie kupujemy znaczki pocztowe, w komunikacji miejskiej dystrybuującej bilety uprawniające do przejazdu oraz wszelkich usługach umożliwiających zakup voucherów do wykorzystania na przyszłe usługi - mówi Ewa Sankowska-Sieniek z Play.
Dodaje, że w każdym z sektorów umożliwiających przedpłatę za usługi są stosowane odmienne reguły co do terminu i zasad ich wykorzystania, jednakże niezmiennie przepadają wydatkowane środki, które nie zostaną wykorzystane.
- W tym kontekście powstaje pytanie, dlaczego sektor telekomunikacyjny ma być traktowany odmiennie od pozostałych sektorów stosujących model przedpłaty za usługi w zakresie dodatkowych zobowiązań na rzecz Skarbu Państwa? - pyta Sankowska-Sieniek.