- Zgodnie z danymi, którymi dysponujemy przedstawiciele 125 krajów przybyli do Polski, oczywiście dominują Ukraińcy. Każdy, kto w trosce o swoje życie i zdrowie przekracza polską granicę będzie przyjęty, będzie zaopiekowany, zapewnione zostaną mu zarówno pożywienie, jak i schronienie, dach nad głową i kontakt - jeśli chodzi o osoby nieukraińskiego pochodzenia - z własnymi służbami konsularnymi - oświadczył szef MSZ Zbigniew Rau.
- My w Polsce jesteśmy obecnie przygotowani na to, liczymy się z możliwością powiększenia liczby uchodźców z Ukrainy aż do miliona. Co będziemy później, będziemy się na tym wspólnie z naszymi ukraińskimi gośćmi zastanawiać - dodał szef polskiego MSZ.
Prezes ZUS-u Gertruda Uścińska, na antenie RMF24, zapewniła, że w specjalnej ustawie wjazd Ukraińców do Polski po 24 lutego będzie uważany za legalny.
Pytana o to, czy rynek pracy jest gotów na falę uchodźców z Ukrainy, stwierdziła, że zapotrzebowanie w szeroko rozumianym sektorze usług jest duże.
- Polski rynek pracy jest bardzo chłonny - mówił money.pl Mateusz Żydek, rzecznik prasowy Randstand w połowie lutego. - Zapotrzebowanie jest bardzo duże. Ręce do pracy są szczególnie potrzebne w produkcji i logistyce. Około 1/3 przedsiębiorstw mówi o tworzeniu nowych wakatów - wyliczał.
Jak przekonywał, zakładając, że obecnie około 800 tys. Ukraińców znajduje u nas pracę, to jeśli wzrost sięgnie miliona, nasz rynek wciąż sobie z nim poradzi. - Bardzo trudno jest szacować, kiedy miałby się on wysycić. Można jednak powiedzieć, że gdyby w krótkim czasie pojawił się dodatkowy milion pracowników, pojawiłby się problem - ostrożnie szacował przedstawiciel Randstad.