Na 2023 r. amerykański Senat przegłosował rekordowy budżet obronny kraju, wynoszący 857,9 miliarda dolarów. - To najbardziej znaczące głosowanie tego roku - stwierdził podczas debaty nad projektem szef komisji ds. sił zbrojnych Jack Reed. - Świat jest obecnie niebezpieczniejszym miejscem, niż kiedykolwiek w moim życiu - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wsparcie Ukrainy przez USA. Gdzie jest granica
Uzgodniona kwota jest o 45 mld dol. wyższa, niż ta, o którą początkowo wnioskował prezydent Joe Biden. W ramach kompromisu w tekście zawarto zapis mówiący o zniesieniu obowiązku szczepień na COVID-19 dla żołnierzy, przeciwko czemu sprzeciwiał się prezydent. Mimo to trudno sobie wyobrazić, by Biden nie złożył podpisu pod ustawą.
Liczący ponad 4 tys. stron dokument ma skupiać się na kluczowych sprawach dot. obrony USA, w tym "strategicznej rywalizacji z Chinami i Rosją oraz przełomowych technologiach, jak broń hipersoniczna, sztuczna inteligencja, 5G i komputery kwantowe".
W tekście jest też mowa o krajach Europy. Budżet obronny USA przewiduje przeznaczenie 4,6 mld dol. na projekty w ramach Europejskiej Inicjatywy Odstraszania (EDI), mającej wzmocnić wschodnią flankę NATO, a także zakłada sformułowanie "długoterminowego planu dostosowującego rozmieszczenie sił Stanów Zjednoczonych w Europie do zmienionych warunków".
Rekordowe wydatki USA na obronność
W budżecie wydzielone zostało również 800 mln dol. na program Ukraine Security Assistance Initiative (USAI), w ramach którego Stany Zjednoczone kupują sprzęt wojskowy dla Ukrainy. To kwota o 500 mln dolarów wyższa od pierwotnego wniosku prezydenta. Jest to też osobna kwota od dodatkowych 37,7 mld dol. pomocy dla Ukrainy, o które zwrócił się do Kongresu prezydent w listopadzie. Ta ustawa będzie głosowana oddzielnie.
Jeśli listopadowa propozycja Joe Bidena zostanie zaakceptowana przez parlament, wartość amerykańskich militarnych pakietów pomocowych dla Ukrainy przekroczy 100 mld dol. Dotychczas Kongres uchwalił trzy transze na łączną sumę 67 mld dol. Pierwszą w marcu, wynoszącą 13,6 mld dol. Później doszły kolejne: w maju na kwotę 40 mld dol., oraz we wrześniu na 13,7 mld dol.
Na co konkretnie przeznaczane są środki dla Ukrainy? Amerykańska pomoc wojskowa w uchwalonych do tej pory pakietach składa się z czterech elementów:
- Krótkoterminowe wsparcie wojskowe (17 mld dol.). Obejmuje ono transfer broni (zarówno amerykańskiej, jak i zakupionej od sojuszników), szkolenie ukraińskiego personelu wojskowego oraz wymianę informacji wywiadowczych
- Długoterminowe wsparcie wojskowe (10,4 mld dol.). Składają się na nie pieniądze, które Ukraina może przeznaczyć na zakup nowej broni, głównie od Stanów Zjednoczonych, ale także od innych państw. Jak zauważa Mark Cancian, analityk think tanku Centrum Studiów Międzynarodowych i Strategicznych, w związku z opóźnieniami w produkcji uzbrojenia, prawdopodobnie te pieniądze zostaną przeznaczone na powojenną odbudowę ukraińskiej armii;
- Operacje wojskowe USA (9,6 mld dol.). Wiosną 2022 r. Stany Zjednoczone wysłały do Europy około 18 tys. żołnierzy. Środki zostały przeznaczone m.in. na ich rozmieszczenie w poszczególnych rejonach
- DOD General Support (1,2 mld dol.). Ten element dotyczy przygotowań Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych na wypadek konieczności podjęcia działań zbrojnych w przyszłości
Wydatki wracające w podatkach
Kolejne miliardy dla Ukrainy skłaniają do zadawania pytań o granice amerykańskiego wsparcia. Zdaniem prof. Zbigniewa Lewickiego, amerykanisty z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, trudno w tej kwestii mówić o jakimkolwiek limicie.
