Money.pl dotarł do poselskiego projektu zmiany ustawy "Prawo przedsiębiorców". Pod dokumentem, który trafił już do Sejmu, podpisali się parlamentarzyści z kilku klubów, m.in. z Porozumienia, Kukiz'15 czy Polska 2050.
Nie dla interesów z Rosją
Zaproponowane przepisy zakładają, że jeżeli towar pochodzi z Federacji Rosyjskiej, to przedsiębiorca wprowadzający go do obrotu na terenie Polski powinien go dodatkowo oznakować – w widocznym miejscu na towarze lub jego opakowaniu umieścić grafikę przedstawiającą flagę Rosji.
W ten sposób chcemy pomóc zwykłym konsumentom w bojkotowaniu rosyjskich towarów. Oznaczenia artykułów nie dla wszystkich są czytelne, a chodzi przecież o świadome podejmowanie decyzji. Musimy zdawać sobie sprawę, że teraz kupowanie rosyjskich produktów oznacza wspieranie machiny wojennej Władimira Putina, która morduje dzieci na Ukrainie – przekonuje poseł Porozumienia Michał Wypij.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polityk chciałby, aby projekt ustawy był jak najszybciej procedowany przez Sejm. – W tej sytuacji liczy się każda chwila, mam nadzieję, że proponowane przepisy zostaną poparte także przez inne kluby – mówi parlamentarzysta.
Wydaje się, że w tej sprawie może dojść do ponadpartyjnego porozumienia. Poseł Nowej Lewicy Krzysztof Śmiszek w rozmowie z Money.pl mówi, że jest gorącym zwolennikiem takiego rozwiązania i będzie namawiał swoje koleżanki i kolegów do poparcia tego projektu.
Cała społeczność międzynarodowa potępia działania Federacji Rosyjskiej. Każdy robi, co może, aby pomóc Ukrainie. Takim działaniem jest także bojkot rosyjskich towarów. Specjalne oznaczenie flagą rosyjską produktów, które pochodzą zza wschodniej granicy, na pewno będzie sporym ułatwieniem dla konsumentów, którzy nie chcą wspierać reżimu Putina – mówi Krzysztof Śmiszek.
Wiceprzewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej, poseł Robert Kropiwnicki przyznaje, że pomysł jest ciekawy i zapewnia, że jak tylko marszałek Sejmu skieruje ten projekt do prac w komisji, to posłowie KO na pewno zajmą się tym tematem.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Przemysław Czarnecki ma jednak pewne wątpliwości dotyczące proponowanych przepisów. – Ideę wspieram i rozumiem, ale obawiam się, że to może nie mieć realnego przełożenia na rzeczywistość. Chodzi oczywiście o względy praktyczne, bo jak oznaczyć np. sprowadzane z Rosji paliwa? – zastanawia się poseł Czarnecki.
Wspierać polskie, bojkotować rosyjskie?
Izba Gospodarczo Handlowa Rynku Spożywczego już wcześniej zwróciła się do przedsiębiorców, sklepów i hurtowni działających w Polsce, aby nie sprzedawać białoruskich i rosyjskich towarów.
Nie mamy wątpliwości, że wszelkiego rodzaju oznakowanie, które wskazuje w sposób czytelny skąd dany produkt pochodzi, jest jak najbardziej wskazane. Tym bardziej teraz, w czasach wojny. Powinniśmy mieć świadomość co kupujemy i tym samym, jaki kraj finansowo przez to wspieramy – uważa Hubert Grzegorczyk, sekretarz Izby Gospodarczo-Handlowej Rynku Spożywczego.
Grzegorczyk dodaje także, że to dobry czas, aby kupować polskie produkty, bo w ten sposób wspieramy naszą gospodarkę.
Jak wyczytać pochodzenie produktu z kodu kreskowego?
Dopóki proponowane przez grupę posłów zmiany nie zostaną przegłosowane przez Sejm, każdy konsument może po kodzie kreskowym sprawdzić, w jakim kraju został wyprodukowany dany towar.
Towary wytworzone na terytorium Białorusi są oznakowane kodem kreskowym zaczynającym się od cyfr 481, a rosyjskie produkty zaczynają się od jednej z sekwencji cyfr: od 460 do 469.
Po rosyjskiej agresji na Ukrainie największe sieci sklepów spożywczych w Polsce zdecydowały o wycofaniu produktów wyprodukowanych w Rosji i Białorusi. Takich towarów nie kupimy już m.in. w Biedronce, Netto, Polomarkecie, Stokrotce, Aldi czy Carrefourze. Rosyjskie produkty zniknęły także z półek sklepowych sieci Rossman.