Na Polskim Ładzie miało skorzystać – według zapewnień premiera Mateusza Morawieckiego – 18 mln Polaków. Tymczasem sztandarowy program PiS już po kilku dniach od wejścia w życie rozwścieczył setki tysięcy emerytów oraz pracowników budżetówki. Zamiast wyższych, dostali niższe przelewy na konta.
Wściekli są m.in. nauczyciele, pielęgniarki czy pracownicy służb mundurowych. Różnice w wysokości ich wypłat sięgają nawet kilkaset złotych w stosunku do 2021 r.
O niższych pensjach pracowników służb mundurowych pisał m.in. serwis Salon24.pl. Powołując się na informatora z policji, podano, że wielu funkcjonariuszy dostało w tym miesiącu o ponad 600 zł mniejszą pensję. Anonimowy rozmówca wyjaśnił, że źródłem niższej wypłaty jest Polski Ład i wyższa składka zdrowotna.
Podobny los spotkał mundurowych emerytów. Oni z kolei pisali do nas na platformę #dziejesie, że stracili od stu do kilkuset złotych. "Straciłem ok. 1630 zł miesięcznie. Taką lub podobną kwotę stracili też inni komendanci wojewódzcy i ich zastępcy Państwowej Straży Pożarnej. Moja emerytura jest miesięcznie mniejsza o 738 zł" – napisał pan Jarosław.
Z kolei inny nasz czytelnik, pan Bogumił, zaznacza, że chociaż nie jest emerytowanym nauczycielem ani policjantem, również na Polskim Ładzie stracił.
"Po 45 latach pracy moja emerytura w roku 2021 wynosiła 5769 zł netto. W roku 2022 będzie wynosiła 5605 zł netto. Różnica to 164 zł/m-c (1968 zł/rok). "Polski Ład" mnie i wielu innych emerytów po prostu okradł i oszukał. Należy zadać pytanie; Czy przyznane przez ZUS świadczenie może w wyniku zmian podatkowych być obniżone?".
Rząd stara się reagować na sygnały płynące z całego kraju, przeprasza za "niedogodności", obiecuje, że nadwyżka podatku zostanie zwrócona podatnikom, ale wielki niesmak i tak pozostaje.
Rafał Czechowski, dyrektor zarządzający w agencji Imago PR, w rozmowie z WirtualneMedia.pl przypomina, że dla nauczycieli, pielęgniarek i policjantów państwo jest pracodawcą, i że to — co robi teraz rząd, uspakajając sytuację — to kupowanie sobie czasu oraz próba osłabienia siły zarzutów.
Z kolei Piotr Czarnowski, prezes agencji First PR, w rozmowie z portalem mówi wprost, że rząd popełnił błąd. Złamano bowiem podstawową zasadę PR, mówiącą o tym, że komunikacja powinna być oparta na prawdzie.
- Trzeba było powiedzieć od razu, że sytuacja jest dramatyczna, nie ma pieniędzy i trzeba ściągnąć więcej podatków, a tymczasem rządzący mówią nam o daninie, dzięki której zostanie więcej pieniędzy w kieszeniach Polaków – zauważa Czarnowski i dodaje, że trudno doszukiwać się logiki w tym przekazie.
Również prof. Jacek Dąbała, medioznawca z Uniwersytetu Jagiellońskiego, nie zostawia na rządzie suchej nitki. Przypomina, że do ludzi przemawiają konkrety.
- Człowiek dostaje pensję i widzi, czy ma mniej, czy więcej niż w poprzednim miesiącu. Robi zakupy i wie, czy wydał więcej za te same produkty – mówi w rozmowie z WirtualneMedia.pl i dodaje, że Polski Ład jest obecnie dla rządu powodem do wielkiego wstydu.
Zdaniem medioznawców ten wybuch niezadowolenia Polaków to dopiero początek, sytuacja się rozkręca i najciekawsze w polityce i gospodarce jeszcze przed nami.
- To będzie rok bolesnej konfrontacji propagandy z rzeczywistością — uważa Piotr Czarnowski. Dodaje, że Polacy przyzwyczaili się już do politycznych afer i do tego, że muszą sami zadbać o siebie. By stanowczo zareagowali, musi zdarzyć się coś bardzo mocnego, coś, co przykryje: inflację, podwyżki cen energii i wyższe podatki.