- Pamiętajmy, że pomoc amerykańska jest przeznaczona głównie na cele militarne, na zakup przez Ukrainę amerykańskiego wyposażenia. Tak naprawdę te pieniądze napędzają gospodarkę USA, pomagają przemysłowi zbrojeniowemu, który jest przecież w prywatnych rękach - zauważa ekspert.
Wydatki na pomoc Ukrainie są niemal nieograniczone. One wracają do kraju w formie podatków. Pamiętajmy, że wojna w Wietnamie nie wstrząsnęła przecież gospodarką amerykańską, mimo ogromnych wydatków USA na działania armii w tamtym okresie. Dziś możemy mówić o ukrytej formie pomocy gospodarczej dla przemysłu - twierdzi prof. Lewicki.
W skali budżetu Ukrainy, wspomniane 67 mld dol. to znacząca suma, jednak z perspektywy Amerykanów, jak wskazuje nasz rozmówca, to pieniądze rozsądne, mieszczące się w skali wydatków USA.
W kwestii korzyści dochodzi testowanie broni w warunkach bojowych, sprawdzanie jej przydatności i skuteczności. Przy okazji uzyskuje się istotne elementy uzbrojenia rosyjskiego, bo nie wszystko wybucha, wtedy kiedy powinno. W ten sposób wiele tajemnic Rosji udaje się rozszyfrować, co też ma swoją wartość finansową, bo przejęcie tajnych informacji inną drogą jest kosztowne - podkreśla prof. Lewicki.
Zdaniem amerykanisty obecnie większym problemem USA jest powstrzymanie strony ukraińskiej przed chęcią podjęcia działań zbrojnych na terenie Rosji. - Zachód obawia się, że Moskwa zostanie wprowadzona do szerszej wojny niż tylko tej na terytorium Ukrainy - zwraca uwagę.
- Celem działań USA w ramach wsparcia Ukrainy jest niezmiennie osłabienie Rosji w takim stopniu, żeby nie była ona zdolna do podjęcia podobnych działań w przyszłości. Ukraina dla Ameryki nie jest szczególnie istotna, jest na marginesie jej geopolitycznego myślenia, a Rosja jest w jego centrum - mówi prof. Lewicki.
Zmiana władzy w USA
Deklaracje kontynuacji wsparcia Ukrainy padają z ust kolejnych przedstawicieli amerykańskich władz. Słychać je także ze strony wojskowych. Od 24 lutego Stany Zjednoczone przeszkoliły około 3,1 tys. ukraińskich żołnierzy.
- Narody dobrej woli dalej wspierają Ukrainę, a okrucieństwo Rosji tylko wzmacnia naszą determinację. Będziemy wspierać Ukrainę tak długo, jak będzie to konieczne - powiedział w połowie listopada szef Pentagonu Lloyd Austin.
Prezydent Joe Biden podczas wywiadu dla CBS we wrześniu stwierdził, że "cena, jaką Ukraińcy płacą za wojnę, jest ekstremalnie wysoka i właśnie dlatego USA zostaną przy nich dopóty, dopóki będą potrzebować naszej pomocy".
Co w przypadku zmiany władzy w USA? Część Republikanów, którzy w Senacie są w opozycji, postuluje ograniczenie transferowania środków na wschód Europy. - Absolutnie nie spodziewam się tego. To, co robią władze USA, jest w interesie USA, a nie tej czy innej partii. Głosy Republikanów apelujących o zaprzestanie wspierania ukraińskiej armii są jednostkowe. Moim zdaniem zmiana układu politycznego w Waszyngtonie nie zmieni nastawienia Stanów Zjednoczonych - przekonuje prof. Lewicki.
Paweł Gospodarczyk, dziennikarz money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.