To - jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna" - efekt wizyty chińskiego ministra spraw zagranicznych Wanga Yi w Polsce, który w ubiegłym tygodniu pojawił się nad Wisłą.
"Analiza MC nie będzie rekomendować dyskryminacyjnych działań wobec poszczególnych podmiotów czy krajów" - ma brzmieć notatka, która trafiła na biurko prezydenta.
To oznaczałoby, że Polska nie będzie już miała tak ostrego stanowiska, jak jeszcze niedawno. Przypomnijmy, że to efekt decyzji Donalda Trumpa i administracji USA, która ostrzegała przed związkami Huawei z chińskim wywiadem.
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
Po szczycie G20 w stosunkach amerykańsko-chińskich zapanowała jednak odwilż. A to przełożyło się również na polskie postrzeganie sytuacji chińskiego producenta sprzętu.
"Polskie rozwiązania dotyczące 5G będą wpisywać się w ramy KE" - miało napisać ministerstwo. Jak dodaje "DGP", to oznacza znaczną odwilż w stosunkach z Huawei. W Unii bowiem nikt o dyskryminowaniu Chińczyków nie myślał. Prym wiódł w tym właśnie Donald Trump.
Deklaracja Polski trafi również do Chin. I to mimo skandalu, po którym zatrzymany został Piotr D., były funkcjonariusz ABW. Miał on szpiegować na rzecz Chin. Wraz z nim zatrzymano Weijinga W. To były dyrektor właśnie w Huawei.
Piotr D. w ubiegłym tygodniu opuścił areszt po wpłaceniu kaucji. Chińczyk jeszcze trochę w nim posiedzi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl