Proceder potwierdza Najwyższa Izba Kontroli, która regularnie bada dostęp do jezior w Polsce. Przeprowadzone przez kontrolerów NIK w 2016 r. oględziny fragmentów linii brzegowej 25 jezior, wykazały aż 75 przypadków grodzenia linii brzegowej jezior w sposób uniemożliwiający przejście brzegiem jeziora. Ustalenia kontroli wskazują, że zdarzają się przypadki, że ogrodzenia wzniesione przez właścicieli posesji przylegających do jeziora "wchodzą" w głąb lustra wody nawet na kilka metrów.
Jak przypomina Portal Samorządowy, właściciele działek położonych nad wodami nie mogą grodzić terenu, bo dostęp do publicznych jezior czy rzek przysługuje każdemu. "W jeziorach należących w przeważającej mierze w Polsce do Skarbu Państwa lub samorządów terytorialnych wolno wypoczywać, kąpać się, uprawiać sporty czy łowić ryby - odległość 1,5 metra od brzegu powinna być udostępniona. Reguluje to Prawo wodne" - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Grodzenie linii brzegowej jeziora jest nielegalne
"Właściciele nieruchomości, w tym często duże podmioty, blokują dostęp do jeziora czy plaży, nie dopuszczając do wejścia albo wręcz wyrzucając osoby, które tamtędy przechodzą. Doszliśmy do wniosku, że podstawowym problemem jest nieskuteczność przepisów, które w tej chwili funkcjonują - mówi portalowi samorządowemu wiceprezydent Leszna dr Piotr Jóźwiak, zarazem przewodniczący Organizacji Turystycznej Leszno - Region.
Jak wyjaśnia Jóźwiak, kara za grodzenie linii brzegowej to nawet 5 tys. zł. Takimi sprawami zajmuje się policja. Jednak ta kwota według niego jest niewystarczająca i tak naprawdę nie wiadomo, kogo należy ścigać i jak to robić.
- Jak wszyscy doskonale wiemy, za wykroczenie może odpowiadać tylko osoba fizyczna. A często jest tak, że duże podmioty, potężne spółki grodzą te tereny, tworzą tam plaże hotelowe. Trudno jest wskazać konkretną osobę za to odpowiedzialną. Poza tym dla właścicieli hoteli lub SPA mandat tej wysokości nie ma działania zapobiegającego procederowi. Uważamy, że za grodzenie jezior powinny być kary administracyjne, takie jak za nielegalną wycinkę drzew. I na osoby fizyczne, i na osoby prawne nakładać mógłby je starosta, który często zarządza wieloma gminami mającymi jeziora i plaże. Postępowanie byłoby też szybsze niż w sprawach o wykroczenia - zaznacza w rozmowie z portalem Piotr Jóźwiak.
Dlatego też Izba wysłała petycję w tej sprawie do Sejmu. Zdaniem Jóźwiaka ten proceder musi się skończyć.
Działki z dostępem do linii brzegowej jeziora
Zainteresowanie działkami z dostępem do linii brzegowej wzrosło po pandemii. – Łakomym kąskiem w każdej koniunkturze były, są i będą działki blisko wody, rzeki czy jeziora. Tak zwane działki z linią brzegową. W tym sezonie już sprzedaliśmy kilka nieruchomości położonych na Mazurach z "dostępem" do linii brzegowej oraz kilka rekreacyjnych nad różnymi rzekami nieopodal Warszawy – mówiła money.pl w 2021 r. Joanna Katarzyna Lebiedź z Federacji Rynku Nieruchomości.
Kupując działkę, trzeba mieć na uwadze, że dostęp do linii brzegowej nie zawsze oznacza dostęp do samej wody. – Jeśli dana nieruchomość położona jest blisko wody i ma nawet własny pomost, to niekoniecznie działka ta rzeczywiście ma dostęp do linii brzegowej, to znaczy prawdopodobnie nie będzie można się ogrodzić do samej wody. To, co klient uważa za działkę "z linią brzegową", to jedno, ale niekoniecznie tak jest – zwracała uwagę Joanna Katarzyna Lebiedź.
Przypominała, że zdecydowana większość jezior i rzek w Polsce nie jest prywatna, a wody śródlądowe należą do Skarbu Państwa, a więc są to wody publiczne. – Zasady korzystania z publicznych śródlądowych wód powierzchniowych reguluje ustawa Prawo wodne. A zatem częścią jeziora czy rzeki jest również pas nabrzeżny o szerokości 1,5 metra od linii brzegowej. Co za tym idzie, granica działki przylegającej do linii brzegowej powinna się kończyć właśnie w tej odległości. A pas 1,5 metra od brzegu z prawnego punktu ogrodzony "na stałe" być nie może – mówiła Joanna Katarzyna Lebiedź.