Coraz więcej pytań rodzi w sprawie działalności spółki Polskie Domy Drewniane. Specjalnie powołana, by wesprzeć rządowy program Mieszkanie+, po trzech lat od powstania wciąż nie wybudowała ani jednego domu.
Dlaczego tak się stało? Spytali posłowie Franciszek Sterczewski, Krystyna Sibińska, Tomasz Aniśko, Maciej Lasek, Hanna Gill-Piątek, Monika Rosa, Aleksandra Gajewska w interpelacji do ministra Kurtyki.
Odpowiedział im wiceminister Ireneusz Zyska, który zapewnił, że spółka prężnie działa. W wyjaśnieniu zaznaczył, że w przypadku dewelopera budowa banku ziemi i sam cykl produkcyjny w budownictwie zwykle trwa ok. 5 lat, "przy czym ok. 3 lata to okres na zakup nieruchomości i uzyskanie wszystkich niezbędnych zgód i pozwoleń oraz ok. 2 lata do momentu rozpoczęcia do ukończenia budowy i uzyskania pozwolenia na użytkowanie". Jak podkreślił, spółce PDD ten okres udało się spółce znacznie skrócić.
Nie zmienia to jednak faktu, że głośno zapowiadany boom budowlany drewnianego mieszkalnictwa nie zaowocował dotąd ani jednym ukończonym domem. Przypomnijmy, że ambitne plany na okres 2018-2022 zakładały, że powstanie 11 tys. mieszkań zlokalizowanych w budynkach wielorodzinnych i kolejne 950 domy jednorodzinne.
Posłowie nie omieszkali zapytać więc o zarobki zarządu Polskich Domów Drewnianych. Okazuje się, że zarząd otrzymał w latach 2019 i 2020 ponad pół miliona złotych w ramach pensji.
W zarządzie PDD zasiadają dwie osoby, gdzie prezesem jest Tomasz Szlązak, a członkiem zarządu Andrzej Schleser.
Ile dokładnie otrzymali? Sięgnijmy do odpowiedzi wiceministra Zyska. Jak wyjaśnia w piśmie "wynagrodzenia dwóch członków Zarządu, kierujących Spółką stanowią trzykrotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw i wyniosły: łącznie za 2019 rok – 224.642,19 zł a za 2020 rok łącznie - 356.533,08 zł".