Wojna w Ukrainie trwa już pół roku. Gospodarka tego kraju jest w złym stanie. Według najnowszych szacunków Kijowskiego Uniwersytetu Ekonomicznego, wartość strat sięga już 113,5 mld dol. (warto jednak pamiętać, że wszelkie takie analizy są obarczone dużym ryzykiem błędu). Wartość Produktu Krajowego Brutto Ukrainy według Banku Światowego w ubiegłym roku wynosiła 200 mld dol. Przez wojnę dynamicznie się kurczy.
– Straty w majątku trwałym firm i państwa, połączone z koniecznością ewakuacji ludności z części terytorium, masową migracją pracowników i zaburzeniami w łańcuchach dostaw w wielu przypadkach uniemożliwiają kontynuację działalności gospodarczej. Istotne z punktu widzenia ukraińskiej gospodarki rolnictwo mierzy się ze stratami w plonach, niemożnością ich zebrania oraz ekstremalnie utrudnionym dostępem do zagranicznych rynków – nakreśla sytuację Marta Petka-Zagajewska, szefowa Zespołu Analiz Makroekonomicznych PKO Banku Polskiego.
Gospodarka Ukrainy niknie w oczach
Zgodnie z szacunkami banku centralnego Ukrainy, PKB kraju skurczyło się rok do roku o 15,1 proc. w pierwszym kwartale i o blisko 40 proc. w drugim kwartale 2022 r. Zdaniem analityczki PKO BP, największego banku w Polsce, który prowadzi działalność w Ukrainie pod szyldem Kredobank, trudno spodziewać się poprawy sytuacji w drugiej połowie tego roku.
W strukturze PKB głównym źródłem spadków jest załamanie konsumpcji, spowodowane migracją, a także gwałtowny wzrost bezrobocia i radykalne pogorszenie sytuacji finansowej gospodarstw domowych, pogłębiane przez wysoką inflację – uściśla ekspertka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gigantyczne bezrobocie i drożyzna
Narodowy Bank Ukrainy (NBU) oszacował, że stopa bezrobocia w II kwartale 2022 r. wzrosła do 35 proc. (z 10,8 proc. w IV kwartale 2021 r.). Według ostatnich dostępnych danych, w lipcu tego roku inflacja konsumencka (CPI) była o 22,2 proc. wyższa niż rok wcześniej. Prognozy zakładają, że w kolejnych miesiącach przebije 30 proc.
– Pomimo ekstremalnie trudnych warunków wiele ukraińskich firm nadal działa, adaptując się do tych nowych warunków – zaznacza Marta Petka-Zagajewska.
Ekspertka dodaje, że o ile na koniec I kwartału 2022 r. aktywnych było zaledwie około 30 proc. ukraińskich przedsiębiorstw, to - według szacunków banku centralnego - późną wiosną w stanie zawieszenia aktywności pozostawało już tylko około 14 proc. firm. Ponadto zaznacza, że wiele mniejszych firm produkcyjnych i przedsiębiorstw usługowych przenosi się z obszarów zagrożonych walkami bardziej na zachód, by móc bezpiecznie kontynuować swoją działalność, a relokacje te wspiera państwo. Jednak ponad 60 proc. firm deklaruje, że produkuje mniej niż przed wojną.
– Bardzo istotne dla umożliwienia kontynuacji aktywności gospodarczej jest również to, że w Ukrainie udało się zachować płynność działania sektora bankowego. Dzięki temu możliwe jest relatywnie sprawne regulowanie zobowiązań. Zarówno firmy, jak i obywatele zachowali dostęp do swoich aktywów finansowych – mówi ekspertka z PKO BP.
– Trzeba jednak pamiętać, że to na zajętych przez Rosjan terytoriach był skoncentrowany przemysł ciężki i maszynowy. Tam są kopalnie surowców, które miały duży udział w PKB. Rząd wydaje ogromne kwoty na wojsko, a pomoc z zagranicy nie spływa regularnie – mówi Janusz Władyczak, prezes KUKE, polskiego przedsiębiorstwa ubezpieczeniowego, obsługującego eksporterów.
Prognozowanie to czysta spekulacja
NBU zakłada, że w tym roku PKB skurczy się o ponad 30 proc., a średnie bezrobocie wyniesie 29 proc.
– To najgorszy wynik od czasu odzyskania niepodległości przez Ukrainę w 1991 r. Warto zaznaczyć, że I kwartał 2022 r. pod względem zatrudnienia był relatywnie dobry. Jeśli weźmiemy pod uwagę wyłącznie trzy ostatnie kwartały tego roku, to zgodnie z szacunkami banku centralnego średnie bezrobocie osiągnie poziom blisko 35 proc. – komentuje w rozmowie z money.pl Sergiej Druchyn, analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE).
W optymistycznym scenariuszu uzależnionym od zakończenia wojny NBU przewiduje, że ukraińska gospodarka zacznie powoli odrabiać straty w 2023 r. Spodziewa się wówczas wzrostu PKB o około 5 proc. r/r.
– Ta prognoza zakłada jednak m.in. odblokowanie portów w rejonie Morza Czarnego, pewne uspokojenie sytuacji militarnej oraz utrzymanie silnego wsparcia dla Ukrainy ze strony organizacji międzynarodowych – zastrzega Marta Petka-Zagajewska.
– Zakładając, że gdyby gospodarka Ukrainy rosła w tempie 5-procentowym rok do roku, to poziom z 2021 r. osiągnie dopiero za 9 lat, czyli w 2031 r. – dodaje Sergiej Druchyn.
Miliardowe straty i potrzeby kapitałowe na odbudowę
Odbudowanie kraju będzie trudne. W kwietniu tego roku premier Ukrainy Denys Szmyhal powiedział, że szacowane łączne straty wojenne wyniosą bilion dolarów. Zdaniem wielu ekspertów, dane te są mocno przeszacowane. Według eksperta PIE, nie można jednak wykluczyć takiego rachunku, gdyż szacunki obejmują liczne straty materialne. Ukraina liczy na duży napływ zachodniego kapitału, który podźwignie jej gospodarkę.
Sergiej Druchyn zwraca uwagę, że szacowany przez NBU deficyt finansów publicznych wyniesie w tym roku aż 18 proc. PKB. Kraj potrzebuje pieniędzy. Wspomaga się wysoko oprocentowanymi obligacjami. Mowa głównie o długu wewnętrznym, czyli gotówce pożyczonej od własnych obywateli.
– Najwięcej wyemitowano obligacji rocznych. Oprocentowanie nie pokrywa w pełni inflacji, ale i tak jest wysokie (10-11 proc.). Za rok kraj będzie potrzebował pieniędzy na spłatę tego długu. Jeśli wojna nie skończy się zgodnie z prognozami banku centralnego – pod koniec tego lub na początku przyszłego roku – uregulowanie zobowiązania będzie trudne – uważa nasz rozmówca.
Sytuacja finansowa Ukrainy nieznacznie się poprawiła
Niektóre agencje ratingowe przepowiadają bankructwo Ukrainy. Według ekonomisty PIE, taki scenariusz jest realny, jeśli wojna będzie trwała dłużej niż zakłada NBU. Ostatnio Fitch Ratings podwyższyła o dwa stopnie do CC ocenę wiarygodności kredytowej Ukrainy. Podobnie zrobiła S&P Global Ratings — poprawiła ocenę o 3 stopnie do CCC. Stało się tak na skutego tego, że wierzyciele Ukrainy (m.in. USA, Niemcy, Francja, Japonia i Wielka Brytania) zgodzili się odroczyć władzom w Kijowie o dwa lata (do września 2024 r.) spłatę prawie 6 mld dol. kapitału i odsetek od ukraińskich euroobligacji. Do końca czerwca rezerwy walutowe kraju stopniały o 1/5 do 23 mld dol.
— Agencje ratingowe Fitch i S&P nieznacznie podniosły oceny wiarygodności kredytowej kraju. Przewidują one, że rząd będzie nadal poszukiwał sposobu prolongowania spłaty długów, bo jest świadom ogromnych napięć w budżecie przy spadku PKB w tym roku o ok. 40 proc. z powodu załamania eksportu, konsumpcji i inwestycji. Jednocześnie Fitch zakłada, że wojna będzie trwała w przyszłym roku, powodując wzrost długu publicznego do ponad 100 proc. PKB, a szanse na polityczne zakończenie konfliktu są obecnie niewielkie — zwraca uwagę Janusz Władyczak.
Eksport z Polski do Ukrainy
W lipcu bank centralny zdewaluował kurs hrywny o 25 proc. do 36,56 za dolara, by poprawić konkurencyjność lokalnych firm i zwiększyć wpływy z eksportu. Według prezesa KUKE, transport z, ale i na Ukrainę nadal pozostaje dużym problemem.
— Nawet jeśli wojna się skończy szybko, nie jesteśmy w stanie oszacować ryzyka ponownego ataku. A to może powstrzymywać zagranicę przed inwestowaniem w Ukrainie. Kijów szacuje, że w perspektywie 10 lat potrzeba będzie aż 750 mld dol. na odbudowę zniszczonego kraju — mówi Janusz Władyczak.
Po przywróceniu w połowie czerwca ubezpieczeń eksportowych na rynek ukraiński KUKE dostrzega duże zainteresowanie polskich eksporterów uzyskaniem limitów na ukraińskich kontrahentów. — Z 500 mln zł, które możemy rozdysponować do końca roku w ramach limitów kredytowych naszym firmom, ponad połowa została już przyznana — informuje szef KUKE.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl