Polska Grupa Lotnicza, do której należą PLL LOT, chce przejąć niemieckie linie lotnicze Condor Airlines - dowiedział się w czwartek money.pl. Termin składania ofert upływa 17 stycznia. Finansowanie transakcji mają zapewnić PKO BP, Pekao i PZU.
Condor to czarterowa linia lotnicza, która należała do brytyjskiego biura turystycznego Thomas Cook. Biuro upadło jednak we wrześniu 2019 roku, a linie lotnicze są do kupienia. Niemiecki przewoźnik posiada łącznie 35 samolotów.
Niemieckie media informowały w ostatnim czasie, że transakcją mogą być zainteresowane jeszcze dwa podmioty - w tym amerykański fundusz inwestycyjny. O sprawie pisaliśmy tutaj.
Zobacz także: Centralny Port Komunikacyjny to projekt bez alternatywy
Ani PGL, ani prezes Polskiej Grupy Lotniczej Rafał Milczarski nie komentują doniesień o planach akwizycyjnych. Rafał Milczarski przebywa zresztą w tej chwili w Chinach - właśnie otwierał połączenie LOT na nowe lotnisko w Pekinie. O sprawie rozmawiać nie chce.
Eksperci z branży są przekonani, że pomysł przejęcia niemieckich linii wyszedłby polskiej firmie na dobre.
- To naprawdę ciekawy ruch - mówi money.pl Sebastian Mikosz, były prezes LOT. - W Europie przetrwają tylko te linie lotnicze, które są silne, które potrafią konsolidować rynek, które są chętne na dodatkowe akwizycje. Już dziś widzimy, że branża się przebudowała i ten proces trwa dalej. LOT powinien w nim uczestniczyć - przekonuje.
Jak mówi, trudno w zasadzie przewidywać o jak dużych pieniądzach mówimy w kontekście potencjalnej transakcji. - Wszystko zależy od tego, co zostało z linii Condor, jakie umowy i z kim mają podpisane, ile płacą za samoloty i co stało się z załogami. Na pewno są tam samoloty, a to już duża wartość dla LOT, który ma problem z uziemionymi Boeingami Max oraz cykliczne problemy z silnikami w Dreamlinerach - tłumaczy.
Sebastian Mikosz zwraca jednak uwagę, że dla LOT wejście na niemiecki rynek jest naturalnym ruchem. Już dziś samoloty polskiej firmy latają tam do kilku destynacji.
- W Polsce wciąż jeszcze nie mieliśmy zbyt wielu zagranicznych transakcji przeprowadzanych przez spółkę Skarbu Państwa. Warto byłoby to zmienić. Zwłaszcza gdy nadarza się odpowiednia okazja biznesowa, a na dodatek jest to uzasadniony ekonomicznie ruch. Kluczowe oczywiście, by nie przepłacić - mówi Mikosz.
- Z perspektywy LOT to byłby świetny ruch biznesowy. I na pewno jest to dobry pomysł, by stanąć do walki o linie lotnicze Condor. I to z wielu powodów, zarówno związanych z rynkiem krajowym, jak i zagranicznym - mówi money.pl Michał Leman, ekspert rynku transportowego i dyrektor zarządzający FlixBus Polska. Przed laty sam pracował w LOT.
- Nad polskim niebem w ostatnich miesiącach zrobiło się wyjątkowo dużo miejsca dla linii czarterowych. Nie tak dawno upadł Small Planet, problemy z flotą ma EnterAir. A to sprawia, że o ten tort można powalczyć. Jednocześnie w Polsce żadne z największych biur podróży nie ma ani swojej floty, ani nie ma ambicji, by taką flotę tworzyć. LOT z kolei, mając problem z dostępnością floty, nie uczestniczy zbyt mocno w wakacyjnym ruchu, więc naturalne byłoby wzmocnienie tego segmentu biznesu. Tym bardziej że LOT czarteruje już samoloty w niskim sezonie i robi to od wielu lat. Miałby ich po prostu więcej - dodaje.
Zwraca jednocześnie uwagę, że wbrew pozorom w walce o Condor może nie być zbyt wielu konkurentów.
- Zachodnie, tradycyjne linie lotnicze i najwięksi konkurenci LOT nie są zainteresowani czarterami, a jednocześnie od dłuższego czasu przygotowują się na spowolnienie gospodarcze w Unii Europejskiej. LOT z kolei potrzebuje wzmocnić swoją flotę, a miałby w jednej transakcji gotowe samoloty do latania. Bez problemu dołączyłby je do swojej siatki lotów, bez problemów zapewnił obsługę, serwis i załogi. Mógłby samoloty wykorzystywać i do wyjazdów wakacyjnych, i na regularnych trasach - tłumaczy Leman.
- Biorąc pod uwagę wyniki LOT w Polsce, śmiało można powiedzieć, że linia lotnicza dochodzi już do ściany. Otwarcia nowych kierunków w Europie będą coraz trudniejsze, ze względu na konkurencję. I dlatego chce i powinna wychodzić poza nasz kraj. Jedna transakcja zapewniłaby stabilną i dochodową spółkę w Niemczech i potencjał rozwoju biznesu czarterowego w Polsce. To podwójna korzyść - mówi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl