Rząd chce bardzo wysoko podwyższyć mandaty za wykroczenia drogowe. Maksymalna kara grzywny miałaby wynieść nie 5, a 30 tys. zł.
Co na to ekspert? Szef Instytutu Transportu Samochodowego przyznaje, że podwyższenie kar jest "niewątpliwie potrzebne", bo obecne stawki były ustalone ponad dwie dekady temu i są dzisiaj "zupełnie nieadekwatne do zarobków".
Wysokie mandaty? "Tak, ale..."
Jednocześnie profesor Marcin Ślęzak uważa, że nad ostatecznymi stawkami kar warto się jeszcze zastanowić. Jak mówi, jednym z pomysłów jest odniesienie mandatów do zarobków konkretnego kierowcy. Szef ITS przyznaje jednak, że każdorazowe weryfikowanie dochodów kierującego pojazdem przez funkcjonariuszy nie byłoby proste.
- Służby drogowe mają przede wszystkim pilnować ruchu, a nie weryfikować to, kto ile zarabia - uważa Ślęzak.
Ekspert popiera też zmiany w systemie punktów karnych. - To dziś największy straszak dla niepokornych kierowców - przyznaje. I tu ma jednak pewne wątpliwości.
- Pojawiają się opinie, że dzisiejszy system reedukacji, który ma spowodować obniżenie punktów karnych jest fikcją i formalnym odbyciem kursu po to tylko, żeby zredukować liczbę punktów. Nie wiemy - bo nie było w tym zakresie przeprowadzonych badań - czy tak rzeczywiście jest i czy jest tak we wszystkich wypadkach. Być może jest to opinia nadmiernie krzywdząca - stwierdził.
Konfiskata auta? "Trzymam kciuki"
Szef ITS pozytywnie odnosi się do pomysłu powiązania wysokości stawek ubezpieczeniowych z bezpieczna jazdą. - Zdecydowanie to popieramy, przy czym bardziej byśmy przychylali się do premiowania poprawnych zachowań, niż karania tych zagrażających bezpieczeństwu. Lepiej wprowadzać zniżki dla lepiej jeżdżących niż zwyżki dla tych, którzy jeżdżą niebezpiecznie - mówi Ślęzak.
Co z pomysłami konfiskowania samochodu pijanym kierowcom, którzy doprowadzą do wypadków? - Trzymam kciuki, żeby udało się takie rozwiązanie wprowadzić, szczególnie w przypadku tzw. recydywistów drogowych, choć jednocześnie obawiam się, że będzie to trudne, ponieważ mamy tu do czynienia z kwestią własności - uważa ekspert.