Jak pisze "Puls Biznesu", zeszłoroczne wyniki całej branży tytoniowej przeanalizował jeden z największych graczy na rynku - Philip Morris International.
Amerykański gigant wskazuje, że Polacy spalili o 6,8 proc. więcej papierosów niż rok wcześniej. Przekłada się to na 46,8 mld sztuk, czyli około 2,1 mld paczek.
Pod tym względem jesteśmy jednym z liderów w całej Unii Europejskiej. Średnio we Wspólnocie liczba sprzedanych papierosów spadła o 2 proc., a na przykład we Francji - aż o ponad 7,4 proc.
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
Jednym z niewielu krajów, gdzie mieszkańcy palą więcej jest jeszcze Hiszpania. Tam sprzedaż wzrosła jednak tylko o 0,8 proc.
Skąd takie wzrosty? Philip Morris prognozuje, że chodzi o zmniejszenie szarej strefy i tzw. efektu ukraińskiego. Polacy po prostu przestali kupować papierosy nielegalnie lub od imigrantów zza wschodniej granicy.
Jeszcze większe różnice widać, gdy spojrzy się na czwarty kwartał ubiegłego roku. Polska - sprzedaż rośnie o 7,3 proc. We Francji i Niemczech - spada o odpowiednio 10,3 i 4,5 proc.
Philip Morris wskazuje również, że coraz większe zainteresowanie wśród Polaków wzbudza podgrzewany tytoń. Producenci chwalą się, że taki produkt jest mniej szkodliwy dla zdrowia. Eksperci są jednak w tej sprawie podzieleni.
Więcej palaczy w Polsce na pewno nie powinno cieszyć resortu zdrowia, ale ministerstwo finansów - już owszem. Wpływy z akcyzy na pewno się w budżecie przydadzą, a jak informowaliśmy w money.pl, w ostatnim czasie dochody budżetowe z tego tytułu dostały zadyszki.
Szczególnie, że od stycznia papierosy mają podrożeć średnio o złotówkę na paczce. Właśnie przez wzrost akcyzy. To może spowodować, że palacze zaczną chętniej walczyć z nałogiem.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl