Outletem potocznie nazywamy sklep, który sprzedaje nieużywany towar z końcówek serii, starych kolekcji czy zwrotów konsumenckich. W outlecie wyprzedaje się też to, co zalega w magazynach. Polacy pokochali tego typu sklepy, a do zakupów skuszeni są przede wszystkim niską ceną.
Początek XXI ewidentnie należał do outletów. Do dzisiaj w Polsce powstało kilkanaście centrów handlowych, w których znajdują się tylko i wyłącznie produkty outletowe, czyli pochodzące z nieaktualnych kolekcji, nadwyżek magazynowych itd. Pierwszy sklep tego typu w Polsce to Factory Ursus, który działa od 2002 r.
Początkowo outlety bazowały głównie na sprzedaży odzieży, obuwia czy dodatków. Dziś nawet supermarkety i dyskonty tworzą własne strefy outlet i zachęcają klientów do zakupów po jeszcze niższych cenach niż regularne.
Outelety nieodzieżowe
Wszystko zaczęło się od Towaroteki, czyli outletów Biedronki, które powstały w 2008 r. Sieć organizowała tam wyprzedaże swoich produktów tj. sprzętu AGD, mebli, akcesoriów, artykułów kosmetycznych czy przemysłowych, które pochodziły z poprzednich kolekcji.
Czym te produkty różniły się od tych, które znajdowały się w ofercie standardowych sklepów? Ceną. W outletach konsumenci mogli liczyć na kilkudziesięcioprocentowe zniżki.
Karol Leszczyński, dyrektor operacyjny w sieci Biedronka, informuje, że obecnie na terenie całej Polski działa 19 sklepów typu outlet, zlokalizowanych m.in. w Gdańsku, Bolesławcu, Mielcu czy Lublinie.
- Towaroteki to placówki sieci Biedronka, w których klienci znajdą szeroki wybór artykułów przemysłowych w wyjątkowo atrakcyjnych cenach. Klienci doceniają możliwość zakupu tego typu towaru, dlatego od kilku lat oferujemy im te produkty nie tylko w standardowych sklepach naszej sieci – komentuje Karol Leszczyński.
Sklepy tego typu spodobały się Polakom tak bardzo, że sieć postanowiła stworzyć mobilne outlety. Np. w wakacje wyprzedażowe punkty Biedronki można znaleźć na parkingach przy sklepach sieci.
Od niedawna swoje outlety ma także Carrefour. Jeden z nich znajduje się w Warszawie w Galerii Wileńskiej. Najtańsze drobiazgi kosztują od 1,99 zł. Są towary po 5, 10, 15 zł. W outlecie Carrefour znajdują się takie produkty jak ścierki, obieraczki, kubki, ramki na zdjęcia, foremki do robienia lodów, akcesoria do ćwiczeń, zabawki dla dzieci itd. Wszystkie produkty są nowe.
Swój pierwszy outletowy sklep w Polsce otworzył w tym roku także Lidl. - Jest to rozwiązanie testowe i jednocześnie pierwszy obiekt tego typu. W outlecie dostępne są artykuły przemysłowe w atrakcyjnych cenach, w tym między innymi odzież damska, męska i dziecięca, sprzęty, obuwie, akcesoria do domu i ogrodu, dekoracje, meble i wiele innych - mówi Aleksandra Robaszkiewicz z biura prasowego Lidla.
Sklepy na nas zarabiają
Z szaleństwem zakupów w outletach warto jednak uważać. Psycholog biznesu Iwona Golonko jest zdania, że te oferty opłacają się przede wszystkim sklepom.
- Dyskonty czy supermarkety robią wszystko, aby zarobić. Wykorzystują pewne proste mechanizmy, dzięki którym my konsumenci sięgamy po tego typu tanie rzeczy. Kluczowa jest tu cena. Tylko czy my rzeczywiście potrzebujemy kolejnej ściereczki za 2 zł, wieszaka czy kubeczka do łazienki? Kupujemy, bo to jest po prostu tanie – komentuje ekspertka.
Iwona Golonko podkreśla, że w miejscach, gdzie znajdują się produkty o bardzo niskich cenach, mamy tendencje do kupowania rzeczy, których w ogóle nie potrzebujemy.
- W ogóle wtedy nie patrzymy, ile obiektywnie kosztuje wytworzenie danej rzeczy i czy to rzeczywiście nam się opłaca. Zwracamy uwagę na to, że kupiliśmy coś według nas w dobrej cenie. Czujemy się wtedy bardziej sprytni, gospodarni, oszczędni – komentuje psycholog biznesu.
"Okazja" słowem klucz
Ekspert mówi, że fenomenem outletów jest przede wszystkim okazja. - To główny motor naszych działań. Myślimy w ten sposób, że jeżeli kupimy coś tu i teraz, to wykorzystamy swoją okazję. Dzięki temu sklepy pozbywają się niepotrzebnego towaru, nie muszą go wyrzucać, utylizować itp. - komentuje Iwona Golonko.
A dlaczego w outletach bywa tak tanio? Sklepom opłaca się nawet czasem oddać coś za darmo lub za grosze. Po pierwsze dlatego, że towar nie zalega w magazynach, więc nie muszą płacić za jego przechowywanie. Dodatkowo mają bardzo tani marketing i budują pozytywny wizerunek. Do tego dochodzi jeszcze zmniejszenie kosztów utylizacji, bo towaru nie trzeba niszczyć.