Polska sieć sklepów "Mieszko" na Wyspach Brytyjskich zachęca klientów do tanich zakupów. W przedświątecznej ofercie delikatesów znajduje się wiele polskich produktów, m.in. kilogramowy twaróg na sernik z OSM Włoszczowa w cenie 1,99 funta za opakowanie (ok. 10,70 zł). Co ciekawe, ten sam produkt w jednej z dużych sieci handlowych w Polsce kosztuje obecnie 16,29 zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polskie sklepy na Wyspach kuszą niskimi cenami
Podobnie jest również z innymi produktami z Polski. 200 gramów masła "Łaciate" z Mlekpolu kosztuje na Wyspach 1,60 funta (8,60 zł) za kostkę, podczas gdy w Polsce ceny tego produktu w promocji wahają się od 6,99 zł do 7,19 zł za kostkę, a cena regularna to od ponad 8 zł do 10 zł.
Można tak wyliczać jeszcze bardzo długo i nie chodzi tu o jedną tylko polską sieć sklepów na Wyspach. Podobne ceny znaleźliśmy też w innej sieci polskich marketów w Wielkiej Brytanii, "Delight Wędlinka". Niektóre ceny są obniżone w związku ze świątecznymi promocjami, jednak wiele z nich to ceny regularne.
VAT na żywność
Jak to możliwe, że produkty z Polski kosztują na Wyspach tyle samo co u nas, a często nawet mniej?
Przypomnijmy, w kwietniu brytyjski rząd przywrócił 20-proc. VAT na żywność (wcześniej podatek ten z powodu pandemii COVID-19 był zredukowany do 12,5 proc.), do tego dochodzą jeszcze cła, opłaty weterynaryjno-sanitarne oraz znaczące koszty transportu.
Tyle że gdyby brytyjskie władze wprowadziły zerowy VAT na podstawowe towary żywnościowe, tak jak ma to miejsce w Polsce, to twaróg z Włoszczowej kosztowałby tam jeszcze mniej, bo ok. 1,60 funta za 1 kg, czyli równowartość 8,60 zł (cena uwzględnia cło, opłaty i marże sprzedawcy), a masło z Mlekopolu - 1,30 funta (6,90 zł).
Zapytaliśmy kilku wiodących polskich producentów żywności, czy w związku z tym, że brytyjski rynek jest prawie dwa razy większy od polskiego, a utrzymanie się na nim - ze względu na dużą konkurencję - trudne, stosują niższe ceny dla swoich odbiorców w Anglii, Szkocji, Walii i Irlandii Północnej niż w Polsce. W odpowiedzi otrzymaliśmy jedynie maila z OSM we Włoszczowej. Napisano w nim, że firma nie ma wpływu na ostateczną cenę swoich produktów na sklepowych półkach, gdyż "polityka handlowa firmy na to nie pozwala".
Zdaniem byłego prezesa jednego z dużych polskich producentów żywności, ceny polskich artykułów spożywczych na Wyspach są bardzo niskie - zbyt niskie w stosunku do realiów rynkowych, ale wyklucza on celowe działania polskich producentów w celu utrzymania się na tamtejszym rynku. Przypomina, że ustalenie ceny towarów poniżej kosztów ich wytwarzania wiąże się z poważnymi zarzutami zarówno o tzw. dumping cenowy, jak i oskarżeniami władz spółki o działania na jej szkodę. - Żaden z liczących się producentów w kraju nie poszedłby raczej na taki układ - uważa nasz rozmówca.
Państwo drenuje przedsiębiorców, a oni nas
Z kolei Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, zapewnia, że marże na żywność w Polsce są niewielkie z kilku kluczowych powodów: rosnącej inflacji, zubożenia społeczeństwa i poziomu cen, którego żądają od nich producenci żywności. Jej zdaniem handel nie przyczynia się do rosnącej drożyzny w sklepach.
- Wyższe ceny żywności w Polsce, to efekt drogiego w obsłudze państwa - nie ma żadnych wątpliwości Andrzej Gartner wiceprezes zarządu i dyrektor generalny Polskiej Federacji Żywności Związku Pracodawców.
Nasz rozmówca uważa, że w całym łańcuchu - począwszy od producenta żywności aż po sklep, który ją sprzedaje - każdy przerzuca swoje podwyższone koszty działalności (m.in. ogrzewanie, ceny paliwa, energii oraz wynagrodzenia) na finalną cenę produktu, stąd ten sam artykuł może kosztować w Polsce więcej niż na Wyspach, gdzie wspomniane koszty są niższe niż w Polsce. I to mimo 20-proc. VAT-u na żywność.
Również główny ekonomista Konfederacji Lewiatan Mariusz Zielonka podziela opinię wiceprezesa Gartnera, według której jedną z przyczyn tego, że ceny polskiej żywności są u nas wyższe (patrząc na siłę nabywczą waluty) niż na Wyspach, wynikać może m.in. z tego, że koszty prowadzenia działalności w Polsce są dużo wyższe niż w Wielkiej Brytanii.
Drugim powodem może być słabnąca złotówka, która nakręca eksport. Producenci żywności w kraju preferują płatności w funtach czy w euro niż w złotówkach. Świadczy o tym, chociażby rosnący dynamicznie przyrost eksportu żywności z Polski.
W okresie pierwszych ośmiu miesięcy 2022 r. wartość sprzedanej żywności wynosiła 30,3 mld euro (140 mld zł). Jest to wynik o blisko 27 proc. lepszy niż przed rokiem - podał pod koniec listopada Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa.
Najwięcej żywności eksportujemy do państw UE - głównie do Niemiec, ale ważnym kierunkiem poza UE jest też Wielka Brytania, do której w tym roku trafiły produkty za łączną kwotę 2,4 mld euro. To wzrost o 28 proc. w stosunku do roku ubiegłego, ale ponad 20 proc. tego wzrostu zawdzięczamy wahaniom kursów walutowych, a nie zwiększeniu masy towarowej.
Wśród czynników kształtujących ceny na sklepowych półkach są też zdaniem Mariusza Zielonki długoterminowe umowy, które zawarli polscy producenci prawdopodobnie już wiele miesięcy temu z dużymi odbiorcami żywności na Wyspach.
Polskie sieci w Wielkiej Brytanii są prawdopodobnie niewielkim puzzlem tej układanki, który może na tym układzie cenowym korzystać.
Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.