"Resort Rozwoju, Pracy i Technologii rozpoczął prace nad wyłączeniem przepisów dotyczących zatrudnienia cudzoziemców z ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy i stworzeniem nowej ustawy o zatrudnieniu cudzoziemców" - poinformowało nas biuro prasowe resortu rozwoju, pracy i technologii.
Jak podkreślają urzędnicy, celem nowej ustawy będzie m.in zapewnienie krótszych czasów na uzyskanie stosownych zezwoleń, przy jednoczesnym ograniczeniu ryzyk związanych z nadużywaniem przepisów.
"Należy pamiętać, że już obecnie polski system jest oceniany jako jeden z najsprawniejszych w UE, o czym świadczy fakt, że od kilku lat to w Polsce - wg Eurostatu - wydaje się najwięcej tzw. pierwszych zezwoleń pobytowych w celu pracy" - czytamy w komunikacie prasowym.
Nowa ustawa dotycząca pracy cudzoziemców może być jednym z rozwiązań, które znajdą się w tzw. Nowym Ładzie, nad którym pracuje obecnie rząd. Obecnie trwają prace nad wpisaniem projektu nowej ustawy do wykazu prac legislacyjnych rządu.
Michał Wysłocki, ekspert BCC ds. legalizacji pobytu i pracy cudzoziemców w Polsce oraz dyrektor Działu Prawa Imigracyjnego w Polsce Kancelarii Sadkowski i Wspólnicy, zapoznał się z założeniami do projektu.
Zasada ma być taka, że całe postępowanie w zakresie legalizacji pracy cudzoziemca będzie odbywać się elektronicznie - od momentu złożenia wniosku do momentu wydania decyzji.
Najważniejsze zmiany
Wśród najważniejszych pomysłów przedstawionych przedsiębiorcom przez rząd jest całkowite zniesienie tzw. procedury oświadczeniowej – dokumentu wydawanego obecnie przez powiatowe urzędy pracy, który uprawnia cudzoziemców, przede wszystkim Ukraińców, do wykonywania pracy w Polsce przez 6 miesięcy.
Rząd planuje, by tę uproszczoną procedurę pomijać i od razu wydawać cudzoziemcom zezwolenie na pracę, które byłoby ważne przez trzy lata.
W przypadku Ukraińców nie obowiązywałby w takim przypadku tzw. test rynku pracy. Do tej pory, by uzyskać pozwolenie na pracę, pracodawca musiał zwrócić się do lokalnego starosty o wydanie zaświadczenia, że na danym rynku pracy nie ma osób bezrobotnych, które spełniałyby kryteria naboru na stanowisko powierzane cudzoziemcowi.
Procedura ta, włącznie z publikacją oferty pracy w powiatowym urzędzie pracy, trwała do trzech tygodni. Jeśli oświadczenia znikną, zezwolenia na pracę byłyby wydawane Ukraińcom bez informacji starosty.
Z kolei pracodawcy postulują, by test rynku pracy był obowiązkowy w stosunku do wszystkich cudzoziemców wyłącznie w wyjątkowych sytuacjach, tj. jeśli w danym powiecie, gdzie ma pracować cudzoziemiec, skala bezrobocia przekroczy ustalony wskaźnik (proponuje się roboczo przedział od 5 do 7 proc.) lub cudzoziemiec będzie zatrudniony w zawodzie nadwyżkowym. Przykładowo, od 2016 r. za taki zawód uznaje się w Polsce ekonomistę.
Biurokracja i marnowanie czasu
Pracodawcy już od wielu lat skarżą się rządowi na przewlekłość procedur związanych z zatrudnianiem cudzoziemców.
O ile w urzędzie powiatowym wstępne zezwolenie na pracę było wydawane w ciągu kilku dni, to już rozpatrzenie wniosku na pobyt i pracę – którym zajmują się urzędy wojewódzkie – to w najlepszym przypadku 4 miesiące od daty złożenia dokumentów. W niektórych województwach, jak dolnośląskim czy pomorskim, na rozpatrzenie sprawy trzeba czekać od pół roku do nawet roku.
Pracodawcy przyznają, że pomysł powierzenia wydawania docelowych zezwoleń na pracę powiatowym urzędom pracy, których jest dużo więcej w kraju niż wojewódzkich, jest dobry.
- W powiatowych urzędach pracy są już urzędnicy, którzy znają procedury. Urzędy te wydają m.in. zezwolenia na prace sezonowe dla cudzoziemców – przypomina mec. Wysłocki.
Prawnik dodaje jednak, że pracodawcy są zaniepokojeni, że wraz z przyspieszeniem procedur dotyczących pozwoleń na pracę nie postępują równolegle prace w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji nad przyspieszeniem procedur dotyczących legalizacji pobytów cudzoziemców.
Drugim powodem niepokoju jest to, że osoby, które uzyskały już pozwolenia na pracę, często nie otrzymują na ich podstawie wiz pracowniczych. Polskie konsulaty częściej niż jeszcze przed rokiem odmawiają udzielenia cudzoziemcom wiz pracowniczych.
Nie ma komu pracować?
Zdaniem ekspertów, mimo kryzysu wywołanego pandemią, rynek pracy wciąż zmaga się z dwoma deficytami, jeśli chodzi o siłę roboczą. Pierwszy dotyczy prac prostych, w tym sezonowych. I tutaj Ukraińcy rozwiązują nam na ogół ten problem.
Drugi deficyt odnosi się do prac technicznych, gdzie luka nieustannie się powiększa. Cudzoziemcy, mogliby nam tę dziurę wypełnić, ale problemem jest znajomość języka. Ten rodzaj pracy wymaga już biegłego posługiwania się językiem polskim, wraz ze znajomością fachowego słownictwa.
Z danych ZUS wynika, że do ubezpieczeń społecznych zgłoszonych jest obecnie w Polsce 725 tys. cudzoziemców. Spośród nich aż 532,5 tysiące to Ukraińcy, czyli 73,4 procent tej grupy.
- Na Opolszczyźnie odsetek ten wobec ogółu cudzoziemców jest jeszcze wyższy. Na ponad 20 tys. osób z innym obywatelstwem niż polskie, 17,6 tys. to Ukraińcy. To aż 87,5 proc. wszystkich zarejestrowanych w ZUS obcokrajowców – informuje Sebastian Szczurek, regionalny rzecznik prasowy ZUS województwa opolskiego.
I chociaż dane te wskazują, że większość Ukraińców powróciła do rejestrów ZUS jako pracownicy najemni, to przybywa też Ukraińców prowadzących własną działalność gospodarczą w Polsce.
- Na ponad 19 tys. cudzoziemców prowadzących własny interes w Polsce, aż 4786 osób to obywatele Ukrainy. To najliczniejsza grupa i stanowi około jednej czwartej ogółu - wylicza rzecznik prasowy ZUS w Opolu.
Dodaje też, że na Opolszczyźnie obywatele ukraińscy stanowią jeszcze większy odsetek w stosunku do wszystkich biznesmenów przybyłych z zagranicy. Na 334 osoby w regionie, aż 127 to przedsiębiorcy z paszportem tego kraju.
Jeśli nie Ukraińcy, to kto?
Ukraińcy dość szybko zadomowili się w kraju, nabywają tu mieszkania, domy, a także ziemię. Coraz częściej prowadzą własne firmy. Ich stosunek do pracy najemnej również uległ z czasem zmianie. Nie interesują ich już często praca za najniższe wynagrodzenia. Ich koszty utrzymania i legalizacji pobytu i pracy zaczynają niekiedy przewyższać koszty zatrudnienia Polaków.
Oczy wielu polskich pracodawców zaczynają się więc zwracać w kierunku cudzoziemców z innych państw.
Przykładowo na początku 2021 r. w najmniejszym polskim województwie przedsiębiorcy zgłosili do ubezpieczeń społecznych blisko pół tysiąca Mołdawian, ponad 400 Białorusinów (w Polsce jest ich 50,6 tys.) i 370 Gruzinów (12,9 tys.).