Krzysztof Majdan, money.pl: "Sztuczna kość" FlexiOss. A dokładniej biomateriał kościozastępczy. Czyli co dokładnie?
Maciej Maniecki, prezes Medical Inventi: Postaram się uprościć. To dwuskładnikowy biokompozyt kościozastępczy. Jednym ze składników jest hydroksyapatyt, powszechnie stosowany w ortopedii czy stomatologii, to naturalny składnik kości, fosforan wapnia. Naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie przy wsparciu AGH stworzyli specjalną odmianę tego hydroksyapatytu w formie granulek, bardzo porowatych. Drugim składnikiem jest polimer cukrowy, kurdlan. Bardzo często w kompozytach zastępczych jako takie lepiszcze stosowano białko, polimer cukrowy sprawdza się znacznie lepiej. Stworzyliśmy najnowocześniejszy materiał kościozastępczy na świecie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
A jak to działa dla pacjenta?
Stosowany jest w wyniku ubytków kostnych po np. złamaniach, wypadkach. Jeśli dojdzie do złamania kości, to nie tylko chodzi o nastawienie jej i usztywnienie, ale także wypełnienie ubytku. Dla osób młodych, których kości rosną naturalnie, to nie jest duży problem, ale dla dojrzałych i starszych już tak. Ubytek należy wypełnić, by kość się odbudowała.
FlexiOss w stanie suchym przypomina coś pomiędzy kredą a pumeksem. Jest porowata i stosunkowo sztywna. Po namoczeniu np. w krwi lub osoczu zaczyna przypominać trochę modelinę, jest plastyczna. To ma fundamentalne wręcz znaczenie dla pacjentów i lekarzy. To, że hydroksyapatyt, czyli naturalny składnik kości jest wysoko porowaty, umożliwia przechwytywanie jonów wapniowych z naturalnej kości. Stanowi jakby rusztowanie do przerastania naturalną kością.
Patent już jest. Jak z wdrożeniem rynkowym? To wymaga dalszych testów?
Tu mam dobre wiadomości. Jesteśmy na ostatnim etapie komercjalizacji naszego biokompozytu. Najtrudniejsze za nami. Od wynalezienia minęło 10 lat ciężkiej pracy, badań klinicznych i laboratoryjnych, stworzenia linii produkcyjnej. Jest dopuszczony do użytku w UE i już stosowany w polskich szpitalach. Planujemy też wejście na inne rynki.
Ile kosztuje wytworzenie takiego materiału? Jest szansa na refundację czegoś takiego przez NFZ w przyszłości?
Finansowanie medyczne przez NFZ, przynajmniej w Polsce, obejmuje całą procedurę. Od momentu, kiedy pacjent trafia do szpitala z urazem kości, przechodzi obserwację, zabieg. Refundowana jest cała procedura, nie poszczególne etapy, która wyceniana jest na kilkanaście tysięcy złotych. Koszt samego biokompozytu nie wpływa na zwiększenie kosztów tej procedury.
A ile kosztuje?
Oferujemy go w postaci takich walców, o średnicy niecałego centymetra i długości w wersjach 1, 3 i 5 cm. Koszt tego najmniejszego to 500 zł. A kompozyt stanowi korzyść dla wszystkich, tak lekarzy, jak pacjentów. Często w urazach tego typu materiał kościozastępczy do wypełnienia pobierało się z talerza biodrowego, a to dodatkowy zabieg, tu tego unikamy. Kurdlan jako lepiszcze w miejsce białek obniża ryzyko zakażenia.
Medtech. Jaki to rynek, o jakiej skali mówimy?
Zastosowanie materiałów kościozastępczych jako cały rynek wyceniany jest na 4-5 bln dol. To olbrzymi rynek. Jest konkurencyjny, są inne firmy, które na nim działają. Skupiamy się na globalnej ekspansji i widzimy ogromne zainteresowanie naszym wynalazkiem.
Krzysztof Majdan, money.pl