Sejm debatował w środę nad projektem wprowadzającym opłaty od tak zwanych małpek oraz słodzonych napojów. Ministerstwo Zdrowia przekonywało, że dodatkowa opłata skłoni klientów do rezygnacji z niezdrowych produktów. Opozycja nie była przekonana do uzasadnienia. Jej zdaniem rząd próbuje tylnymi drzwiami wprowadzić kolejny podatek, który nie dość, że ni pomoże w walce z otyłością, to jeszcze uderzy w rodzimych producentów.
Marek Rutka z Lewicy zgodził się z tym, że "za setkami tych małpek kryją się ludzkie dramaty. Nabywane są głównie w drodze do pracy i z pracy, 60 procent małpek to smakowe, wybierane głównie przez ludzi młodych i kobiety". Jego koledzy z opozycji podkreślali jednak, że propozycje w kształcie przedstawionym przez ministerstwo to nic innego jak kolejna danina na rzecz państwa, sposób na łatanie braków w budżecie - informuje serwis TVN24 BiS.
- Jeśli weźmiemy do rąk te 20 stron ustawy i je przeczytamy, to, panie ministrze, nie ma tu słowa o zdrowiu, o profilaktyce, o chorobach cywilizacyjnych związanych z otyłością (...). To żaden projekt, który walczy z otyłością Polaków, tylko 41. podatek pisowski wprowadzony od 2015 roku - powiedział Jarosław Urbaniak z Koalicji Obywatelskiej.
Konrad Bergowicz z Konfederacji sprzeciwiał się natomiast temu, że rządzący chcą tymi zapisami dyktować Polakom, "co mają jeść, pić i ile ważyć".
Posłowie opozycji pytali też, dlaczego tylko na butelki określonej wielkości nałożona ma zostać dodatkowa opłata.
- Jak to jest, że alkohol wlany do butelki ćwierćlitrowej szkodzi, a do półlitrowej nie szkodzi? - pytał Urbaniak. Dziwił się, co wspólnego z walką z otyłością mają kofeina, guarana i tauryna. Pytał dalej, dlaczego wyłączono z opłat suplementy diety.
Wiceminister odpowiadał, że resort doszedł do wniosku, iż będzie to przedmiotem szerszej nowelizacji.
Opozycja alarmowała, że projekt jest wymierzony w rodzimy przemysł i zwalnia z opłaty cukrowej sieci handlowe.
- Ten projekt ustawy zawiera zapisy dotyczące zwolnienia z tego podatku sieci handlowych, które sobie zaimportują napoje, to znaczy, gdy się kupi od polskiego producenta napój, zrobiony z polskiego jabłka, od polskiego sadownika, to on będzie droższy, a gdy się kupi z Niemiec, Francji, skądkolwiek, to będzie tańszy - mówił Urbaniak. W imieniu klubu PO wniósł o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl