Zwracając się do związkowców przemysłu stalowego podczas wizyty w Pittsburghu, Biden oskarżył Chiny o stosowanie nieuczciwych praktyk handlowych i subsydiowanie nadmiernej produkcji stali w chińskich zakładach, która potem jest eksportowana na zachodnie rynki po cenach dumpingowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Przedstawicielka (władz USA) ds. handlu (Katherine Tai) prowadzi dochodzenie w sprawie praktyk handlowych chińskiego rządu w kwestii stali i aluminium. Jeśli te nieuczciwe praktyki zostaną potwierdzone, wezwę ją do potrojenia ceł na import stali i aluminium z Chin" - ogłosił.
Byłoby to już kolejne nałożenie cła na towary z Chin po tym, jak w 2018 r. ówczesny prezydent USA Donald Trump nałożył 25 proc. cło na stal i 10 proc. na aluminium. Biden utrzymał je w mocy mimo presji części środowisk biznesowych na zmniejszenie barier handlowych. Pytany przed wizytą w Pittsburghu o możliwość wywołania wojny handlowej z Chinami, prezydent stwierdził tylko, że nie będzie żadnej wojny.
Chiny wysyłają USA jasny sygnał. Oto czego oczekują
Biden: nie pozwolę na przejęcie firmy
Podczas spotkania w Pittsburghu, siedzibie największego amerykańskiego koncernu stalowego US Steel, Biden ponowił obietnicę, że zgodnie z oczekiwaniami związkowców nie pozwoli na planowane przejęcie firmy przez japońskiego konkurenta Nippon Steel. Jak powiedział, jest to "ikoniczna firma" z ponadstuletnią historią, która powinna mieć amerykańskich właścicieli i amerykańskich pracowników należących do związków zawodowych.
Wystąpienie Bidena ma na celu pozyskanie kluczowego dla jego szans wyborczych elektoratu w Pensylwanii, jednego ze stanów, które przesądzą o wyniku wyborów prezydenckich w listopadzie.