Oferta produktów, które sprzedawane są na poczcie od dawna jest tematem żartów i kpin. Rozbawienie części klientów wywołują dewocjonalia, ręczniki, a w przeszłości produkty imitujące marki premium. O tym, co można będzie wkrótce kupić na poczcie mówił Polskiej Agencji Prasowej prezes spółki Sebastian Mikosz.
- Pracujemy nad zmianą asortymentu w placówkach Poczty Polskiej. W tej chwili pilotaż jest realizowany w 20 lokalizacjach, ale niebawem obejmie 30. Obserwujemy go pod kątem rentowności i wyników sprzedaży, w podziale na regiony - poinformował Sebastian Mikosz, prezes Poczty Polskiej.
Przyznał, że na obszarach wiejskich szeroki asortyment Poczty spotyka się z dużo większą przychylnością.
Jest efektem konkretnego, wynikającego z przyczyn praktycznych zapotrzebowania, bo do najbliższego sklepu czy galerii handlowej jest po prostu daleko - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zaznaczył, stąd w ofercie Poczta ma np. galanterię, ręczniki i inne tekstylia, ale także artykuły papiernicze. - Może to i wywołuje uśmiech w dużym mieście, ale w mniejszych ośrodkach stanowi ogromne ułatwienie w codziennym funkcjonowaniu mieszkańców i co więcej - przynosi spółce konkretne zyski. To również bierzemy pod uwagę w naszym pilotażu - powiedział Mikosz.
Pilotaż wraz z analizą sprzedaży ma potrwać co najmniej do końca roku.
Wprowadziliśmy do sprzedaży m.in. leki bez recepty. Przyglądamy się także gadżetom i książkom - dodał.
Prezes: nie ma planów sprzedaży placówek Poczty
Mikosz poinformował również, że zarząd pracuje nad strategią Banku Pocztowego. - Powinna być gotowa i przyjęta formalnie w pierwszym kwartale przyszłego roku - zapowiedział. Bank Pocztowy, należący do Grupy Poczty Polskiej, ma 4,7 tys. placówek.
Prezes spółki przyznał, że widzi potencjał współpracy z innymi spółkami Skarbu Państwa np. z Orlenem. - Ale to nie ja ostatecznie decyduję - zastrzegł.
Odrębnym, ważnym z jego punktu widzenia tematem, jest wykorzystanie potencjału placówek Poczty Polskiej. Mikosz podkreślił, że nie ma planu ich sprzedaży, ale szuka rozszerzenia możliwości bardziej efektywnego i dochodowego ich wykorzystania.
- Myślimy przede wszystkim o placówkach położonych w atrakcyjnych lokalizacjach, często w centrach dużych miast. To ogromny zasób, który trzeba wykorzystać w porozumieniu z innymi podmiotami. Chcemy, by były dla Poczty źródłem dodatkowych przychodów i jednocześnie spełniały funkcje najlepsze i najbardziej pożądane z punktu widzenia lokalnych społeczności - wyjaśnił.
865 mln euro dla Poczty Polskiej. Jest zgoda Komisji Europejskiej
Komisja Europejska zatwierdziła 865 mln euro rekompensaty dla Poczty Polskiej. Stało się to w połowie listopada na podstawie unijnych przepisów dotycących pomocy państwa. Kwota obejmuje dotację za obowiązek świadczenia powszechnych usług pocztowych w latach 2021-2025.
- To na pewno dobra wiadomość, ale ona nie ma wpływu na bieżącą sytuację firmy - podkreślił Mikosz. Jak dodał, nie jest to decyzja o dotacji. - Na przestrzeni pięciu lat Poczta będzie mogła dostawać, po wszystkich audytach, refundację kosztu powszechnego bez kolejnych notyfikacji Komisji Europejskiej, czyli de facto to jest taki ramowy program pięcioletni do 2025 r. - powiedział.
W jego ocenie, decyzja KE z formalnego punktu widzenia upraszcza pewne dalsze procedury. - Ale to absolutnie nie oznacza, że zmienia się nasza sytuacja finansowa od strony gotówkowej czy wynikowej. Ona gwarantuje nam, że będziemy dostawali te pieniądze, które już mamy zakontraktowane - powiedział.
Poczta Polska to spółka Skarbu Państwa, największy operator pocztowy na rynku krajowym. Zatrudnia ok. 62 tys. pracowników, a jej sieć to 7,6 tys. placówek, filii i agencji pocztowych w całym kraju.
W 2023 r. strata brutto całej Grupy Poczta Polska wyniosła 468 mln zł, a strata brutto samej Poczty Polskiej to 745 mln zł. W pierwszym półroczu tego roku spółka odnotowała ponad 300 mln zł straty.