Rosyjscy oligarchowie wolą milczeć, niż narazić się Kremlowi. Mimo tego, że sankcje nałożone na Rosję i bliskie zaplecze prezydenta Władimira Putina wyraźnie odchudziły ich majątki. Spadają dochody Moskwy, więc wielki biznes - bojąc się nacjonalizacji - powstrzymuje się od narzekań i krytyki władzy. Nieliczne wyjątki potwierdzają tę regułę.
Jak informuje Iwona Wiśniewska, ekspertka OSW, wartość majątków 23 najbogatszych rosyjskich biznesmenów zmniejszyła się w ciągu roku o ok. 65 mld dolarów. Czyli o ok. 20 proc. Najwięcej stracić miał Roman Abramowicz.
Z przytaczanej przez think-tank OSW analizy agencji Bloomberga wynika, że wartość aktywów byłego właściciela Chelsea F.C. spadła o ponad 50 proc. Przypomnijmy, że Abramowicz wskutek brytyjskich sankcji musiał sprzedaż klub piłkarski z Londynu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oligarchowie posłuszni wobec Kremla wojują z Zachodem
Iwona Wiśniewska wskazuje, że oligarchowie starają się chronić swoje zagraniczne biznesy, przepisując je na bliskich. "Roman Abramowicz (m.in. współudziałowiec Evrazu) przekazał kontrolę nad znaczną częścią aktywów swoim dzieciom" - pisze ekspertka OSW.
Oligarchowie, o ile w stosunku do Kremla pozostają cisi i posłuszni, o tyle nie składają broni w walce z Zachodem. "Ponad stu rosyjskich miliarderów objętych sankcjami personalnymi (m.in. Abramowicz i Fridman) zdecydowało się złożyć do zachodnich sądów pozwy, w których podważają oni zasadność nałożonych na nich ograniczeń" - czytamy w komentarzu OSW.
Nieliczni biznesmeni zadeklarowali wsparcie finansowe dla ofiar wojny w Ukrainie, co wykorzystywali później do zabiegania o usunięcie z list sankcyjnych. "Abramowicz zadeklarował, że pieniądze ze sprzedaży klubu piłkarskiego Chelsea przekaże na pomoc humanitarną dla ofiar wojny po obu stronach konfliktu" - czytamy w OSW.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.