Przypomnijmy: dzięki rozporządzeniu prezydenta, które musiał kontrasygnować także premier, politycy dostaną podwyżki. Jak podaje "Fakt", załapią się na nie jednak także wysocy urzędnicy.
Podwyżki są na tyle duże, że nawet jeśli koalicji rządzącej uda się wdrożyć "Polski Ład", który dla bogatszych może nie okazać się zbyt korzystny, oni i tak wyjdą na plus.
I tak Adam Glapiński, prezes NBP, do tej pory zarabiał 9,7 tys. zł netto, po podwyżce jest to już 13,5 tys. zł, a po ewentualnym wprowadzeniu "Polskiego Ładu" będzie to 12,9 tys. zł. Będzie to więc o 3,2 tys. zł na rękę więcej niż przed sierpniową podwyżką
Z kolei prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś zarabiał do tej pory 8,7 tys. zł netto, od sierpnia ma już 12 tys. zł, a "Polski Ład" uszczknie mu z tego 400 zł. Banaś będzie więc o 2,9 tys. zł do przodu.
Jeśli wielka reforma rządu wejdzie w życie, po trzy tysiące złotych zyskają rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek i Witold Kołodziejski, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
2,5 tys. zł zyska rzecznik praw dziecka Mikołaj Pawlak. O tyle samo wzrośnie - przypomnijmy: nawet po wprowadzeniu "Polskiego Ładu" - wypłata Adama Abramowicza, rzecznika małych i średnich przedsiębiorców.
A ile zyska na rewolucji PiS przeciętny Kowalski? "Fakt" przepytał przedstawicieli różnych grup społecznych o ich wyliczenia. I tak emeryt dostanie 100-180 zł więcej, stolarz i mechanik samochodowy raczej ani się nie wzbogacą, ani nie stracą, a po kieszeni może dostać przedsiębiorczyni prowadząca szkołę językową.
Pozostaje też pytanie, czy podwyżki dla polityków nie zostaną cofnięte. Z taką inicjatywą wychodzi opozycja, a sprawa prawdopodobnie rozstrzygnie się w Sejmie podczas głosowań.