O tym podatkowym absurdzie pisze czwartkowa "Rzeczpospolita". Przygotowując przepisy o obniżonej stawce CIT, rząd zapomniał o spółkach, które rozliczają się w uproszczony sposób.
Jak mówi radca prawny Małgorzata Gach, doradca podatkowy, takie spółki przez cały rok muszą stosować 19- albo 15-proc. stawkę, nadwyżkę podatku odzyskają dopiero w 2020 r., po złożeniu zeznania.
- Mało kto się spodziewał, że korzystając z uproszczenia, pozbawi się na rok prawa do niższej stawki CIT - mówi gazecie Łukasz Czucharski, ekspert podatkowy Pracodawców RP.
Co więcej, obniżkę stawki CIT z 15 proc. do 9 proc. obwarowano takimi warunkami, że skorzystają z niej tylko niektóre małe spółki kapitałowe. Te, które wykazują dużą rentowność, muszą wrócić do stawki 19 proc., nawet jeśli już płaciły 15 proc. CIT.
Minister finansów Teresa Czerwińska zapowiadała, że limit rocznych przychodów uprawniających do niższej stawki CIT zostanie podwyższony z 1,2 do 2 mln euro. Zamiast tego wprowadzono limit 5 mln, ale... złotych.
Podatek CIT płacą wyłącznie spółki kapitałowe, działające w ramach prawa handlowego, czyli spółki z ograniczoną odpowiedzialnością oraz akcyjne i komandytowo-akcyjne.
Z preferencyjnej stawki podatku CIT korzysta niewiele firm. Z danych za 2017 rok CIT według stawki 15 proc. zapłaciło tylko 119 tys. spółek.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl