Gdy Polska stawała się członkiem Unii Europejskiej 1 maja 2004 r. średni poziom zamożności Polaków wynosił mniej niż 50 proc. średniej unijnej. 15 lat później wynosi 70 proc. Choć są kraje, gdzie wzrost był szybszy – Irlandia, Rumunia, Litwa i Estonia - to gospodarcze efekty członkostwa w UE są nie do przeceniania.
Członkostwo w UE pozwoliło nam bowiem także znacząco zwiększyć udział eksportu w naszym PKB – z 34 proc. w 2004 wzrósł do 55 proc. w ubiegłym. To m.in. ta zmiana pozwoliła utrzymać wysokie tempo wzrostu gospodarczego. Dzięki wejściu do Unii Europejskiej do Polski po odjęciu składek napłynęło 110 mld euro wsparcia.
To wszystko przełożyło się na najwyższy wśród państw unijnych poziom akceptacji dla członkostwa w bloku, który jak donosi "Gazeta Wyborcza" wynosi dziś 90 proc. Dla porównania, gdy ważyły się losy akcesji, do urn referendalnych poszło 59 proc. Polaków. "za" było 77 proc. głosujących.
Według Marka Beylina, UE dała Polsce nie tylko możliwość dokonania gospodarczego skoku cywilizacyjnego, ale przede wszystkim "zakorzeniła nas w politycznych i gospodarczych strukturach Zachodu" oraz stała się "gwarantem polskiej suwerenności". Do tego UE "przyspieszyła demokratyczną emancypację Polaków" oraz "sprawdziła się jako obrończyni naszej praworządności".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl