Cztery z 15 kabli komunikacyjnych znajdujących się na dnie Morza Czerwonego zostały uszkodzone - informuje BBC, powołując się na firmę HGC Global Communications z siedzibą w Hongkongu. Uszkodzenie kabli wpłynęło na 25 proc. ruchu internetowego między Azją a Europą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Firma HGC Global Communications poinformowała w poniedziałek, że cztery podwodne kable na Morzu Czerwonym - Seacom, TGN-Gulf, Asia-Africa-Europe 1 i Europe India Gateway - zostały uszkodzone. Podjęło środki zaradcze w celu złagodzenia skutków uszkodzenia dla klientów. Przesył danych do Europy odbywa się obecnie za pośrednictwem kabli w Chinach kontynentalnych i pod Oceanem Spokojnym do USA. Wykorzystywane są również pozostałe kable na Morzu Czerwonym.
Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych w Waszyngtonie zaznaczyło, że ok. 97 proc. globalnych danych przepływa przez kilkaset podmorskich kabli. "Kable te mają kluczowe znaczenie dla globalnej gospodarki informacyjnej, rozciągając się na ponad 1,4 miliona kilometrów i łącząc prawie każdy kraj na świecie. Liczba ta rośnie, ponieważ duże firmy technologiczne układają i obsługują własne kable. Amazon, Google, Meta i Microsoft kontrolują obecnie około połowy całej podmorskiej przepustowości na całym świecie" - czytamy.
Uszkodzono podwodne kable telekomunikacyjne. Przyczyna niejasna
Afrykański operator kabli telekomunikacyjnych Seacom powiedział agencji Associated Press, że "wstępne testy wskazują na to, że uszkodzony segment leży w jemeńskich jurysdykcjach morskich na południowym Morzu Czerwonym". Z kolei urzędnik Pentagonu potwierdził CBS News, amerykańskiemu partnerowi BBC, że podmorskie kable telekomunikacyjne na Morzu Czerwonym zostały przecięte. Urzędnik powiedział też, że Stany Zjednoczone próbują ustalić, czy kable zostały celowo uszkodzone, czy przypadkiem przez kotwicę zatopionego w Zatoce Adeńskiej statek Rubymar.
Przypomnijmy: gdy doszło do uszkodzenia kabli, początkowo obwiniano o to Huti, czyli jemeńskie, zbrojne ugrupowanie, które solidaryzuje się z Hamasem. Z analizy niemieckiej firmy DE-CIX jednak wynika, że to nie jemeńscy terroryści bezpośrednio odpowiadają za przerwanie łączności, a prawdopodobnie winę ponosi tu załoga statku Rubymar.
Bojówki Hutii na Morzu Czerwonym
W ubiegłym miesiącu rząd Jemenu ostrzegł, że wspierany przez Iran ruch Huti może sabotować podmorskie kable, a także atakować statki na morzu. Huti - którzy kontrolują znaczną część zachodniego wybrzeża Morza Czerwonego w Jemenie - zaprzeczyli w zeszłym tygodniu, że atakowali kable i obwiniali amerykańskie i brytyjskie ataki wojskowe za jakiekolwiek szkody. Siły amerykańskie i brytyjskie zaatakowały broń i infrastrukturę Huti w odpowiedzi na ataki dronów i rakiet na statki handlowe przechodzące przez Morze Czerwone i Zatokę Adeńską.