Samochodowiec transportował pojazdy z niemieckiego portu Emden do USA. Do celu nie dotarł. Z płonącego statku portugalska marynarka wojenna i siły powietrzne ewakuowały 22 członków załogi. Długi na 200 m bezzałogowy (obecnie) Felicity Ace dryfuje. Wraz z cennym załadunkiem.
Z wewnętrznego maila amerykańskiego oddziału Volkswagena, na który powołuje się Bloomberg, wynika, że na pokładzie samochodowca znajduje się 3.965 pojazdów. W tym auta marki Bentley, Porsche, Lamborghini i Audi. Z korespondencji wynika też, że m.in. 100 sztuk modeli VW GTI, Golf R, i ID.4 jest "zagrożonych".
Bloomberg wskazuje, że pożar to kolejny cios dla przedstawicieli branży motoryzacyjnej, która już i tak mocno cierpi przez pandemię koronawirusa. COVID-19 zerwał łańcuchy dostaw komponentów, w tym chipów półprzewodnikowych.
Luksusowe auta dryfują po Oceanie Atlantyckim
Luke Vandezande, rzecznik Porsche, poinformował, że na pokładzie Felicity Ace jest ok. 1100 pojazdów niemieckiej firmy. Dodał, że z klientami, którzy czekają na pojazdy, kontaktują się ich dealerzy samochodów. Zaznaczył jednocześnie, że najważniejsze jest to, że 22 członkom załogi statku towarowego nic się nie stało.
Rzecznik amerykańskiego oddziału Lamborghini natomiast odmówił Bloombergowi podania liczby samochodów, które firma miała na pokładzie. Producent aut wyjaśnia incydent z przewoźnikiem.
To nie pierwszy raz, kiedy Volkswagen Group traci towar na morzu. W 2019 r. zapalił się i zatonął statek Grande America. Wraz z nim na dno poszło ponad 2 tys. luksusowych samochodów, w tym marek Audi i Porsche.