Ponad 15 mln Polaków może zapłacić znacznie więcej za ogrzewanie - pisze czwartkowa "Rzeczpospolita".
Mimo że zgodnie z obietnicami rządu, składanymi jeszcze jesienią rekompensaty ich nie uratują. Jak tłumaczy dziennik, to efekt zbyt wysokich limitów mrożenia cen ciepła.
"Rząd zapewniał, że podwyżki sięgną maksymalnie 42 proc. W rzeczywistości mieszkańcy budynków wielorodzinnych – zwłaszcza w mniejszych miastach – będą zmuszeni płacić nawet 100 proc. więcej niż dotychczas" - czytamy.
Ceny już drenują portfele. W dużych miastach wojewódzkich, w których wciąż funkcjonują bloki produkujące prąd i ciepło w oparciu o węgiel, mieszkańcy zapłacą ok. 20–30 zł/GJ więcej - wynika danych Urzędu Regulacji Energetyki, które przeanalizowała "Rz".
W mniejszych miejscowościach sytuacja jest jeszcze trudniejsza. Tam opłaty będą sięgać nawet 50–70 zł/GJ. Ciepłownie tymczasem nie widzą szans na zmianę taryf, bowiem mają niewielki wpływ na ceny ciepła systemowego.
Wysokość cen wytwarzanego przez nie ciepła jest ściśle związana z rodzajem paliwa zużywanego.