Cyfrowi nomadzi to tzw. wolni strzelcy, którzy zwiedzają świat, jednocześnie pracując zdalnie z różnych miejsc. Nie jest to nowe zjawisko. Wcześniej jednak dotyczyło elitarnej garstki ludzi i głównie freelancerów, czyli osób, które nikomu w pracy nie podlegały.
Epoka koronawirusa radykalnie to zmieniła. Odkąd praca zdalna przestała być benefitem dla wybranych, a stała się w Polsce dla 20 proc. zatrudnionych rzeczywistością, wśród etatowców również pojawiły się pokusy, by stać się chociaż na chwilę cyfrowym nomadem.
Praca pod palmami za pieniądze firmy
Jednym z serwisów, który ułatwia etatowcom godzenie pracy zdalnej z wakacjami, są pracowakacje.pl. Do niedawna jego właściciel, Paweł Schmidt dosłownie klepał biedę, teraz nie można się do niego dopchać, tylu jest chętnych na wyjazdy.
Schmidt pochwalił się, że właśnie wysłał jedną grupę na Wyspy Kanaryjskie, a teraz zbiera kolejnych chętnych na pracę zdalną z Meksyku.
Mało tego, zaczynają się do niego zgłaszać pierwsi pracodawcy. Pytają go o możliwość wysłania na "wakacjopracę" całych działów liczących po 20-30 osób.
Szkopuł w tym, że sytuacje, w których pracodawca wie o wyjeździe swoich pracowników za granicę, to rzadkość. Większość wypraw na tzw. pracę zdalną jest utrzymywana w tajemnicy przed zwierzchnikami.
Tak przynajmniej twierdzą prawnicy, do których coraz częściej zgłaszają się pracodawcy z pytaniem: jak ściągnąć pracownika z powrotem do firmy?
Mówi o tym w serwisie prawo.pl dr Iwona Jaroszewska-Ignatowska, radca prawny i partner w kancelarii Raczkowski. Ona wielokrotnie spotykała się z takimi sytuacjami. Pracodawcy dowiadują się o wyjeździe swoich podwładnych zwykle przypadkiem, dopiero gdy ci informują ich, że nie dotrą na pilną naradę w firmie albo na spotkanie z klientem, bo są tysiące kilometrów od Polski.
Praca zdalna to dla pracodawcy ból głowy
Pracodawcy z Konfederacji Lewiatan już od kilku miesięcy alarmują, że poruszają się po bardzo kruchym lodzie. Wszystko przez fakt, że praca zdalna nie została jeszcze uregulowana w Kodeksie pracy. Chociaż odbywa się ona na polecenie przełożonych, to ci nie potrafią zabezpieczyć prawnej możliwości cofnięcia tego polecenia.
Mec. Marcin Frąckowiak, ekspert prawa pracy z Kancelarii Sadowski i Wspólnicy przyznaje, że pracodawcom brakuje wiedzy i konkretnych przepisów. Praca zdalna obecnie zapisana jest w zaledwie jednym przepisie specustawy. Przepis ten jest jednak bardzo ogólnikowy i niewiele z niego wynika.
W toczących się już od wielu miesięcy pracach nad nową ustawą o pracy zdalnej postulują m.in. to, by pracodawca mógł wyznaczyć pracownikowi miejsce wykonywania pracy zdalnej. Przemawiają za tym głównie względy bezpieczeństwa. I to dla obu stron.
- W interesie pracodawców nie jest na ogół zezwolenie, aby praca była wykonywana z dowolnego miejsca, gdyż generuje to różnego rodzaju problemy. Wyobraźmy sobie, chociażby, że pracownik wykonuje pracę w kawiarni, gdzie na stoliku ma rozłożone dokumenty, do których każdy może mieć łatwy dostęp. Inna sytuacja – połączenie pracy zdalnej z wycieczką zagraniczną, co powoduje brak możliwości szybkiego powrotu do pracy stacjonarnej – wylicza mec. Frąckowiak.
Jak podkreśla z kolei Monika Fedorczuk, ekspert rynku pracy w Konfederacji Lewiatan, pracownicy działający zdalnie pozostają nadal do dyspozycji firmy — także w zakresie polecenia powrotu do pracy w biurze firmy. Powinni być do tego przygotowani. Każdy wyjazd, który to uniemożliwia lub utrudnia, może skutkować naruszeniem obowiązków pracownika.
Wypadek w pracy w Meksyku? A kto cię tam wysłał?
Mec. Sławomir Paruch, radca prawny, partner w kancelarii PCS Paruch Chruściel Schiffter zwraca uwagę, że wyjazd w odległe miejsce za granicę może narażać pracodawcę na wiele dodatkowych komplikacji. Mogą one dotyczyć np. obowiązku opłacania składek na ubezpieczenia społeczne, podatków czy też uzyskania zezwoleń pobytowych lub na pracę.
- Te okoliczności dodatkowo uzasadniają prawo pracodawcy do wymagania od pracownika, aby zapytał o zgodę, jeśli chce zmienić miejsce wykonywania pracy – podkreśla dobitnie mec. Paruch.
Prawnik dodaje, że zanim jeszcze pojawi się ustawa, pracodawcy mogą już teraz skutecznie chronić się przed cyfrowymi nomadami na etatach, wprowadzając w swoich firmach regulaminy pracy zdalnej.
Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii zdaje sobie sprawę z problemów wynikających z braku przepisów. Podkreśla jednak, że nie zamierza tworzyć uregulowań tylko doraźnych.
Urzędnicy czekają na uzgodnienia związków zawodowych i pracodawców dotyczące pracy zdalnej do końca pierwszego półrocza tego roku, a po tym terminie zaproponuje regulacje, które mają uwzględnić interesy zarówno pracowników, jak i pracodawców.
Najprawdopodobniej skończy się tym, że pracę zdalną będzie można w przyszłości wykonywać tylko hybrydowo, tj. pracować z domu, ale część obowiązków trzeba będzie wykonywać w miejscu pracy.