Według najnowszego raportu "E-commerce za granicą, czyli szanse polskiego crossborder" opracowanego przez agencję Strix, kluczowymi przeszkodami w szybszym rozwoju polskich biznesów online są problemy z logistyką, wdrożeniami IT oraz brak doświadczenia marketingowego.
- Tworzy się przepaść potencjałów między doświadczonymi w sprzedaży międzynarodowej firmami a tymi, które takiego doświadczenia nie mają. Badanie potwierdza, że firmy, które są obecne, na minimum pięciu rynkach dużo częściej decydowały się w ostatnich 12 miesiącach na dalszą ekspansję, nawet pomimo obiektywnych trudności rynkowych, niż firmy, które są obecne tylko na krajowym rynku - zaznacza Borys Skraba, prezes zarządu Strix .
W raporcie wzięto pod uwagę ankiety wypełnione przez ponad 40 menedżerów z rynku e-commerce, którzy są odpowiedzialni za prowadzenie dużych sklepów internetowych. Jak zaznacza Skraba wśród ankietowanych były sklepy oferujące produkty z kategorii beauty, odzież, automotive, wyposażenie domu, czy nawet DIY (zrób to sam), a także agencje sprzedające usługi oraz oprogramowanie poza granice Polski.
Problem ze znajomością rynku
Z badań wynika, że doświadczone w handlu transgranicznym firmy jeszcze poszerzają swoją działalność. Rekompensują w ten sposób ryzyka związane z pogarszającymi się nastrojami konsumenckimi w kraju. Tylko 10 proc. ankietowanych firm, które w chwili badania prowadziły sprzedaż w co najmniej pięciu krajach, nie dokonało w ostatnich 12 miesiącach ekspansji na nowe rynki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polskie firmy wchodzą najczęściej na rynki wysoko rozwinięte np. do Niemiec, Hiszpanii i Francji. - Wiele sklepów zmierza także w drugą stronę i wchodzi na mniej oczywiste rynki, takie jak Słowacja, Węgry czy Rumunia, które są mniej nasycone i w tym właściciele biznesów upatrują swojej szansy. Nasze doświadczenia pokazują, że rynki naszych południowych sąsiadów są płytsze, ale bliższe nam kulturowo, dlatego też wiele firm decyduje się na taki właśnie ruch - ocenia Skraba.
Natomiast aż 7 na 10 dzień firm, które nie weszły na nowe rynki w analogicznym okresie, prowadzi sprzedaż wyłącznie nad Wisłą. Firmom brakuje kadr i logistyki, są również problemy z IT. Ponadto 36 proc. firm wskazywało na brak pracowników znających specyfikę danego rynku.
W 2021 r. e-commerce w Europie był wart ponad 170 mld euro.
To ostatni dzwonek
Jak wskazują autorzy raportu Strix - nieuchronnie zbliża się ostatni dzwonek dla mniejszych firm na rozpoczęcie sprzedaży transgranicznej, niezależnie od tego, czy otwierając własne sklepy, czy rozpoczynając sprzedaż od dystrybucji za pośrednictwem coraz popularniejszych marketplace’ów.
Wojna w Ukrainie, galopująca inflacja i rosnący kryzys energetyczny i gospodarczy mogą już teraz wpływać na trudniejsze położenie firm.
- Wszystkie wymienione czynniki mają znaczenie i wpływ - w końcu e-commerce mocno reaguje na wszystkie zmiany, które toczą się na świecie. I choć skalowanie biznesu za granicą zawsze jest obarczone ryzykiem, to może się okazać, że właśnie teraz czas na wejście w sprzedaż cross-border jest wyjątkowo sprzyjający. Inflacja sięgnęła przecież nie tylko Polski, ale też innych krajów w Europie i na świecie. A dla wielu z nich, jak Niemiec, Holandii czy państw skandynawskich, polskie produkty mogą okazać się świetną alternatywą dla nieraz droższych artykułów rodzimych marek - uważa Skraba. - Choć z pozoru może brzmieć to paradoksalnie - kryzys jest dobrym momentem na inwestycje, a cross-border stwarza okazję do budowania silnej pozycji za granicą.