Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Robert Kędzierski
Robert Kędzierski
|
aktualizacja

Polka z Pensylwanii: "Nastroje są gorsze niż ich realna sytuacja"

86
Podziel się:

5 listopada w USA odbędą się wybory prezydenckie. Ich wynik jest trudny do przewidzenia, a o wszystkim mogą zadecydować głosy w tradycyjnie niezdecydowanych stanach, m.in. Pensylwanii, gdzie Polonia stanowi spory odsetek mieszkańców. - W moim odczuciu nastroje Amerykanów są gorsze niż ich realna sytuacja - mówi nam tam mieszkająca Polka.

Polka z Pensylwanii: "Nastroje są gorsze niż ich realna sytuacja"
Polonia może zdecydować o wyniku wyborów w USA (Paweł Kula, Sejm)

Pensylwania po raz kolejny znalazła się w centrum uwagi kampanii prezydenckiej. W ostatnich tygodniach można było zauważyć znaczące inwestycje obu sztabów wyborczych w tym stanie, zarówno pod względem kampanii medialnych, jak i spotkań z wyborcami.

"Swing states", czyli zwycięzca bierze wszystko

Pensylwania bowiem to jeden z tzw. swing states - stanów wahających się. Każdy z nich ma określoną liczbę głosów elektorskich - łącznie tych siedem stanów ma ich 93. I to właśnie one przesądzą o tym, kto zasiądzie w fotelu prezydenta USA. Pensylwania ma najwięcej takich głosów: 19. W tym roku należą do nich jeszcze Arizona (11 elektorów), Georgia (16), Michigan (15), Nevada (6), Północna Karolina (16) i Wisconsin (10).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Halo Polacy". Polka o kampanii w USA. "Przed domami stoją tabliczki"

W swing states przewaga jednego z kandydatów jest niewielka, przez co każdy z tych stanów ma duży wpływ na ostateczny wynik. W rozmowie z Money.pl zwracał na to uwagę Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP. - Kluczową kwestią jest to, że w większości stanów obowiązuje zasada "zwycięzca bierze wszystko" - czyli ten kandydat, który zdobędzie większość głosów w danym stanie, automatycznie otrzymuje wszystkie głosy elektorskie tego stanu. W praktyce oznacza to, że niektóre stany, gdzie przewaga jednego z kandydatów jest minimalna, mogą przesądzić o wyniku całych wyborów - mówił Bujak.

W Pensylwanii szczególne znaczenie mogą mieć głosy mieszkającej tam Polonii. W stanie tym mieszka ok. 700 tys. Polaków - ok. 5 proc. ludności - co czyni tę społeczność istotnym czynnikiem w wynikach głosowania.

Rozstrzygną sprawy gospodarcze

Katarzyna Kucharska, właścicielka sklepu z polską żywnością w Pensylwanii, nie czuje się zaskoczona aktywnością sztabów w jej stanie. - Nie jest zaskoczeniem, że stan znów jest języczkiem u wagi, a kandydaci poświęcają mu wiele uwagi - mówi w rozmowie z Money.pl. Zauważa, że "zdania co do kandydatów są bardzo podzielone". - Jest jednak taka ogólna ekscytacja, podobnie jak we wszystkich grupach społecznych, żeby po prostu iść głosować - dodaje.

Kucharska wskazuje, że w wyborczych dyskusjach dominują kwestie ekonomiczne. - Gospodarka jest w tej kampanii z pewnością najważniejsza. To słyszę od wszystkich - mówi. Dodaje również, że "dla Polaków ważna jest też sytuacja w Ukrainie", ale ostatecznie "Polska jest daleko, więc to właśnie gospodarka jest ważniejsza". - Wszyscy mają te same problemy, co każdy przeciętny Amerykanin - dodaje.

Właścicielka polskiego sklepu analizuje sytuację gospodarczą USA. - Pandemia i różne wydarzenia globalne spowodowały wzrost cen. Z inflacją zmagają się w tej chwili wszystkie kraje. A statystycznie Stany wypadają w tym wszystkim najlepiej - twierdzi. Przyznaje jednak, że "niektórym ciężko to ludziom wytłumaczyć". - Wielu widzi tylko to, co dzieje się wokół niego. Widzi, że ceny są wyższe, że zostaje mniej w portfelu - wskazuje.

- Na pewno są ludzie, którzy czują, że jest im gorzej, takie mają wrażenie. W moim odczuciu nastroje Amerykanów są gorsze niż ich realna sytuacja - przyznaje Kucharska.

Paradoks w zachowaniach Amerykanów

- Obiektywnie rzecz biorąc sytuacja nie jest zła. Rynek pracy na przykład wciąż jest w dobrej kondycji. Rosnące ceny nie są tak gigantycznym problemem jak w Europie. Ceny nie podwoiły się. W przypadku niektórych produktów wzrosły oczywiście nawet o 50 proc., ale Stany Zjednoczone są w jednej z lepszych sytuacji na świecie - ocenia Kucharska.

Nasza rozmówczyni zauważa przy tym pewien paradoks w zachowaniach konsumenckich: - Amerykanie też ograniczają wydatki, zastanawiają się jak rozdysponować ograniczoną pulę pieniędzy. Mimo że ceny wzrastają, ludzi nadal stać na zakupy.

