Polska należy dziś do krajów z najuboższymi zasobami wody. To m.in. skutek niemal bezśnieżnych zim, mniejszych opadów deszczu i braku odpowiedniego systemu retencji. Rezultat jest taki, że obecnie susza obejmuje niemal cały kraj.
Stanowi to problem zarówno dla rolnictwa, które bez wody nie może funkcjonować, jak i dla innych sektorów gospodarki. Zdaniem ekspertów, jeżeli nic z tym nie zrobimy, grożą nam zarówno długotrwałe susze, jak i ekstremalne powodzie. Dodatkowo m. in. podwyżki cen żywności i konieczność reglamentowania wody.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Są regiony w Polsce, gdzie deszcz nie padał od wielu tygodni
Zdaniem Zbigniewa Karaczuna, profesora w Katedrze Ochrony Środowiska i Dendrologii SGGW w Warszawie, w naszej obecnej sytuacji, najgroźniejsza jest jednak susza rolnicza. To okres, w którym wilgotność gleby jest niedostateczna dla wzrostu roślin. W ostatnim czasie taki stan jest niemal permanentny.
- W tym roku są już regiony w Polsce, gdzie deszczu nie było ponad cztery tygodnie, co w tej fazie roślin uprawnych jest bardzo groźne. Dotyka to w największym stopniu rolników, którzy gospodarują na słabych glebach, a takich jest w Polsce blisko 70 proc. W momencie, gdy pojawia się susza, ich dochody spadają o blisko 20 proc. - mówi money.pl Zbigniew Karaczun.
Wyjaśnia, że niższe plony to także przede wszystkim wyższe ceny.
Osuszyliśmy wiele rolniczych terenów
Obecna sytuacja związana z suszą jest także w dużej mierze skutkiem zaniechań z poprzednich lat. Zdaniem Zbigniewa Karaczuna w ostatnich latach zachowywaliśmy się tak, jakby w kwestiach klimatycznych nic nie zmieniło się od lat 50. ubiegłego wieku.
- Błędne podejście polegało na tym, że w ostatnim czasie budowaliśmy wielkie zbiorniki retencyjne, chcieliśmy też regulować rzeki, traktując je jako element wodnej infrastruktury, a nie jako ważną część przyrodniczego ekosystemu. Osuszyliśmy w ten sposób wiele rolniczych terenów. Do obecnej sytuacji sami się więc przyczyniliśmy - zaznacza.
Jego zdaniem nasz problem polega także na tym, że rzeki stanowią tylko kilka procent naszych zasobów wodnych, pozostałą część stanowią wody opadowe.
Należałoby w związku z tym jego zdaniem zmienić politykę wodną.
Przez wiele lat system melioracyjny w Polsce był nastawiony na to, aby zapewnić jak najszybszy odpływ wody. W tej chwili powinniśmy starać się ją gromadzić. Zamiast regulować rzeki i budować duże zbiorniki retencyjne, powinniśmy gromadzić deszczówkę i chronić naturalne zasoby wodne, poprzez odtwarzanie terenów podmokłych – zaznacza.
Będziemy musieli zrezygnować z tradycyjnych upraw
Jakie będą skutki obecnej suszy w rolnictwie? Zbigniew Karaczun nie ma wątpliwości, że rolników czeka ogromna zmiana. Będą musieli m.in. zrezygnować z wielu tradycyjnych upraw. Na liście warzyw, z których będą musieli prawdopodobnie zrezygnować z powodu suszy, znajdują się m.in. ziemniaki.
Rolnicy będą musieli przestawić się na uprawę roślin, które są odporne na wysoką temperaturę i mają mniejsze zapotrzebowanie na wodę. Kolejną kwestią jest zmiana technik upraw. Chodzi głównie o to, aby zwiększyć retencję wody w glebie. Sposobem na zatrzymywanie wody może być na przykład stosowanie organicznych i naturalnych nawozów - mówi Zbigniew Karaczun.
Niektóre gminy walczą z suszą za pomocą zakazów
Grzegorz Walijewski, zastępca dyrektora Centrum Hydrologicznej Osłony Kraju IMGW-PIB ma w tej kwestii podobnie zdanie. Przyznaje, że grunty w Polsce są dziś "wysuszone" głównie przez nieprawidłową meliorację.
Konsekwencją prowadzenia nieprawidłowej gospodarki wodnej jest niska wilgotność gleby. W tym momencie problem mają jednak nie tylko rolnicy, ale i cała gospodarka - zaznacza.
