Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Piotr Arak
|
aktualizacja

Polityka klimatyczna UE ociera się o fundamentalizm [OPINIA]

Materiał powstał w ramach ekologicznej akcji WP naturalnie.
578
Podziel się:
Przedstawiamy różne punkty widzenia

Dążenie do neutralności klimatycznej to słuszny cel, ale Europa musi zachować równowagę między troską o środowisko a tempem rozwoju gospodarczego. Obecna polityka klimatyczna UE wymaga złagodzenia – pisze Piotr Arak w opinii dla money.pl.

Polityka klimatyczna UE ociera się o fundamentalizm [OPINIA]
Szefowa KE Ursula von der Leyen i gazowiec z amerykańskim LNG (GETTY, Pier Marco Tacca, Brett Coomer, Houston Chronicle)

Opinia Piotra Araka, głównego ekonomisty VeloBanku i wykładowcy Wydziału Nauk Ekonomicznych UW, powstała w ramach projektu #RingEkonomiczny money.pl. W naukach społecznych, w tym w ekonomii, na jedno pytanie istnieje często wiele różnych odpowiedzi. O takich spornych kwestiach dyskutują zaproszeni do Ringu ekonomiści. Tematem przewodnim piątej edycji tego projektu jest polityka klimatyczna UE i jej wpływ na konkurencyjność europejskiej gospodarki. Arak polemizuje z Jackiem Tomkiewiczem, profesorem Akademii Leona Koźmińskiego oraz Michałem Hetmańskim, prezesem think-tanku Instrat. W dyskusji udział wzięli również dr hab. Dorota Niedziółka oraz dr hab. Waldemar Rogowski, profesorowie Szkoły Głównej Handlowej.

Jacek Tomkiewicz przedstawia politykę klimatyczną UE jako pragmatyczne i moralne rozwiązanie, które nie musi ograniczać konkurencyjności gospodarki. Taka ocena pomija jednak szereg istotnych problemów, przed którymi stoi europejska gospodarka w wyniku wdrażania ambitnych celów środowiskowych. Część reform planowanych w poprzedniej kadencji Komisji Europejskiej uznawana jest za zbyt ekstremalne, bo grożą deindustrializacją kontynentu europejskiego. Z prof. Tomkiewiczem zgadzamy się pewnie bardziej niż się wydaje, ale moim zdaniem szala za bardzo przechyliła się na niekorzyść rozwoju UE, by uznawać, że obrany kierunek jest zadowalający.

Klimatyczni fundamentaliści, tacy jak Frans Timmermans, nie są już także w orbicie procesu decyzyjnego, bo większość stolic europejskich chce korekty Zielonego Ładu. Chcą tego także główne partie polityczne Europy i z takimi hasłami szły do wyborów do Parlamentu Europejskiego.

Wzrost kosztów energii ma poważne konsekwencje

Raporty, takie jak opracowanie Mario Draghiego i jego zespołu, wskazują, że jednym z głównych czynników osłabienia konkurencyjności gospodarki europejskiej są rosnące koszty energii. Wynika to z regulacji, w tym ETS, czyli systemu handlu emisjami CO2.

Oddajmy głos Draghiemu, byłemu prezesowi Europejskiego Banku Centralnego: "Jeśli Europa nie stanie się bardziej produktywna, będziemy zmuszeni dokonać wyboru. Nie będziemy w stanie być jednocześnie liderem w nowych technologiach, wzorem odpowiedzialności klimatycznej oraz niezależnym graczem na arenie światowej. Nie będziemy w stanie finansować naszego modelu społecznego. Będziemy musieli ograniczyć niektóre, jeśli nie wszystkie, z naszych ambicji".

Chociaż sektory usługowe i technologiczne odnotowują sukcesy, obciążenia te znacząco wpływają na tradycyjne gałęzie przemysłu, takie jak hutnictwo, przemysł chemiczny czy produkcja cementu. Sektory te stanowią wciąż istotną część europejskiej gospodarki, a ich nadmierne obciążenie może prowadzić do przenoszenia produkcji poza granice UE.

Stwierdzenie, że "reszta świata powinna się dostosowywać", pomija realia globalnej gospodarki. Chiny i USA podejmują działania zmierzające do ograniczenia emisji, jednak ich podejście jest znacznie mniej restrykcyjne niż w UE. Koszty produkcji w tych krajach pozostają niższe, co daje im przewagę konkurencyjną.

Choć graniczny podatek węglowy (CBAM) może łagodzić skutki tej nierównowagi, jego efektywność budzi wątpliwości i spotyka się z zarzutami protekcjonizmu ze strony Indii, USA i Chin. Nie wiemy, w jakiej formule finalnie wejdzie w życie, bo jesteśmy na etapie jego pilotażu, a Donald Trump może pokrzyżować szyki UE przy jego wprowadzaniu.

Nadmiar regulacji zabija dynamizm firm

Wzrost cen energii wpływa nie tylko na koszty produkcji, ale również na ceny towarów i usług, co zmniejsza zdolność europejskich firm do konkurowania z przedsiębiorstwami spoza UE. Nadmiar regulacji i ambitne cele dotyczące redukcji emisji CO2 wymagają dużych nakładów inwestycyjnych, zwłaszcza w sektorach energetycznym i przemysłowym. Transformacja polskiej energetyki, bez względu na to, czy będzie realizowana szybko, czy powoli, pochłonie ponad 1,5 bln zł do 2040 r. Wariant węglowy jest droższy, ale klimatyczna terapia szokowa dla Polski może być bardzo kosztowna w krótkim terminie. Tego obawiają się wszyscy, którzy mówili, że przyjęte sposoby realizacji celów redukcji emisji są nierealistyczne.

Nagłe i intensywne zmiany w kierunku dekarbonizacji mogą prowadzić do trudności gospodarczych w krótkim okresie, takich jak spadek rentowności przedsiębiorstw, wzrost bezrobocia w regionach zależnych od przemysłu węglowego oraz wzrost cen energii i usług.

USA wykorzystuje gaz łupkowy, a Chiny nadal intensywnie korzystają z nieodnawialnych źródeł energii, jednocześnie eksportując do Europy technologie i produkty niezbędne do dekarbonizacji. Taka sytuacja tworzy strategiczną zależność UE od krajów spoza wspólnoty, co dodatkowo osłabia konkurencyjność europejskiej gospodarki, zwłaszcza w zakresie surowców krytycznych oraz mikroprocesorów, gdzie 75–90 proc. światowej produkcji jest w Azji. W obecnym niestabilnym środowisku geopolitycznym to nie jest dobra proporcja.

Europa bez węgla i stali?

Chociaż UE przoduje w produkcji wysokomarżowych produktów oraz usług, nie można ignorować znaczenia tradycyjnych sektorów przemysłowych. Wyliczenia Komisji Europejskiej pokazują, że realizacja pakietu "Fit for 55" doprowadzi do wolniejszej ścieżki wzrostu gospodarczego wspólnoty w porównaniu do scenariusza braku realizacji tych celów, głównie za sprawą ograniczenia konsumpcji. Aby utrzymać ścieżkę wzrostu przy jednoczesnej redukcji emisji, konieczne są ogromne inwestycje zmieniające strukturę wytwarzania PKB.

Argument, że europejscy konsumenci zmuszą producentów z innych regionów do dostosowania się do unijnych norm środowiskowych, jest tylko częściowo przekonujący. Na rynkach globalnych decyzje zakupowe nadal są często dyktowane ceną, a nie względami ekologicznymi. Dlatego same mechanizmy rynkowe mogą okazać się niewystarczające do wpłynięcia na globalne standardy produkcji.

Polityka klimatyczna UE powinna utrzymać kierunek, ale musi uwzględniać globalne realia gospodarcze i być wdrażana z rozwagą. Wymaga to nie tylko determinacji w osiąganiu celów klimatycznych, ale także elastyczności i dostosowywania polityk gospodarczych, aby utrzymać konkurencyjność Europy na arenie międzynarodowej. To jest chyba fundamentalna różnica w podejściach

Równowaga między środowiskiem a gospodarką to klucz do przyszłości Europy jako lidera innowacji i zrównoważonego rozwoju. Na razie wydaje się, że ten klucz posiadły Stany Zjednoczone, bo mają wyższe wskaźniki wzrostu gospodarczego i lepsze perspektywy na jego utrzymanie. Może w tym obszarze też powinniśmy czasem zerkać na Waszyngton, a nie tylko na Brukselę?

Autorem tekstu jest dr Piotr Arak, główny ekonomista VeloBanku, wykładowca Wydziału Nauk Ekonomicznych UW

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(578)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
Tomasz
miesiąc temu
widzę, że niezła cenzura i nie można pisać o Araku. Ale będę konsekwentny- Piotr Arak to główny pomysłodawca i twórca polskiego ładu- programu , który zabił polską gospodarkę i tysiące przedsiębiorców. W nagrodę dostał pracę w banku- z polecenia a nie z wolnego naboru. To wstyd że takich ludzi prosicie o opinię. Ten gość to żenada, nie ekspert
Maciek
miesiąc temu
Piotr Arak- wasz ekspert, to gość który wymyślił polski ład. Zabił tym samym polską gospodarkę i przedsiębiorców. I wy takich ludzi pytacie o zdanie? Którzy nawet uczciwie roboty nie znajdą tylko idą do pracy z polecenia (bo chyba nikt nie wierzy że w przejętym velo ten gość normalnie został zatrudniony przez ludzi Morawieckiego :)
Witold 24
miesiąc temu
To nasz rząd Morawieckiego ślepo poparł Zielony Ład całkowicie zaniedbują zabezpieczenie energetyczne (elektrownie , gaz. , atom.)i rezygnując z OZE. A skutki już mamy (najdroższa energia w Europie) i będziemy jeszcze mieć dłużej. Niech na przyszłość rządy (politycy) kierują potrzebami (opiniami fachowców) a nie bieżącymi potrzebami (polityka) utrzymania i zdobywania władzy. PS. Władza, partie są dla społeczeństwa, kraju a nie na odwrót.
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
Arak
miesiąc temu
Piotr Arak to gość, który był piątą kolumną w PiS- podpowiedział Polski Ład, popierał zielony ład, był główną osobą która namawiała morawieckiego do wszystkich szaleństw klimatycznych. Dzięki niemu upadła polska gospodarka. Po co nam Putin jak mamy takich araków
Nik
miesiąc temu
PiS podpisał zielony ład to musimy się z tego wywiązać UE to głupota mało kto z rządzących w uni dba o środowisko Latają samolotami nie jeżdżą elektrycznymi samochodami
Sebb
miesiąc temu
NO TAK LEWICY POLACY NIECHCA W EUROPIE I USIEBIE.TO TERAZ PRZYJDZIE PRAWICA AFD.BEDZIECIE PLAKAC .SLUCHALEM AFD ALICE WEIDEL. POWIEDZIALA NIEMCY WYJDA Z UE TO ZNACZY BEZ UE ...TO NASTEPNY ROZBIOR POLSKI. PUTIN JUZ RECE ZACIERA.A TAK W POLSCE KRZYCZELI WYJSC Z UE.TO TERAZ BEDZIECIE PLAKAC ZA UE JAK SIE ROZPADNIE
NAJNOWSZE KOMENTARZE (578)
patriota
6 dni temu
do polak a popatrz na rafinerie i te czolgi ktore plona za wschodnia granica zielony lat to walka z wiatrakami a teraz ten wulkan chiny otworzyly 54 elektrownie weglowe
patriota
6 dni temu
do park techno wodor do pozyskania jest drozszym gazem i metan
patriota
6 dni temu
zkonczyc z tym nieladem przestac zajmowac sie prostowaniem bananow i mocowaniem nakretek wziasc sie za gospodarke pozbywamy sie przemyslu ciezkiego jak wybuchnie wojna bedziemy produkowali czolgi z tektury jak dostarczymy blache na czolgi i z kad womdenlajen i ten gosc od obierania ziemniakow do dymisji
dziadek
4 tyg. temu
Europa będzie jak "Planeta małp" , taka zielona
gość
4 tyg. temu
Unia teraz każe polskim rolnikom likwidować traktory bo są z Białorusi... słuchajcie dalej Unii... a tymczasem Niemcy odpalili elektrownie na węgiel i kopcą. Statki zawijają do portów z towarem spalając niewyobrażalne ilości paliwa, samoloty dalej latają. ale to białoruski traktor w Polsce im przeszkadza. niedługo będziemy zmuszeni kupować żywność u Niemca ale wyprodukowaną w Argentynie. Jakże dajemy się upodlić!!!
...
Następna strona