Robert Mazurek zapytał na antenie RMF FM Pawła Borysa, prezesa Polskiego Funduszu Rozwoju, w jaki sposób odnosi się do przedsiębiorców, którzy mimo zakazu wznawiają działalność. Szef PFR w odpowiedzi porównał walkę z pandemią do zdobywania K2 zimą.
- Wymaga to wytrwałości, dyscypliny i współpracy. To kwestia kulturowa: pandemii w Azji prawie nie ma, a w USA i Europie wciąż mamy z tym poważny problem – powiedział.
Porównanie takie wyraźnie zdziwiło prowadzącego, który zapytał, czy zdaniem Borysa rząd powinien, na wzór chiński, wyprowadzić na ulice wojska i karać wszystkich, którzy ośmielają się wychodzić z domu.
Borys mówi o "umowie społecznej"
Paweł Borys powiedział, że obowiązuje pewna umowa społeczna z przedsiębiorcami: oni powstrzymują się od działalności, a w zamian za to mogą liczyć na subwencje i inne formy pomocy od państwa.
Słysząc takie zapewnienie, Robert Mazurek przeczytał dwa maile od słuchaczy –przedsiębiorców, którzy od tygodni ledwie utrzymują się na powierzchni. Wprawdzie otrzymali pomoc, ale już same koszty stałe związane z prowadzeniem działalności przewyższają wysokość subwencji.
- Pomoc ze strony rządu dociera do wszystkich – zapewnił gość audycji. Przypomniał, że danych gospodarczych wynika, że Polska jest drugim w Unii Europejskiej krajem z najniższym bezrobociem. Zapytany więc wprost o to, czy dziwi się restauratorom, którzy otwierają lokale, przyznał, że tak, bo "po drugiej stronie jest życie i zdrowie".
- Pieniądze są dla nich (przedsiębiorców – red.) dostępne. Może za małe, ale mam żal – powiedział.
Dodał, że nie zgadza się z tymi, którzy przekonują, że restauracje nie stanowią zagrożenia – bo przecież to pomieszczenia zamknięte, w których klienci zdejmują maseczki.
Perspektywa normalności: maj
- Wydaje się, że do maja zaszczepimy seniorów i osoby zagrożone i wtedy zniknie powód, by zamykać firmy, bo zniknie niebezpieczeństwo – powiedział Paweł Borys. Dodał też, że niewykluczone, że część obostrzeń zniknie szybciej, bo przecież rząd obiecał pewne luzowanie jeszcze w lutym.
Prowadzący zapytał, czy karą za niezgodne z prawem wznowienie działalności będzie również utrata subwencji przyznanej wiosną i czy PFR już wystąpił o zwrot tak przyznanej pomocy.
- Jeśli Główny Inspektor Sanitarny lub policja stwierdzi jednoznacznie, że zostały naruszone przepisy sanitarne, a przedsiębiorca nie odwoła się do sądu, nie mamy wyboru i musimy wystąpić o zwrot przyznanych pieniędzy – powiedział prezes PFR.
Dodał, że do tej pory taka sytuacja nie miała jednak miejsca.