- We wtorek premierę ma najnowszy raport "CEO Survey", jedyne na świecie badanie nastrojów globalnych i lokalnych prezesów firm;
- Z raportu wynika, że większy odsetek szefów ma w Polsce "ograniczone zaufanie" do generatywnej AI niż globalnie, a odsetek tych deklarujących duże zaufanie jest o połowę mniejszy;
- Polscy prezesi też częściej niż światowi wskazywali na ryzyka inflacyjne, geopolityczne, a także nierówności społecznych;
- Aż 59 proc. Polaków wskazało w badaniu, że jest pewnych przychodów swoich firm tylko w perspektywie do 10 lat;
- Jak tłumaczy Michał Mastalerz, Polska ma "głębszy problem" z inwestycjami. - Parę ładnych lat temu premier Mateusz Morawiecki mówił, że to musi być powyżej 20 proc. PKB. Wtedy było to 17 proc. i do dzisiaj ten poziom się nie zmienił - wskazuje prezes PwC Polska.
Michał Wąsowski, money.pl: Jednym z najważniejszych tematów dla wszystkich firm są aktualnie technologie. Niestety, we wskaźnikach KE czy globalnych Polska jest na szarym końcu innowacyjności. W nastrojach prezesów, w waszym badaniu też to widać?
Michał Mastalerz, prezes PwC Polska: Patrząc na Global Innovation Index, Polska nie jest uplasowana najgorzej. Jesteśmy tam na 40. miejscu na ponad 130 krajów. Ale faktycznie, z perspektywy Europy jesteśmy na 25. pozycji, więc raczej na szarym końcu. Przedstawiając szerszy obrazek, bo on ma znaczenie: niedawno Komisja Europejska opublikowała dokument, z którego wynika, że Unia Europejska na sztuczną inteligencję wydaje 4 proc. tego, co Stany Zjednoczone. Ta perspektywa pokazuje, że jako Unia, a tym bardziej Polska, nie jesteśmy w stanie być globalnym liderem tego sektora. Uderzające jest, że jak się popatrzy na cztery największe firmy technologiczne z USA: Amazon, Google, Microsoft i Meta, to one planują wydać w tym roku łącznie około 320 miliardów dolarów na inwestycje w AI. W zeszłym roku wydały 250 mld dol. A prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział uruchomienie programu inwestycji w sztuczną inteligencję o wartości 109 mld euro, ale w ciągu kilku lat. To pokazuje, gdzie w ogóle jest Europa, w tym Polska, a gdzie świat. I to jest pierwszy nasz problem: nie ma takiej puli możliwości inwestowania w technologię, w AI, jak w Stanach.
Jakie więc są wokół tego nastroje szefów firm?
Dane z naszego badania pokazują, że niestety "nowe zabawki", mówiąc kolokwialnie, są naprawdę drogie. I nie wszystkich polskich biznesmenów, przedsiębiorstwa, na tym etapie na te nowe rozwiązania technologiczne stać. Druga sprawa: w ankiecie widać rozdźwięk między tym, jak patrzą na AI i jakie mają do niej zaufanie prezesi na świecie i u nas. Globalnie ponad 30 proc. odpowiedzi jest pozytywnych: tak, wierzę, ufam, jestem zdecydowany. W Polsce ten odsetek wynosi 15 proc., czyli połowę światowych odpowiedzi. Brak zaufania do sztucznej inteligencji jest w tym badaniu widoczny, ale tak jak mówię - on wynika też z tego, że nie mamy środków. Ponadto sztuczna inteligencja powinna być wdrażana dopiero na pewnym etapie rozwoju firmy i jej ekosystemu technologicznego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To znaczy, kiedy powinna być wdrażana? Na jakim jesteśmy etapie, a na jakim powinniśmy być?
Zanim pomyślimy o szerszym inwestowaniu w sztuczną inteligencję, powinniśmy zadbać o to, by przeprowadzić transformację chmurową, wdrożyć odpowiednie systemy ERP-owe (automatyzacji - przyp. red.) czy systemy CRM-owe. To jest taka podstawa transformacji cyfrowej - i Polska jest dopiero na tym etapie. Sztuczna inteligencja to zaś złoty Graal, który wciąż jest trochę przed nami.
Niskie zaufanie do technologii AI w Polsce wynika pana zdaniem tylko z niskiego ucyfrowienia biznesu? Rozmawiając z liderami firm, mam wrażenie, że ono występuje - poza obszarem IT - zarówno wśród dużych, jak i mniejszych przedsiębiorstw. Czasem nawet tych, które środki mają.
Ja odczytuję ten brak zaufania - poza tym, o czym wspominałem - jako wynikający z braku wiedzy i pozytywnych doświadczeń. Co więcej, z naszych rozmów z zarządami firm wynika, że niskie zaufanie do sztucznej inteligencji, a w szczególności do generatywnej AI (GenAI), jest efektem obaw o jej niedoskonałości. Błędne odpowiedzi i halucynacje AI budzą sceptycyzm, szczególnie w środowisku biznesowym, gdzie precyzja i rzetelność mają kluczowe znaczenie. Problemem jest także brak spektakularnych sukcesów wdrożeniowych, które mogłyby przekonać liderów do potencjału tej technologii. AI bywa też często źle rozumiana: firmy nie zawsze mają jasność, czym jest AI, a czym AI nie jest. Prowadzi to do nierealistycznych oczekiwań lub nadmiernej ostrożności. Patrzę na to także przez pryzmat naszej firmy: wdrażamy pewne narzędzia oparte o AI, mamy cały program szkoleniowy dla ludzi, by zrozumieli, po co to jest, jak to działa, by mieli czas przyzwyczaić się do narzędzi, wręcz pobawić się nimi. I oczywiście, cele biznesowe w związku z tym też chcemy osiągnąć. Dlatego wydaje mi się, że najbardziej potrzebujemy edukacji.
Druga sprawa: o sztucznej inteligencji często mówi się w kontekście "zmienimy świat", wielkie programy, wielkie projekty. A moi koledzy zajmujący się AI przekonują, żeby zacząć od małych kroczków, prostych zastosowań. Pokazać, że to działa na małym odcinku, potwierdzić, że przynosi wartość i dopiero na kolejnych etapach warto myśleć o czymś bardziej rozbudowanym. Takie podejście jest bardzo potrzebne w polskim biznesie, by zbudować zaufanie.
Jesteśmy więc w pewnym sensie onieśmieleni AI? Faktycznie mówi się o niej głównie jak o wielkiej rewolucji, wielkich kwotach.
Jest taki klimat wokół AI, zwłaszcza modeli generatywnych, czego to one nie zmienią w naszym życiu prywatnym i biznesowym. To faktycznie może onieśmielać, zwłaszcza w kontekście miliardów padających tu i tam. Przedsiębiorcy patrzą na to i myślą: no nie, mnie na to nie stać. Ale trzeba mieć świadomość, że pewne algorytmy wykorzystują AI od lat. Wiele rzeczy, z których korzystamy na co dzień, jak Spotify, Google Maps i tak dalej, wykorzystują silniki oparte o sztuczną inteligencję. To rzeczywistość, która coraz wyraźniej nas otacza. Może jej tak nie nazwaliśmy, ale de facto funkcjonuje i chyba nie ma się czego bać. Powiedziałbym wręcz, że świat zmienia się na tyle szybko, iż jest to dobry moment, by w tej zmianie zacząć uczestniczyć.
Coś jeszcze nas wstrzymuje w Polsce przed wdrażaniem AI?
Jest jeszcze jeden element, niezbędny do budowania zaufania: dane. Sztuczna inteligencja jest tak dobra, jak dane, na których bazuje. Często pracując z klientami widzimy, że poprawa jakości danych w firmach, zarządzania nimi, wdrożenia odpowiednich systemów, jest kluczowa. Jeśli nie mamy tych danych poukładanych, a także odpowiednio zabezpieczonych pod kątem cyberbezpieczeństwa, to efekty projektów AI mogą nie być takie, jak byśmy tego oczekiwali. Ponadto ważna jest też rola państwa pod kątem edukacyjnym - odnosząc się też do tego, co mówi ostatnio premier. Pokazanie pewnej drogi. Infrastruktura państwowa będzie unowocześniana, spółki Skarbu Państwa będą przechodzić na chmurę - to odpowiedni kierunek i dowód, że obywatele i mniejsze firmy też powinni w nim iść.
To wszystko prawda, ale w waszej ankiecie zwraca uwagę jeszcze jedna rzecz: wysoki poziom obaw w Polsce o niepewność inflacyjną i geopolityczną. Czy nie jest więc tak, że od kilku lat polskie firmy boją się wielkich inwestycji, bo zżera je niepewność inflacyjna i geopolityczna? Ten odsetek w kraju jest mniejszy niż w ubiegłym roku, ale nadal wyższy niż globalnie.
Tutaj znowu trzeba nakreślić szerszy obraz. Transformacja cyfrowa czy sztuczna inteligencja to część inwestowania w ogóle. I jako Polska, biznes, z poziomem inwestycji mamy problem nie od dzisiaj. Parę ładnych lat temu premier Mateusz Morawiecki mówił, że to musi być powyżej 20 proc. PKB. Wtedy było to 17 proc. i do dzisiaj ten poziom się nie zmienił. Wciąż jesteśmy w tym samym punkcie, chociaż wtedy nie było ani wysokiej inflacji, ani tak dużej niepewności geopolitycznej. Jest to więc głębszy problem: niski poziom inwestycji, nie tylko w nowe technologie, ale ogólnie.
Mocno kibicuję obecnemu rządowemu planowi skokowego wzrostu inwestycji, który ogłosił premier Donald Tusk ostatnio na giełdzie w Warszawie i zapowiedziom deregulacji, w czym ma pomóc Rafał Brzoska i przedstawiciele organizacji pracodawców. Tymczasem te elementy obecne od kilku lat - inflacja, niepewność makroekonomiczna, konflikty - nie pomagają, bo biznes absolutnie nie lubi niepewności. Inwestycje w technologie pokażą zwroty dopiero za kilka lat i decydowanie się na nie w okresie niepewności faktycznie jest trudniejsze. Z drugiej jednak strony, z naszego badania wynika, że polscy prezesi o wiele bardziej niż globalni boją się, iż ich obecne modele biznesowe w ciągu najbliższych 10 lat nie będą przynosiły im odpowiedniego poziomu przychodów. I ten odsetek to jest ok. 60 proc. prezesów.
Czyli najwyższa pora inwestować, mimo niepewności, bo inaczej modele biznesowe polskich firm staną się zwyczajnie nieadekwatne do rynku?
Tak. To jest więc szansa: skoro czuję, że za 10 lat będę poza rynkiem, to muszę teraz inwestować. Ale też nie dziwię się polskim firmom i odpowiedziom prezesów. Bo obiektywnie fakty są, jakie są: inflacja w Polsce jest nadal wysoka, impuls inflacyjny rodzi ryzyka i problemy. Konflikt za naszą wschodnią granicą też jest faktem. Absolutnie rozumiem nastroje biznesu. W życiu codziennym już może do tych problemów przywykliśmy, ale jak się podejmuje decyzje inwestycyjne na okres kilku, kilkunastu lat, to na pewno z tyłu głowy są te ryzyka. Ale jestem przekonany, że dostrzeżenie potrzeby zmiany modeli biznesowych będzie impulsem dla polskich przedsiębiorstw, by inwestycje jednak szły do przodu, mimo niepokoju, niepewności.
Zostańmy więc jeszcze przy tym, co odróżnia znacząco odpowiedzi polskich prezesów, a co mnie zaskoczyło najbardziej w badaniu. Dużo większy odsetek w Polsce niż globalnie wskazuje jako ryzyko nierówności społeczne. Jak odczytywać taki wynik?
Mnie też to zaskoczyło. Punkt o nierównościach w naszym badaniu jest od zawsze, globalnie i w Polsce. I od lat miał jakieś minimalne procenty. W tym roku - i nie wydaje mi się, by był to przypadek - 17 proc. polskich prezesów widzi ten obszar jako czynnik ryzyka. Inflacja na pewno odbija się na konsumentach: powoduje, że na przykład wartość tzw. koszyka zakupowego jest coraz niższa - ludzi to dotyka. Potencjalne grupy konsumentów nie rosną, a może się wręcz kurczą. Od strony biznesowej im bardziej zamożne jest społeczeństwo, im szybciej buduje się klasa średnia, tym lepiej. A u nas klasa średnia się za bardzo nie buduje, tylko właśnie pojawia się rozwarstwienie. To dotyczy nie tylko branży detalicznej, ale też np. deweloperów, bo grupa ludzi, do których można adresować zakup mieszkania, nie rośnie. I to są zagrożenia dla biznesu.
Jednocześnie pracodawcy w badaniu wskazują cały czas na deficyt talentów i opóźnienia w adaptacji innowacji. Czyli, w teorii, wysoce opłacana praca jest. Czy to nie jest błędne koło? Pracodawcy nie mają odpowiednich ludzi, więc nie wdrażają innowacji, a pracownicy nie chcą pracować w mało innowacyjnym środowisku. A na to wszystko nakłada się presja płacowa. Tutaj zaś polski biznes konkuruje już z zagranicznym. W efekcie wszystko stoi w miejscu pod kątem rozwoju. A może po prostu w tej kwestii branża IT rzuca cień na całą gospodarkę?
Z jednej strony w niektórych zawodach braki uzupełnili ludzie z Ukrainy. Jednakże w ostatnim czasie coraz więcej Ukraińców przenosi się z Polski do Niemiec - tam mają wyższe zarobki, a do tego Polska ograniczyła ich pakiety socjalne, które są dość ważne. W moim odczuciu rozwiązaniem tej sytuacji jest tworzenie takich miejsc pracy, które stwarzają możliwości do samorealizacji: pod kątem elastyczności i rozwoju. Technologia na pewno jest do tego konieczna. Widzę to po pracownikach w naszej firmie. Szybko się nudzą, jeśli mają robić powtarzalne rzeczy, rutynowe procesy. To wpływa na brak motywacji.
Musimy podnosić poziom cyfryzacji firm. To na pewno jest odpowiedź na to, by zatrzymywać w polskich firmach ludzi z energią, ambicjami i chęcią rozwoju. I to się bardzo dobrze łączy z tym, o czym mówiliśmy wcześniej: 60 proc. prezesów widzi zagrożenie dla swojego modelu biznesowego w perspektywie 10 lat. Muszą coś zmienić, zainwestować, otworzyć się na nowe technologie, a to będzie coś atrakcyjnego dla pracowników. Możemy więc skonkludować, że jest to kierunek - zarówno dla biznesów, gospodarki, jak i pracowników - konieczny do zrealizowania.
Rozmawiał Michał Wąsowski, zastępca szefa redakcji money.pl