Wojna w Ukrainie sprawiła, że międzynarodowe firmy zaczęły zwijać swoje biznesy w Rosji. Z różnych (oficjalnych) powodów - w proteście przeciwko agresji ze strony reżimu prezydenta Władimira Putina, czy to przez zerwane łańcuchy dostaw i inne czynniki, które utrudniają prowadzenie działalności w Federacji Rosyjskiej.
Chociaż pierwotnie wydawało się, że porzucanie Rosji przez zagraniczne, zwłaszcza zachodnie firmy, było masowym trendem, to później okazało się, że o exodusie mowy nie ma, bo wciąż wiele międzynarodowych podmiotów działa w kraju agresora.
Auchan jest natomiast jednym z przykładów sieci, które od początku wojny mówiły, że z Rosji nie wyjdą. Oficjalnie francuski koncern tłumaczył to tym, że nie może porzucić "pracowników, ich rodzin i klientów". Wyjaśniając, że nie mogą odciąć rosyjskich dzieci od mleka czy innych produktów. Dziennikarskie śledztwo wykazało jednak, że sprawa ma drugie dno.
Wojna w Ukrainie. Auchan z darmowymi dostawami dla rosyjskiego wojska
"Le Monde" oraz portale śledcze Bellingcat i rosyjski Insider zebrały wspólnie dowody na to, że Auchan jest zaangażowane w pomoc Rosji w prowadzeniu wojny. Dziennikarze dotarli do wewnętrznych maili oraz świadków z rosyjskiej filii sieci, zweryfikowali zdjęcia oraz filmy publikowane w mediach społecznościowych, które ujawniły ten proceder.
Media podały w piątek (17 lutego), że rosyjski oddział Auchan dostarcza darmowe towary armii Putina walczącej w Ukrainie. Chodzi m.in. o narzędzia, papierosy i odzież. Doniesienia ostro skomentował szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba.
"W zeszłym roku wzywałem świat do bojkotu Auchan za to, że nie wycofał się z Rosji i nie zaprzestał finansowania zbrodni wojennych. Rzeczywistość wydaje się jednak dużo gorsza: Auchan stał się bronią rosyjskiej agresji na pełną skalę. Zamierzam omówić to z moim francuskim odpowiednikiem" - napisał Kułeba na Twitterze.
Stanowisko Auchan
Sieć Auchan ma w Rosji 230 sklepów. Kierownictwo koncernu zaprzecza ustaleniom dziennikarzy śledczych.
"Auchan Retail kategorycznie zaprzecza faktom związanym z tym dochodzeniem i ich interpretacji. Te zarzuty w żaden sposób nie znajdują potwierdzenia w naszych wewnętrznych badaniach, które potwierdzają ścisłe przestrzeganie obowiązujących przepisów" - napisały władze sieci w komunikacie.
Francuska firma podkreśla, że "jej sklepy, które pozostały otwarte w Rosji, mają umożliwiać ludności rosyjskiej (tak jak ma to miejsce w przypadku ludności ukraińskiej w różnych częściach Ukrainy) samodzielne nabywanie żywności i że nie udzielają żadnej dobrowolnej pomocy i nie prowadzą żadnej działalności w zakresie zaopatrzenia kategorii konsumentów innych niż rosyjska ludność cywilna".
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.