Joanna przed kilkoma tygodniami wyszła za mąż. Wesele nadszarpnęło budżet nowożeńców, ale koperty od gości pozwolą im wyjść na niewielki plus.
I właśnie z powodu tych kopert Joanna ma duży dylemat. Od chrzestnej dostała ponad pięć tysięcy złotych. A jako że chrzestna nie jest żadną ciocią, tylko najlepszą przyjaciółką mamy, to przepisy podatkowe każą jej podzielić się dolą z państwem.
O co chodzi? O podatek od darowizn. Bo każdy prezent to darowizna, a te bardzo często podlegają opodatkowaniu (wszystko zależy od tego, kto daje ten prezent i ile jest on dokładnie wart - więcej o tym w kolejnych akapitach).
Gdy ślubne emocje opadną, Joanna powinna więc wydrukować odpowiednie formularze, wyspowiadać się z prezentu od chrzestnej i wysłać je do właściwego urzędu skarbowego.
Podatek od prezentu? Nie słyszałem
Choć konieczność zapłacenia podatku od wartościowych prezentów nie jest żadną nowością, bo ustawa obowiązuje od lat, to i tak jest to zaskoczenie dla wielu Polaków. Tak wynika z badania, które przeprowadziła Wirtualna Polska na panelu Ariadna.
Aż 45 proc. badanych w ogóle nie wie o istnieniu podatku od darowizn. 4 proc. uważa, że podatek należy zapłacić od każdej, ale to każdej, darowizny. Dobrze poinformowanych jest 29 proc. ankietowanych, którzy wybrali odpowiedź, że należy zapłacić podatek od darowizn dopiero przy spełnieniu pewnych warunków.
Te warunki to wartość prezentu, relacja rodzinna między dającym go i obdarowanym, a także czas, jaki upłynął od wręczenia prezentu. Upraszczając: nie płacimy podatku, jeśli obdarowującym jest członek najbliższej rodziny (rodzice, dziadkowie, dzieci), a wartość darowizny nie przekracza 9 637 zł. Jeśli jest wyższa, należy darowiznę zgłosić do urzędu skarbowego.
Przy dalszym pokrewieństwie (np. dzieci rodzeństwa, rodzeństwo rodziców) wartość darowizny, od której trzeba zapłacić podatek, jest niższa i wynosi 7 276 zł. Natomiast jeśli obdarowany i obdarowujący nie są spokrewnieni, podatek trzeba zapłacić, gdy wartość prezentu przekracza 4 092 zł.
Czas też ma znaczenie, bo sumuje się wartość darowizn z poprzednich 5 lat. Jeśli więc chrzestna Joanny z naszego przykładu chętnie co jakiś czas kupuje jej drogie prezenty, to dziewczyna powinna pilnować, ile wynosi ich łączna wartość w ciągu ostatnich pięciu lat i po przekroczeniu progu 4 092 zł wyspowiadać się skarbówce.
Państwo pobiera dwa razy
"Pieniądze lub prezenty już były opodatkowane i państwo kolejny raz wyciąga po nie rękę", "Młodzi na starcie mają płacić. To nie jest uczciwe", "Nie rozumiem. Prezenty, czy to w formie rzeczowej, czy w gotówce, zostały zakupione za pieniądze już opodatkowane" – to komentarze, które znalazły się pod artykułem o podatku od prezentów ślubnych. Takie odpowiedzi nie dziwią – wszak nikt nie lubi płacić podatków.
Aż 82 proc. badanych życzyłoby sobie, by podatek od darowizn w postaci prezentów ślubnych czy komunijnych nie obowiązywał. I to niezależnie od wartości.
Tylko 10 proc. respondentów jest zdania, że podatek ten powinien jednak obowiązywać. W grupie, która opowiedziała się za jego zachowaniem, 4 proc. zdecydowanie nie popiera likwidacji podatku od darowizn w obecnym kształcie.
Obowiązek bez wyjątku
Szczęście w nieszczęściu – ślubne czy komunijne prezenty od dalszej rodziny rzadko przekraczają wartość 4 czy 5 tys. zł, a te od najbliższej rodziny, jak już zostało wyjaśnione, wystarczy zwykle zgłosić skarbówce i nic płacić nie trzeba.
Nie zmienia to faktu, że czasem takie sytuacje się zdarzają. Poza tym niektórzy nowożeńcy (albo rodzice obdarowanych na komunię dzieci) są niekiedy wzywani do złożenia wyjaśnień w sprawie drogich prezentów. Poseł Artur Dunin z klubu PO-KO alarmował niedawno, że do jego biura zgłasza się coraz więcej obywateli, którzy mieli kontrolę skarbową po ślubie czy komunii.
Złożył więc do Ministerstwa Finansów interpelację, w której zapytał, czy podobne działania będą podejmowane też "w stosunku do przedstawicieli instytucji kościelnych i duchownych, czyli księży pobierających tzw. opłatę 'co łaska, nie mniej niż...' oraz organistów i kościelnych, którzy również otrzymują pieniądze przy organizowaniu różnych uroczystości".
Skarbówka dostanie nową broń. Na celowniku darowizny
W odpowiedzi wiceminister finansów Piotr Dziedzic przypomniał obowiązujące zasady, a więc napisał o kwocie wolnej od podatku i podkreślił, że prezenty urodzinowe, komunijne czy ślubne podlegają tym samym zasadom, co wszystkie inne darowizny. A co z opodatkowaniem tzw. opłaty co łaska?
"Obowiązki podatkowe instytucji i osób wskazanych w interpelacji zostały jednoznacznie uregulowane w prawie podatkowym, a organy podatkowe są obowiązane do badania ich przestrzegania" – uciął temat wiceminister.
Niekiedy urzędników ponosi fantazja
Niektórzy nowożeńcy dostają też od skarbówki pismo, w którym urzędnicy pytają o to, skąd młodzi mieli pieniądze na wesele, ile kosztował fotograf, ile jedzenie. Niekiedy fiskus tak bardzo interesuje się imprezą, że dopytuje nawet o listę gości.
Tak było na przykład w sprawie z Ostrowca Świętokrzyskiego. Naczelnik tamtejszego urzędu wyjaśnił, że celem urzędników nie jest zrobienie z nowożeńców przestępców ani zaglądanie do kopert – by później ustalić należny podatek - a jedynie zebranie dowodów w sprawie dotyczącej jednej z firm w branży weselnej. Skarbówka podejrzewała, że "kantuje" na podatkach, więc by to udowodnić, wezwała do wyjaśnień jej potencjalnych klientów.
Uspokajamy: tego rodzaju pismo można zignorować. Nowożeńcy nie mają obowiązku informować fiskusa o tym, komu zlecili robienie zdjęć, a komu upieczenie ciast na wesele – i za ile. Przyznała to Izba Administracji Skarbowej w Krakowie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl