Gospodarka naszego największego partnera handlowego, czyli Niemiec, spowalnia. PKB zmalał w II kwartale o 0,1 proc., ale spadek ten nie znajduje odbicia w wynikach polskiej gospodarki. Wprawdzie struktura wzrostu PKB Polski w II kwartale nie jest jeszcze znana, ale ekonomiści przypuszczają, że zmalała nieco dynamika inwestycji, a zwiększyła się dynamika konsumpcji. Ta ostatnia może sprawić, że w najbliższych miesiącach polska gospodarka nie zwolni – a może nawet nieznacznie przyspieszyć.
Andrzej Kamiński, ekonomista z Banku Millennium, powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że bank utrzymuje prognozę wzrostu PKB w całym 2019 r. na poziomie 4,6 proc. Tak samo prognozują ekonomiści PKO BP.
Niektórzy specjaliści ostrzegają, że przyspieszenie wzrostu konsumpcji, napędzanej nie tylko transferami, ale też dobrą wciąż koniunkturą na rynku pracy, co najwyżej złagodzi dalsze hamowanie gospodarki, ale go nie zatrzyma. Analitycy Banku Ochrony Środowiska zauważają, że słaba koniunktura w Niemczech nie tylko negatywnie wpłynie na polski eksport, ale również ostudzi zapał inwestycyjny naszych przedsiębiorstw.
Niezależnie od tego, BOŚ przewiduje, że w 2019 r. polska gospodarka wzrośnie o 4,3 proc., a więc o trochę mniej, niż uważają Bank Millennium i PKO BP. Czy taka niższa wartość może stanowić jakieś ryzyko? Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP jest zdania, że nawet spadek tempa wzrostu w okolice 3,8 proc., który jest spodziewany w 2020 r., nie będzie miał negatywnych konsekwencji np. dla koniunktury na rynku pracy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl