Jak pisze "Puls Biznesu" Związek Pracodawców Transport i Logistyka Polska (TLP) zaskarżył dwa akty prawne. Pierwszy z nich to rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady UE.
Zawiera ono zapisy nakazujące m.in. obowiązek powrotu pojazdów co osiem tygodni do państwa siedziby przewoźnika, konieczność pracy kierowców w centrum operacyjnym przewoźnika położonym w państwie jego siedziby, czy też czterodniowy okres przerwy między podjęciem kolejnych operacji kabotażowych.
Drugi akt to dyrektywa PE i Rady UE. TLP podkreśla, że rażąco narusza ona zasady równości wobec prawa. Jak pisze "PB" posługują się tu przykładem autokaru podróżującego na trasie Warszawa – Rzym.
Jeśli taki autokar zatrzyma po drodze raz, by zabrać lub wysadzić pasażerów – kierowca jest rozliczany wedle przepisów krajowych. Ale jeśli zatrzyma się dwa razy – jego praca objęta będzie przepisami o delegowaniu.
Jak pisze "PB" TLP wniosła także o stwierdzenie nieważności niektórych punktów rozporządzeń PE i Rady UE. Jeden z nich wprowadza obowiązek powrotu kierowców do centrum operacyjnego przewoźnika lub do miejsca zamieszkania co cztery lub trzy tygodnie.
W pozostałych chodzi np. o tachografy – bo wedle nowych zapisów nawet najnowsze dostępne dziś urządzenia będą musiały być za 5 lat wymienione na tachografy inteligentne II generacji. Sęk w tym, że tych nie ma jeszcze na rynku.