Jak wskazał UOKiK w komunikacie, do urzędu napływało od konsumentów wiele skarg na przypadkowe uruchomienie płatnych serwisów podczas przeglądania internetu, np. przez kliknięcie w reklamę.
O naliczaniu opłat dowiadywali się z rachunków
Chodzi o serwisy, jak Wizzgames, Gameland (gry), Zaplium, Dealsaint (dostęp do zniżek) oraz Vodoline (filmy vod). Płatności za nie są pobierane cyklicznie lub jednorazowo, a opłata automatycznie doliczana jest do rachunku.
Usługi te są świadczone przez podmioty trzecie, a rozliczane są przez operatora przy wykorzystaniu usługi "Zamów z T-Mobile" (tzw. usługa typu direct billing, gdzie opłata za treści podmiotów trzecich automatycznie jest doliczana do rachunku).
Z informacji od abonentów wynikało, że przed aktywacją serwisów nie musieli oni podejmować żadnych dodatkowych czynności, np. potwierdzić PINem chęci korzystania z płatnych usług.
"O naliczeniu opłat dowiadywali się z rachunku telefonicznego. Fakt, że mogło dochodzić do przypadkowych aktywacji usług, potwierdzali też abonentom konsultanci" - podkreślił Urząd.
"Zdaniem operatora, aktywacja każdorazowo następuje przez kliknięcie przycisku "zamawiam i płacę", jednak konsumenci w treści skarg wskazywali co innego. Prezes UOKiK zweryfikuje to szczegółowo w postępowaniu wszczętym przeciwko T-Mobile Polska" - czytamy w komunikacie UOKiK.
Liczy się wola konsumentów
Wątpliwości Urzędu budzi m.in. brak weryfikacji przez operatora, czy do zamówienia płatnych usług doszło za wyraźną i świadomą zgodą konsumenta.
"Zgodnie z dobrym obyczajem, pobieranie dodatkowych opłat jest możliwe tylko na podstawie uprzedniej, wyraźnej woli konsumenta. Takim potwierdzeniem może być wpisanie hasła lub numeru PIN, odesłanie SMSa. Operator powinien stosować taki mechanizm uwierzytelniający, aby nie dochodziło do przypadkowej aktywacji. Niewystarczające jest w tym zakresie bazowanie jedynie na informacjach od kontrahentów prowadzących strony internetowe, na których dochodziło do rzekomych aktywacji" – oświadczył Chróstny.
Zarzuty prezesa UOKiK dotyczą także niepotwierdzania konsumentom warunków zawarcia umowy o świadczenie usługi "Zamów z T-Mobile" na trwałym nośniku oraz udzielania niepełnych odpowiedzi na reklamacje. T-Mobile nie odnosił się do zastrzeżeń abonentów, nie weryfikował okoliczności aktywacji usługi, tym samym - zdaniem UOKiK - operator mógł naruszyć dobre obyczaje.
Urząd ma też zastrzeżenia do braku na rachunkach danych, które umożliwiłyby zorientowanie się konsumentowi, co to za usługi i który podmiot je świadczy. Na rachunku pojawiały się one jako: "inne opłaty - zakupy elektroniczne/usługi elektroniczne", "usługi premium – diect billing".
Operator nie zawsze wskazywał nazwy aktywowanych usług, kto je świadczy, tym samym konsument może nie wiedzieć, za co płaci - argumentuje UOKiK.
Postępowanie w sprawie naruszenia zbiorowych interesów konsumentów może zakończyć się nałożeniem kary finansowej do 10 proc. ubiegłorocznego obrotu –przypomniał urząd. To oznacza, że T-Mobile musi liczyć się z groźbą wielomilionowej kary.