Właścicielka sklepu odnosi się również do opinii o gospodarce za czasów poprzedniej administracji. - Często słyszę, jak ludzie powtarzają, że za prezydentury Trumpa ceny były niższe. Ale nie biorą pod uwagę, że to nie był jego wkład, tylko to, co odziedziczył po Obamie - tłumaczy. Jak twierdzi, wiele zmieniła pandemia. - Ludzie nie wydawali pieniędzy na podróże, na benzynę, siedzieli w domach, nie chodzili do restauracji. Te pieniądze były w jakimś stopniu wydawane na inne potrzeby, ale teraz wszystko wróciło przecież do normy - mówi Polka.

Jak twierdzi Kucharska, ta ostrożność w wydatkach może jednak wynikać z działania mediów tradycyjnych i społecznościowych. - Ludzie są trochę zastraszeni - mówi Polka.

Stany Zjednoczone wciąż ziemią obiecaną

Polka dzieli się również doświadczeniami z prowadzenia własnego biznesu. - W USA wciąż kwitną interesy. Jeśli chodzi o nasz sklep, to jesteśmy taką niszą: prowadzimy polskie delikatesy stworzone dla konkretnego klienta, dla polskiego imigranta - wyjaśnia.

Zauważa ona jednak pewne wyzwania. - U nas są trochę inne problemy, ponieważ polska imigracja się zmniejsza. Polak nie musi już wyjeżdżać za granicę za pracą tak daleko. Ma tę możliwość w Europie, nie wyjeżdża do Ameryki tak masowo. Mamy więc coraz mniej klientów - tłumaczy.

Mimo wszystko - rozmawiając ze znajomymi, którzy prowadzą firmy w Polsce - widzę że tutaj prowadzi się firmy o wiele łatwiej. Podatki nie są tak wysokie. Nie narzekam, moi znajomi nie narzekają. To zależy oczywiście od branży, ale myślę, że nie mamy takich problemów z małym biznesem - ocenia właścicielka sklepu.

Polka w USA zmęczona politycznymi reklamami

Pytana o przewidywania wyborcze, nasza rozmówczyni zachowuje ostrożność. - To jest ciężkie pytanie. Dotychczas myślałam, że Kamala Harris pokona Trumpa. Teraz już nie jestem tego taka pewna - przyznaje.

Wskazuje też na zmęczenie intensywną agitacją. - Ogólnie jestem zmęczona tą całą kampanią wyborczą. Jesteśmy tutaj tak bombardowani reklamami, że chciałabym, żeby to się wreszcie zakończyło. Może jednak Harris wygra, ale to naprawdę może zmienić się w ostatniej chwili w każdą stronę - podsumowuje.

Wybory prezydenckie w USA zbliżają się wielkimi krokami. Kamala Harris odzyskała niewielką przewagę nad Donaldem Trumpem. To wyniki wyłonione spośród osób, które prawdopodobnie wezmą udział w wyborach - wynika z najnowszego sondażu ABC News. Wśród wszystkich zarejestrowanych wyborców różnica między Kamalą Harris a Donaldem Trumpem wynosi zaledwie 2 punkty procentowe, 49 do 47 proc.

Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(86)
WYRÓŻNIONE
Trapi
2 miesiące temu
Co mnie wkurza to tylko to że ta cała Polonia ta sobie wyjechała polepszyć byt a nie bardzo zna realia i głosuje u nas w Polsce.
Polak
2 miesiące temu
Amerykanie zawsze nie grzeszyli inteligencją i wiedza ogólna.. Szczególnie w środkowych stanach. Podobnie większość Poloni.
FriendInDick
2 miesiące temu
Jeśli jest źle a ludzie są niezadowoleni to trzeba to zmienić. Proste
NAJNOWSZE KOMENTARZE (86)
nobo
2 miesiące temu
symptomatyczne ze popiera kandydatke i partie, ktorzy w programie ma nakladanie coraz to nowych regulacji na prowadzenie biznesu, czyli "zeuropeizowanie", rownoczesnie majac swiadomosc, ze znajomi w europie wlasnie na to narzekaja. dokladnie tacy "madrzy" glosuja na demokratow lol
nobo
2 miesiące temu
jedyna ktora glosuje na Harris lol chyba ze lawiruje specjalnie pod money. swoja droga to symptomatyczne, ze w Ameryce utrzymuje sie z rodakow, a nie znalazla innego zajecia. pewnie mysli, ze rodacy bez niej by nie przezyli, tymczasem ona bez nich nie istnieje. jakiez to swojskie lol
Adw
2 miesiące temu
Dla US lepszy będzie Trump. Dla reszty świata pewnie nie.
Boston
2 miesiące temu
Tylko Kamala.I ona wygra, minimalnie ale wygra.Tylko czy Trump uzna przegraną.Moim zdaniem nie.
Kuba
2 miesiące temu
Mieszkam w USA i powinienem być od 2 lat na emaryturze, ale mój syn to (olaboga) biały mężczyzna, więc pracuje dalej zeby go jakos zabezpieczyć w tych chorych czasach. W SF i okolicach biały facet ma gwarantowany brak awansu, a czesto zwolnienie i pchanie na siłę.. wiadomo kogo, często bez żadnych kwalifikacji. Demokraci to jest rak umysłu, oni niszczą ten kraj
...
Następna strona