Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|
aktualizacja

Polska uniezależnia się od Putina w Czechach. Pomoże w tym połączenie z Adriatykiem

Podziel się:

Rafinerie w Kralupach i Litvínovie są jedynymi rafineriami w Czechach. Obie należą do spółki kontrolowanej przez PKN Orlen. Zakład w Litvínovie wciąż przerabia rosyjską ropę, ale wkrótce ma się to zmienić. Rząd w Pradze udrażnia bowiem alternatywną trasę dostaw surowca dla rurociągu "Przyjaźń". Najpóźniej do 2025 r. ma uniezależnić się od ropy Putina.

Polska uniezależnia się od Putina w Czechach. Pomoże w tym połączenie z Adriatykiem
Rafineria w Litvinovie należąca do Unipetrol, spółki zależnej PKN Orlen (PAP, Marcin Obara)

Rosyjska ropa stopniowo rugowana jest z Europy. Kolejne kraje inwestują znaczące środki w celu uniezależnienia się od "czarnego złota" Putina. Nie jest to proces szybki i łatwy. Do tej pory Europa kupowała z Rosji około 4 milionów baryłek dziennie i wciąż wiążą ją z Kremlem długoterminowe kontrakty.

Część z nich jednak właśnie wygasa. Od stycznia 2023 roku przestanie obowiązywać kontrakt z Rosnieftem na dostawy ropy naftowej do Płocka. Polska nie przedłużyła tej umowy. To około 3 mln ton surowca. W mocy pozostanie jednak kontrakt z Tatnieftem, ważny do 2024 r. Według Orlenu unieważnić go może jedynie decyzja o nałożeniu sankcji na dostawy rurociągami.

Trwają prace na temat kompleksowego pakietu (dotyczącego - red.) ropy - ten poprzedni był tylko częściowy. Dla nas niezbędne jest wejście w życie sankcji. Jest to rynek europejski, gdzie nie bylibyśmy w stanie tego kontrolować w inny sposób niż solidarnie, jako cała Unia Europejska. Oczywiście ten kontrakt do 2023 r. z Rosnieftem nie będzie kontynuowany. Ten z firmą Tatnieft jeszcze obowiązuje i oczywiście sankcje by go skutecznie zakończyły. I tu gotowość po stronie Orlenu jest - zaznaczyła minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.

Orlen zapewnia, że jest na to przygotowany, i że już w tej chwili 70 proc. dostaw do rafinerii nie pochodzi z Rosji, choć jeszcze do niedawna był to główny dostawca. Rosyjską ropę wciąż przerabia również należąca do Orlenu rafineria w czeskim Litvínovie, ale i to ma się niebawem zmienić. W tym roku kończą się bowiem umowy na dostawy ropy naftowej z Rosnieftu do Unipetrolu.

Tymczasem, jak pisaliśmy w money.pl, rząd w Pradze zawarł porozumienie w sprawie zwiększenia przepustowości naftociągu TAL, dając Czechom realną możliwość odcięcia się od rosyjskich dostaw w ciągu najbliższych dwóch lat. Co to oznacza dla kontrolowanych przez Orlen dwóch rafinerii Kralupach i Litvínovie? Zapytaliśmy u źródła.

"Celem projektu TAL+, którego liderem jest państwo czeskie, jest zwiększenie przepustowości gazociągu TAL najpóźniej do końca 2024 roku. Orlen Unipetrol uczestniczy w rozmowach dotyczących projekt TAL+ z przedstawicielami państwa czeskiego i państwowej spółki MERO odpowiedzialnej za transport ropy naftowej w Czechach" - zapewnił Orlen w przesłanym money.pl komunikacie.

Orlen Unipetrol jest gotowy do podjęcia niezbędnej współpracy w zakresie wypracowania rozwiązania pozwalającego na odejście Republiki Czeskiej od zakupów rosyjskiej ropy - przekazało biuro prasowe polskiego koncernu.

Czesi z dostępem do morza

Czeski premier Peter Fiala, ogłaszając na koniec listopada decyzję o rozbudowie Transalpejskiego naftociągu TAL łączącego rafinerie w Czechach z adriatyckim naftoportem w Trieście, podkreślał wagę tej inwestycji. Zwiększenie przepustowości ropociągu pozwoli bowiem na zwiększenie dostaw do 7-8 mln ton rocznie. Dzięki temu najpóźniej do 2025 r. Czechy będą całkowicie uniezależnione od dostaw rurociągiem "Przyjaźń (ros. "Drużba").

W sierpniu jednak transport rosyjskiego surowca przez południową nitkę "Przyjaźni" został wstrzymany przez stronę rosyjską. Warto przy tym zaznaczyć, że import tym kanałem stanowił blisko połowę ogółu dostaw do kraju. Czesi musieli ratować się dostawami ze Słowacji oraz właśnie poprzez odnogę TAL. Z 6,8 mln ton ropy naftowej sprowadzonej w ubiegłym roku do Czech (dane czeskiego Ministerstwa Przemysłu - red.) ponad połowa całego importu (dokładnie 51,2 proc.), przesyłana była przez nitkę IKL, będącą elementem naftociągu Transalpejskiego. To głównie ropa dowożona tankowcami do portu w Trieście pochodząca z Azerbejdżanu, Kazachstanu oraz USA.

Rurociągiem tym do rafinerii Kralupy i Litvínov Grupy Orlen w Czechach dostarczana jest ropa naftowa, która nie pochodzi z Rosji. Należy podkreślić, że rafinerie w Kralupach i Litvínovie są jedynymi rafineriami w Republice Czeskiej. Rafineria w Kralupach przerabia wyłącznie ropę naftową spoza Rosji, natomiast rafineria Litvínov obecnie wykorzystuje do przerobu częściowo również ropę spoza Rosji - poinformował Orlen.

Sankcje dotyczą dostaw morskich

Jak szacuje Orlen, po wygaśnięciu umów z Rosnieftem polski koncern będzie w 80 proc. bazował na ropie pochodzącej od innych dostawców. Mimo to co piąta baryłka przerabiana w kontrolowanych przez Orlen rafineriach będzie pochodzenia rosyjskiego, co Kreml wykorzystuje w celach propagandowych.

Jak pisaliśmy w money.pl, już w połowie listopada w rosyjskich mediach rozpisywano się o tym, że Polska nadal będzie kupować rosyjską ropę przez północną odnogę rurociągu "Przyjaźń", występując do Transnieftu o tranzyt 3 mln ton rosyjskiej ropy rocznie.

Tuż przed tegorocznymi świętami Bożego Narodzenia i po wejściu w życie zakazu importu rosyjskiej ropy drogą morską do UE, temat ponownie wywołał Nikołaj Tokarew, szef rosyjskiej spółki. - Zapowiedzieli, że od 1 stycznia nie będą brać ropy z Rosji. A teraz otrzymaliśmy prośby od polskich odbiorców: dajcie nam 3 mln ton w przyszłym roku i 360 tys. ton na grudzień, a Niemcy już złożyły prośbę na pierwszy kwartał - mówił prezes Transnieftu, cytowany przez agencję Reuters.

Faktem jest, że wprowadzone 5 grudnia embargo na ropę naftową dotyczy jedynie surowca sprowadzanego drogą morską. Do końca roku UE ma zrezygnować z importu około 90 proc. rosyjskiej ropy. Od 5 lutego 2023 r. podobnym embargiem objęte zostaną produkty ropopochodne i paliwa z Rosji. Wcześniej jednak Polska i Niemcy zapowiadały, że do końca roku dobrowolnie zrezygnują również z pozostałych dostaw z Rosji.

Orlen przekonuje, że ma związane ręce, i że zerwanie umowy, która ma wygasnąć z końcem przyszłego roku, będzie wiązać się z kosztami. "Grupa Orlen zawsze działa zgodnie z obowiązującymi przepisami krajowymi oraz międzynarodowymi" - podkreśliła spółka w odpowiedzi na pytanie money.pl w tej sprawie.

Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl