Przypomnijmy, że dzięki specustawie osobom i podmiotom, które zapewnią zakwaterowanie i wyżywienie obywatelom Ukrainy, uciekającym przed wojną wypłacane będą świadczenia pieniężne w kwocie 40 zł dziennie, czyli ok. 1200 zł miesięcznie. Pomoc będzie jednak wypłacana z dołu, czyli za liczbę dni, w których zapewnione było zakwaterowanie i wyżywienie - maksymalnie przez 60.
Tymczasem według przedstawicieli branży hotelowej zaproponowana przez rząd kwota za nocleg i wyżywienie jednej osoby to zdecydowanie za mało, zwłaszcza w kontekście wzrostu inflacji oraz podwyżek cen energii i gazu.
Hotelarze przypominają, że niedawno w okresie obowiązywania stanu wyjątkowego i kryzysu na granicy z Białorusią, rząd za zakwaterowanie wojskowych w hotelach na terenie woj. podlaskiego oraz lubelskiego płacił 120 zł.
Sytuację hotelowej branży utrudnia także fakt, że sektor jest w złej kondycji, ponieważ z powodu pandemii hotele przez wiele miesięcy musiały być zamknięte.
– Nie zależy nam na tym, aby zarabiać, bo wiemy jaka jest sytuacja, nie możemy jednak dokładać do naszych biznesów. Dlatego chcemy przynajmniej otrzymać zwrot kosztów – mówi w rozmowie z money.pl Marcin Mączyński z Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego. Organizacja hotelarzy wysłała do wszystkich wojewodów pisma z prośbą o pilne spotkanie w tej sprawie.
Zdaniem przedstawiciela IGHP niektórzy wojewodowie już zmienili stawki. Jako przykład podaje Expo Ptak, gdzie stawki za osobę wynoszą około 95 zł za nocleg i wyżywienie. - Dlatego chcemy się spotkać i porozmawiać o realnych kosztach, w związku ze wzrostem cen energii, gazu oraz żywności - mówi nasz rozmówca.
Dodaje, że hotelarzom zaproponowano wcześniej kontrakty za nocleg i wyżywienie uchodźców na okres 14 dni, na podstawie dużo wyższych stawek. Jednak po wprowadzeniu specustawy i rozporządzenia do niej, te stawki diametralnie się zmieniły.
O wszystkim zadecyduje wojewoda
Na zbyt małe wsparcie zwracają uwagę także samorządowcy.
- Gdy toczyła się dyskusja na temat kwoty pomocy dla osób i podmiotów udzielających pomocy uchodźcom, wskazywaliśmy, że zaproponowana kwota wsparcia 40 zł jest problematyczna. Naszym zdaniem jest ona za mała zwłaszcza w sytuacji zapewnienia zakwaterowania i całodziennego wyżywienia. Jednak odpowiedź rządu była jedna: tylko na tyle nas stać - komentuje Grzegorz Kubalski, dyrektor Biura Związku Powiatów Polskich
Jego zdaniem to świadczenie jest skierowane głównie do osób, które samodzielnie przyjęły uchodźców z Ukrainy. - Czym innym jest jednak sytuacja, gdy zakontraktowano miejsca noclegowe oraz żywieniowe w hotelach, na podstawie porozumienia z danym podmiotem oraz umowy zawartej przez wojewodę z samorządem. Stawki, które dotyczą takich przypadków, mogą być różne od stawki przewidzianej w rozporządzeniu - wyjaśnia.
Dodaje, że w niektórych województwach została utrzymana pierwotnie zapowiadana stawka w wysokości 120 zł na osobę do końca marca. – Jest to kwestia indywidualnych ustaleń w poszczególnych województwach, bo decyzje w tym zakresie podejmują wojewodowie. Inna jest jednak sytuacja obiektu hotelowego, który przyjął uchodźców z własnej inicjatywy i niejako na własne ryzyko. Wówczas taki hotel musi wystąpić o dofinansowanie w kwocie 40 zł. Chyba że wojewoda ustali inną stawkę - dodaje.
Tłumaczy jednocześnie, że określona liczba lokali musiała być zabezpieczona przez samorządy na potrzeby uchodźców zgodnie z decyzją wojewody. W takim wypadku koszty są rozliczane na podstawie wcześniej podpisanych porozumień z wojewodami.
- Aktualnie, jako ZPP sprawdzamy je pod względem prawnym, a zainteresowanym powiatom przekazujemy listę naszych uwag. Dopiero po podpisaniu porozumienia będzie ostatecznie wiadomo, jak będą rozliczane konkretne obiekty – w poszczególnych przypadkach może to być kwota wyższa niż 40 zł, odpowiadająca rzeczywistym kosztom - wyjaśnia
Marek Wójcik, pełnomocnik zarządu Związku Miast Polskich przyznaje, że wojewodowie mieli dużą autonomię w ustalaniu zakontraktowanych kwot. - Umowy były jednak podpisywane, zanim wprowadzono ustawę i nadal one obowiązują. Zawierane były na różny okres, nie tylko na 14 dni, niektóre nawet do końca marca - mówi.
Dodaje, że osoby, które pomagają uchodźcom, zarówno osoby prywatne, firmy, hotelarze, jak i jednostki samorządu terytorialnego czy ochotniczej straży pożarnej mają prawo za tę pomoc otrzymywać odpowiednią stawkę. - Nie jest więc tak, że hotelarz, który miał wcześniej umowę zawartą na kwotę 120 zł dostanie teraz 40 zł, bo może dostać nawet więcej, w dodatku na okres dłuższy niż 60 dni, jednak musi to uzasadnić. W każdym przypadku trzeba jednak zwracać się z tym do wojewody - wyjaśnia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trzeba zbierać faktury i paragony
Z kolei Tomasz Błeszyński, ekspert rynku nieruchomości uważa, że zgodnie ze specustawą i rządowym rozporządzeniem, gmina może zażądać także udokumentowania wydatków związanych z zakwaterowaniem i wyżywieniem uchodźców. Jego zdaniem przyznanie lub wypłata świadczenia może być, więc uzależniona od weryfikacji warunków zakwaterowania i wyżywienia.
Przypomnijmy, że pomoc będzie przyznawana na podstawie wniosku, który trzeba złożyć w urzędzie gminy. Urzędnicy mają z kolei miesiąc na jego rozpatrzenie.
- Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że to świadczenie dotyczy tylko przypadków, kiedy zapewniamy obywatelom Ukrainy zarówno zakwaterowanie, jak i wyżywienie. Gmina ponadto może uzależnić przyznanie lub wypłatę wsparcia od weryfikacji warunków zakwaterowania i wyżywienia przez upoważnionych pracowników urzędu gminy. W praktyce to oznacza, że osoby fizyczne powinny od początku ewidencjonować każde wydatki związane z zakwaterowaniem i wyżywieniem, czyli zbierać faktury i paragony - mówi Tomasz Błeszyński.
Według niego zgodnie z interpretacją rządowego rozporządzenia możemy mieć także problemy z wypłatą świadczenia, jeżeli warunki zakwaterowania i wyżywienia "zagrażają życiu lub zdrowiu ludzi, lub gdy we wniosku o jego przyznanie znalazły się nieprawdziwe dane".
Ekspert obawia się także, że w związku ze wzrostem cen przyznane wsparcie może okazać się niewystarczające. - Niestety inflacja nadal rośnie, w związku z tym rosną koszty utrzymania i wyżywienia. Żałuję więc, że oprócz instrumentów, które zaproponował rząd nie ma na przykład dodatkowych rozwiązań wspierających darczyńców choćby w postaci ulg podatkowych - mówi.
Specustawa stwarza pole do nadużyć
Grzegorz Kubalski z ZPP uważa jednak, że rozliczanie kosztów utrzymania uchodźców przez gminy nie jest nie jest jednak uzależnione od weryfikacji poniesionych kosztów. Niestety przygotowywana w pośpiechu ustawa stwarza także pole do nadużyć.
- Wniosek o dofinansowanie jest składany po upływie 60 dni, czyli po upływie okresu, za który ma nastąpić wypłata świadczenia. Utrudnia to weryfikację, czy wskazana we wniosku liczba uchodźców faktycznie została objęta opieką. Sytuacji nie zmienia obowiązek podania ich imion i nazwisk, wraz z numerem dokumentu potwierdzającego tożsamość. Według mojej wiedzy gminy nie mają dostępu do ukraińskich baz ludności, co oznacza, że podanie fikcyjnych imion i nazwisk w powiązaniu z poprawnym formalnie numerem dokumentu będzie trudne do obalenia - komentuje.
Dodaje, że jeśli zostaną podane rzeczywiste dane osób, które obecnie znajdują się na zachodzie Europy – będzie to tym bardziej trudne. - Oczywiście podanie fałszywych danych we wniosku stanowi przestępstwo, ale wątpię, aby powstrzymało to zorganizowane grupy przestępcze - podsumowuje.