Po naszym tekście pt. Nadal są sądy, które płacą jak chcą", w którym opisaliśmy problem dużych różnic w płacach zasadniczych na tych samych stanowiskach pracy, otrzymaliśmy kolejne niepokojące informacje o tym, że w niektórych sądach pracownikom dzieje się krzywda. Tym razem chodzi o mobbing i metody wygaszania niewygodnych spraw.
- W Sądzie Okręgowym w Kielcach pracuję od 16 lat, wcześniej pracowałam przez 3 lata w Sądzie Pracy w Sądzie Rejonowym w Kielcach. Od niedawna wprowadzono w SO polityki antymobbingowe. Jeden z zapisów powoduje, że pracownicy boją się zgłaszać nękanie i inne krzywdzące ich zachowania, które mają miejsce w tym sądzie, bo boją się utracić pracę – mówi Iwona Kaczmarzyk, starszy inspektor z Sądu Okręgowego w Kielcach.
Polityki sądowe
Sprawdziliśmy, o co dokładnie chodzi. Sytuacja w Sądzie Okręgowym w Kielcach wygląda następująco: Iwona Kaczmarzyk w sierpniu 2020 r. zgłosiła dyrektorce sądu, że była źle i niesprawiedliwie traktowana przez swoją byłą przełożoną. Mimo że pani Iwona zmieniła wydział na inny, była szefowa nie dawała jej żyć, nastawiała przeciwko niej innych współpracowników. Dyrektorka obiecała wyjaśnić sprawę i zachować rozmowę w tajemnicy.
Po trzech miesiącach od tego zgłoszenia kierownictwo sądu (po licznych interwencjach związkowców z Krajowego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Ad Rem") tworzy procedury mające zapobiegać nękaniu pracowników, czyli tzw. polityki antymobbingowe. Dokumentu nie konsultuje jednak ze związkami zawodowymi.
Wśród przepisów jeden szczególnie przykuwa uwagę pani Iwony. To przepis chroniący osoby oskarżane o mobbing przed ewentualnymi pomówieniami. Wynika z niego, że każda osoba, która zgłosi do komisji antymobbingowej (powoływanej przez dyrektora lub prezesa sądu spośród pracowników) przypadek mobbingu, może zostać ukarana nawet zwolnieniem, jeśli komisja ta uzna, że mobbingu nie było.
Przepis ten (rozdział VI, punkt 4) brzmi dosłownie tak: "W przypadku decyzji komisji stwierdzającej, że przypadek mobbingu nie miał miejsca, a osoba podejrzana o stosowanie mobbingu została pomówiona w celu skierowania wobec niej negatywnych konsekwencji pomówienia, komisja określa niezbędne i niezwłoczne działania mające na celu zakończenie skutków ww. pomówienia oraz informuje pracodawcę o poczynionych ustaleniach, wskazuje wnioskowany rodzaj sankcji i ewentualnie wnosi o ukaranie osoby lub osób, które dopuściły się zdaniem komisji pomówienia o mobbing".
Pracownicy czują się zastraszani
Nasza rozmówczyni uważa, że przepis nie jest teoretyczny. Sądzi, że może mieć odniesienie do jej sytuacji. 18 stycznia zatem Iwona Kaczmarzyk informuje na piśmie dyrektorkę sądu, że obawia się wniesienia oficjalnej skargi do komisji antymobbingowej, właśnie z uwagi na grożące jej ewentualne konsekwencje prawne oraz z powodu utraty zaufania do pracodawcy.
Pani Iwona przebywa obecnie na zwolnieniu lekarskim z powodu silnego stresu, jaki przeszła w pracy. Jest pod opieką psychologa. Przed pójściem na zwolnienie czuła się nękana, nieustannie oceniana i dyskryminowana. Powodem - jak uważa - było to, że należy do związku zawodowego.
- Gdy moją przełożoną była jeszcze kierowniczka działu kard, byłam poniżana i ośmieszana na zebraniach oddziału, obciążana nadmiernie pracą. Otrzymywałam zadania i musiałam pracować w domu, aby wykonać je na czas. Przełożona krzyczała na mnie przy innych pracownikach, że "do niczego się nie nadaję" – opowiada pani Iwona.
Eksperci: ten przepis to bezprawie
W sprawę Iwony Kaczmarzyk włączył się KNSZZ "Ad Rem", do którego urzędniczka zgłosiła się po pomoc. Związkowcy zwrócili kierownictwu sądu uwagę, że nowe regulacje antymobbingowe mogą nie tylko zniechęcać pracowników do zgłaszania skarg, ale również łamią przepisy o ochronie ofiar mobbingu.
Opinię związkowców podziela również Jadwiga Mucha, konsultant krajowy Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Antymobbingowego OSA w Gdańsku. Ekspertka podkreśla, że powoływane przez pracodawców tzw. komisje antymobbingowe (w większości taką przyjmują nazwę) nie mogą zastępować sądu i w tym sensie nie są władne stwierdzić, czy był stosowany mobbing czy nie.
- Tylko sąd może o tym może rozstrzygnąć, jeśli trafi do niego pozew - podkreśla Jadwiga Mucha. Ekspertka zaznacza, że jeśli komisja podjęła decyzję dotyczącą tego, czy mobbing miał miejsce, czy nie, jest to bezprawne.
Komisja rozpatruje skargę wniesioną przez pracownika, wydaje opinię i przekazuje ją pracodawcy, który na tej podstawie powinien podjąć działania zmierzające do ukrócenia ewentualnego mobbingu. Co do zasady wewnętrzne komisji antymobbingowe (dobre praktyki zakładają doproszenie do takiej komisji eksperta spoza zakładu pracy) powinny być formą polubownego rozwiązywania sytuacji związanych z mobbingiem. Funkcjonowanie procedury, w ramach której pracownicy mogą zgłaszać złe traktowanie, powinno być sygnałem, że pracodawca nie akceptuje takich zachowań.
- Komisja nie ma żadnych prawnych możliwości wnoszenia o ukaranie pracownika, który złożył skargę, ani też wskazywania określonego rodzaju sankcji dla tego pracownika. Jeśli takie decyzje zapadły, to też jest to bezprawie – podkreśla w komentarzu ekspertka.
Sąd: chronimy ofiary pomówień
A jak sprawę widzi sąd w Kielcach? Rzecznik prasowy sądu sędzia Jan Klocek, który orzeka m.in. w sprawach karnych, w piśmie przysłanym do redakcji zaznacza, że nowe wewnętrzne przepisy nie przesądzają o ukaraniu pracownika.
"Osoba zawiadamiającą o mobbingu nie jest karana, komisja może wnieść o ukaranie takiej osoby i tylko w sytuacji, kiedy uzna, że osoba, której zarzucono stosowanie mobbingu, została pomówiona w celu skierowania wobec niej negatywnych konsekwencji. Zatem przepis służy ochronie osób bezpodstawnie pomawianych" – czytamy w komunikacie prasowym sądu.
Na pytanie, czy wprowadzenie takiego zapisu nie ma na celu odstraszenia pracowników przed składaniem skarg (głównie na przełożonych), sędzia odpowiada następująco: "Interpretacja zapisu polityki zawartej w rozdz. VI, pkt. 4 sprawdzająca się do twierdzenia, że osoby, których oskarżenia nie potwierdzą się, zostaną ukarane, jest dowolna. Nie spełnia przy tym podstawowych zasad wykładni przywołanego przepisu, przez co świadczy o intencyjnym nastawieniu do rozwiązań zawartych w polityce antymobbingowej, bądź jest efektem braku właściwej analizy nieskomplikowanego przepisu".
Według sędziego w sądzie prowadzone jest obecnie jedno postępowanie wyjaśniające, przy czym osoba pokrzywdzona nie sprecyzowała swoich zarzutów.
Tymczasem, jak dowiedział się money.pl, na złe traktowanie w pracy poskarżyły się już dwie osoby z długoletnim stażem pracy w tej placówce. Druga z osób również obawia się złożyć skargę na piśmie.
Jak przypomina przewodnicząca KNSZZ "Ad Rem" Justyna Przybylska, pracodawca ma obowiązek przeciwdziałania mobbingowi w miejscu pracy, zatem odpowiada za to, by mobbing nie wystąpił.
Jak wynika z danych Państwowej Inspekcji Pracy, w latach 2017-2020 inspektorzy przeprowadzili w sądach 106 kontroli. Nieprawidłowości dotyczyły głównie wynagrodzeń - stwierdzono je podczas 21 kontroli. Naruszenia dotyczyły łącznie 2,8 tys. osób. W żadnej z tych spraw nie nałożono jednak mandatów i nie skierowano wniosków do sądu o ukaranie.