Dlatego według niego bardzo ważne są programy edukacyjne zachęcające do oszczędzania wody i instalowania instalacji zatrzymujących deszczówkę.
Według niego jest to o tyle istotne, że niektóre gminy w Polsce, zaczynają walczyć z suszą za pomocą zakazów.
W określonych godzinach wprowadzają zakaz podlewania ogrodów przydomowych, działkowych i trawników. Za niestosowanie się do zakazu grożą kary finansowe. Inne są z kolei mniej restrykcyjne, zamiast karać, apelują, aby nie tego nie robić - zauważa.
Przypomnijmy: w ubiegłym roku zakaz podlewania ogródków wprowadzono m.in. w Brześciu Kujawskim, w województwie kujawsko-pomorskim, a także w gminie Supraśl w powiecie białostockim. Z kolei w mazowieckiej gminie Obryte zdecydowano się na wyłączenie wodociągów w określonych godzinach.
Z kolei w tym roku w maju mieszkańcy podwarszawskiej Lesznowoli dostali od Lesznowolskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego (LPK) smsy o następującej treści:
"W związku z panującą suszą prosimy o oszczędne gospodarowanie wodą w zakresie podlewania ogrodów. LPK wprowadza zakaz podlewania ogrodów w godz. 6.00 - 22.00".
Środki z PKO są szansą na poprawę sytuacji
Zdaniem naszych rozmówców powoli coś się jednak zmienia w gospodarowaniu wodą. Ich zdaniem pomocne są w tym także rządowe programy, takie jak m.in. ogólnokrajowy program "Moja Woda" oferujący wsparcie na zakup przydomowych instalacji zatrzymujących deszczówkę, systemu retencji i budowę oczka wodnego.
Na ten cel możliwe jest uzyskanie dotacji do 6 tys. zł, ale nie więcej niż 80 proc. kosztów inwestycji. Na złożenie wniosków w tegorocznej edycji pozostało jednak niewiele czasu. Nabór wniosków potrwa tylko do końca czerwca.
Polska otrzyma także 667 mln euro w ramach KPO na inwestycje związane ze "zwiększeniem potencjału zrównoważonej gospodarki wodnej na obszarach wiejskich".
Pieniądze mają być wydane m.in. na budowę melioracji wodnych na terenach rolniczych i leśnych, a także na rewitalizację zbiorników wodnych, w tym starych młynów wodnych. Niedawno weszła również w życie nowelizacja prawa wodnego, która była jednym z kamieni milowych. Nowe przepisy mają ułatwić rolnikom budowę małych zbiorników retencyjnych.
Według IMGW-PIB susza meteorologiczna występuje w Polsce od 2015 roku. Ten rodzaj suszy dotyczy jednak znacznego spadku poziomu wód w rzekach i jeziorach.
Okresowo susza hydrologiczna przechodzi również w groźniejszą suszę rolniczą. Nawet jeśli w takim momencie wystąpią duże opady, to nie przynoszą one poprawy, bo wysuszona ziemia bardzo słabo wchłania wodę. Powoduje to z kolei zagrożenie powodziowe. Paradoksalnie w trakcie suszy jest ono największe.
W ciągu ostatnich 70 lat w Polsce temperatura wzrosła średnio o 1,7 stopnia Celsjusza. Obecnie klimat w Polsce jest zbliżony do warunków atmosferycznych północnych Włoch sprzed kilkudziesięciu lat.
Wody Polskie rekomendują "odtwarzanie terenów zalewowych"
Podczas przygotowania tego artykułu wysłaliśmy pytania do Wód Polskich. Z odpowiedzi, którą otrzymaliśmy, wynika, że aktualnie nie ma suszy hydrogeologicznej. Jednocześnie stan zagrożenia suszą utrzymuje się dla województw: zachodniopomorskiego, pomorskiego, wielkopolskiego i warmińsko-mazurskiego.
"W przypadku, gdy sytuacja hydrometeorologiczna się nie poprawi i nad Polskę nie zawędrują wilgotniejsze masy powietrza, a co za tym idzie większe opady deszczu, sytuacja hydrologiczna będzie ulegać pogorszeniu" - informują Wody Polskie.
Obecnie najtrudniejsza sytuacja występuje w centralnej i północnej Polsce, gdzie wilgotność gleby - na głębokości od 7 do 28 cm - znacząco spadła.
Wody Polskie zalecają w związku z tym, aby gromadzić wodę w gruncie "celem zwiększenia retencji glebowej". Rekomendują także odtwarzanie "terenów zalewowych, przywracanie terenów podmokłych, mokradeł oraz budowę zbiorników retencyjnych."
Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl