W niedzielę głównym tematem programów publicystycznych była rezolucja ws. wyroku polskiego Trybunału Konstytucyjnego, a także konsekwencje ewentualnego wstrzymania Polsce wypłat unijnych środków.
Po szczycie UE w Brukseli przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wskazała, że system dyscyplinarny dla sędziów w Polsce musi zostać zmieniony, a sędziowie odwołani niezgodnie z prawem muszą zostać przywróceni do pracy.
Zagroziła rządowi uruchomieniem wobec Polski procedury warunkowości oraz "innych instrumentów finansowych" (czytaj kar finansowych).
Europosłanka PiS Anna Zalewska w Radiu Zet oceniła, że w rezolucji pojawiają się sformułowania "absolutnie niemożliwe w demokratycznym świecie". - Zachęcanie do buntu przeciwko rządowi i żądanie niepłacenia pieniędzy dla Polek i Polaków - mówiła.
- Mamy do czynienia z lewicowo-liberalną rodziną, która jest tam totalną większością. To było widać podczas debaty, którą trudno nazwać debatą, dlatego że na merytoryczne, bardzo dobre wystąpienie pana premiera Morawieckiego, mieliśmy absolutnie agresywne, napisane przez polskich eurodeputowanych, bo to było widać w języku, w przykładach, koleżanek i kolegów z Lewicy i z EPP - podkreślała Zalewska.
Z kolei wiceszef MON i senator PiS Wojciech Skurkiewicz podkreślał w Polsat News, że środki unijne się Polsce należą i będą przekazane. Pytany, z czego ustąpi Polska w sporze z Brukselą, wskazał na likwidację Izby Dyscyplinarnej.
Również prezydencki doradca Piotr Sałek w TVN24 podkreślił, że "obszar sądownictwa jest obszarem pozatraktatowym". Przypomniał, że w drodze referendum przekazaliśmy Unii Europejskiej kompetencje w sprawach cła. Natomiast obronność, sądownictwo, służba zdrowia - to są kompetencje pozaunijne.
Sałek podkreślił także, że polski Krajowy Plan Odbudowy powinien być zatwierdzony do początku sierpnia, a to się nie stało.
Z kolei wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski z PSL ocenił, że dużo bardziej sprawiedliwie byłoby, gdyby środki z Unii trafiły bezpośrednio do samorządów województw. - Tam są urzędnicy, specjaliści, którzy potrafią zagospodarować każde euro - mówił w Polsat News.
- Oczywiście środki wpłyną. Nie jest ani zasługa Donalda Tuska, ani zasługa premiera Morawieckiego, tylko jest to zasługa roztropnej polityki UE, która w okresie popandemicznym potrafiła podjąć wysiłek kolejny i zorganizować te środki - stwierdził polityk ludowców.