Parlamentarzyści, pisząc interpelację do minister rodziny i polityki społecznej, zwracają uwagę, że "ze wzrastającą gwałtownie inflacją wzrastają również inne koszty i jak się okazuje - 4 tys. zł to zdecydowanie za mało, żeby zorganizować pogrzeb i godnie pochować zmarłego".
Politycy przypominają, że od 2011 r. zmieniło się wiele czynników, przede wszystkim zmianie uległy ceny usług pogrzebowych oraz dzierżawy miejsca na cmentarzach.
Coraz więcej osób powtarza, że dla nich to jest podwójna trauma, bo stracili bliską osobę i nie mają jej za co pochować. Rodziny zmarłych muszą szukać pieniędzy, by godnie pochować bliską im osobę, często zadłużając się przy tym. Znam przykłady osób, które na ten cel wzięły kredyty, tzw. chwilówki z bardzo wysokim oprocentowaniem. I to jest dramat tych osób, które po pogrzebie zostają z kolejnym problemem. Prawo do godnego pogrzebu niedługo stanie się przywilejem - przekonuje w rozmowie z money.pl posłanka Lewicy Monika Falej.
W piśmie skierowanym do resortu rodziny politycy zwracają uwagę, że to może być już odpowiednia pora, aby zwiększyć zasiłek pogrzebowy przynajmniej do 5 tys. zł.
Oto ile tak naprawdę kosztuje pogrzeb
Pan Andrzej z ponad 20-tysięcznego miasta pod Wrocławiem w sierpniu chował ojca. Kiedy pytamy go, czy starczył mu na ten cel zasiłek pogrzebowy, tylko się uśmiecha.
Proszę mi wierzyć, że za 4 tys. złotych dzisiaj nie jesteśmy w stanie zrobić godnego pogrzebu. Mówiąc o godnym pogrzebie, nie mam na myśli najdroższej trumny czy pozłacanej urny. Nie chodzi o żadne zbytki, tylko podstawowe rzeczy. Te 4 tysiące nie pokryło kosztu samego zakładu pogrzebowego. A gdzie reszta? Gdzie ksiądz, gdzie wykup miejsca na cmentarzu, o stypie nie wspominając - mówi money.pl pan Andrzej.
Z rachunków pana Andrzeja wynika, że w samym zakładzie pogrzebowym zostawił ponad 5800 złotych i jak podkreśla w rozmowie z nami, wybrał ten tańszy zakład, który działa na terenie jego gminy.
- Tato był skremowany. Urny nie miał najtańszej, ale oczywiście też nie najdroższej, cena była pośrodku stawki. W zakładzie usłyszeliśmy, że gdyby był chowany w trumnie, to trzeba byłoby doliczyć co najmniej do tej kwoty jeszcze tysiąc złotych - opowiada mężczyzna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Opłacenie księdza i organisty to kolejne tysiąc złotych. Za miejsce na cmentarzu zapłacił gminnemu zakładowi gospodarki komunalnej 400 złotych, kolejne 150 złotych to koszt powiększenia, wydrukowania zdjęcia i oprawienia go w zakładzie fotograficznym.
- Kolejne kilkaset złotych, ok. 500-600 zł, to garnitur dla taty kupiony i tak w promocyjnej cenie, do tego buty i koszula. Tak, wiem. Ktoś powie, po co to wszystko, jak i tak tato był skremowany, ale tato zawsze był elegancki i mamie zależało na tym, żeby tak było do końca, nie chciała go chować w starych ubraniach - opowiada pan Andrzej.
I dodaje, że licząc koszty pogrzebu, nie można zapominać o stypie. Jego rodzinę obiad dla najbliższych kosztował 1900 złotych. - Zdaję sobie sprawę, że akurat ten element nie musi być obowiązkowy dla wszystkich. Na pogrzeb przyjechała rodzina taty z Warszawy i Poznania. Pokonali kawałek drogi, więc trudno byłoby nie poczęstować ich nawet obiadem. Lokal, który wybraliśmy, to jedna z tańszych restauracji w mieście. Mogę się tylko domyślać, że ceny opłat rosną wraz z wielkością miasta, więc może nie powinienem narzekać, bo inni mają jeszcze gorzej - przekonuje mężczyzna, który w sierpniu organizował pogrzeb.
Po 11 latach chcą powrotu do starego
Tomasz Lesiński z Poznańskiego Domu Pogrzebowego zwraca uwagę, że koszty związane z pogrzebem są opłatami, na które wiele osób nie jest przygotowana.
Nikt przecież nie planuje pogrzebów. Nie da się ukryć, że obecny zasiłek pogrzebowy nie jest w stanie pokryć kosztów, powiedzmy, takiego standardowego pogrzebu. Pamiętajmy, że 11 lat temu obniżono kwotę zasiłku pogrzebowego, od tego czasu wszystko poszło w górę, tylko nie to świadczenie - mówi money.pl Tomasz Lesiński.
11 lat temu zdecydowano się na obniżenie kwoty zasiłku pogrzebowego do 4 tys. zł. Wcześniej świadczenie to odpowiadało dwukrotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia obowiązującego w dniu śmierci danej osoby. W 2010 r. było to ok. 6,3 tys. złotych.
- Powinniśmy wrócić do kwoty 6 tys. złotych. To na pewno pomogłoby w rozwiązaniu problemu. Teraz niektórzy, jak słyszą o kosztach pogrzebu, albo wychodzą, myśląc, że znajdą tańszy zakład, albo rozkładają ręce. Staramy się pomóc ludziom, których nie stać na pogrzeb, ale robimy to kosztem naszego budżetu, a przecież trudno dokładać do interesu - komentuje Tomasz Lesiński. I podkreśla, że zakłady pogrzebowe też dotknęła inflacja. Rosną ceny nie tylko energii, gazu, ale także coraz wyższe są koszty pracy.
- Chcąc prowadzić profesjonalną firmę, musimy zatrudniać także profesjonalistów, a to wszystko kosztuje - dodaje pracownik z poznańskiego zakładu.
10 tys. zł za pogrzeb w stolicy. Ceny powalają
W związku z drożyzną Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych już w lipcu zwróciło się do resortu rodziny i polityki społecznej z wnioskiem o podwyżkę zasiłku pogrzebowego. Według postulatu kwota zasiłku powinna wynosić 200 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia obowiązującego w dniu śmierci.
Polska Izba Branży Pogrzebowej również opowiada się za podniesieniem zasiłku pogrzebowego i wskazuje na jego "rażąco niską wysokość".
Ministerstwo odpowiedziało, że zajmuje się sprawą i analizuje ją. Zapytaliśmy w poniedziałek resort, czy już podjęto decyzję w tej sprawie i czy zasiłek wzrośnie, a jeżeli tak, to o ile. Czekamy na odpowiedź.
Malwina Gadawa, dziennikarka i wydawca money.pl