Dla 30-letniej Marty pandemia była zaskoczeniem. Przed koronawirusem pracowała w dziale marketingu średniej firmy, ale gdy zaczęto wprowadzać obostrzenia, przedsiębiorstwo, w którym pracuje ograniczyło wydatki na marketing. Jej dotychczasowe kompetencje i umiejętności okazały się mniej przydatne.
- Nie spodziewałam się, że pandemia będzie trwała tak długo, ale zmianę sytuacji potraktowałam jako sygnał, że powinnam poszerzyć swoje kompetencje. Na szczęście nasz pracodawca pomógł nam znaleźć odpowiednie kursy i szkolenia – opowiada.
Marta rozwinęła swoje kompetencje pracy zdalnej i obecnie zajmuje się kontaktem z klientami online oraz marketingiem w świecie wirtualnym. W zmianie kwalifikacji pomogły jej dotychczasowe kompetencje miękkie i wsparcie ze strony przełożonych. Za namową szefa wybrała swoje szkolenia w taki sposób, aby uzyskać umiejętności, które później będzie mógł wykorzystać na innym stanowisku.
Historia Marty jest dość typową dla polskiego rynku pracy. Jak pokazują międzynarodowe badania przeprowadzone przez agencję Randstad, Polska wypada dość dobrze na tle pozostałych przebadanych krajów, jeśli chodzi o łatwość, z jaką pracownicy podnosili i zmieniali swoje kompetencje i umiejętności. Raptem 28 procent polskich pracowników twierdziło, że miało problemy z przystosowaniem się do nowych warunków pracy w czasie pandemii. Jest to wyraźnie niższy wynik niż ogólnoświatowa średnia – 40 procent – czy nawet średni odsetek dla regionu Europy Wschodniej – 34.
- Fakt, że polscy respondenci na tle pozostałych krajów nie mieli trudności z podniesieniem lub zmianą kwalifikacji sugeruje, że najpewniej nabycie dodatkowych umiejętności i kompetencji nie wymagało długiego okresu kształcenia ani wysiłku. Z jednej strony to dobrze, bo to świadczy, o tym, że pracownicy raczej łatwo mogą zmienić ścieżkę kariery. Z drugiej strony, może to być też sygnał, że zmiana kwalifikacji dotyczyła raczej pracowników wykonujących proste prace niż specjalistów – mówi Beata Wolska, HR Consultancy Manager w Randstad Polska.
Trzeba pamiętać, że nie we wszystkich branżach zdobycie nowych kwalifikacji czy zmiana kariery będą równie łatwe. W tej chwili zmiany zawodowe najczęściej dotyczyć mogą pracowników takich sektorów jak gastronomia czy turystyka, najsilniej dotkniętych przez pandemię i wynikające z niej obostrzenia.
- Osoby z tych branż mogą jednak wykorzystać swoje dobrze rozwinięte kompetencje miękkie, takie jak łatwość w komunikacji i nawiązywania kontaktów, które mogą okazać się bardzo użyteczne w innych zawodach – mówi Beata Wolska, ekspertka Randstad. – Jednak kluczowe może okazać się też wsparcie nowych pracodawców w przekwalifikowaniu się, bo zdobycie nowych umiejętności może okazać się kosztowne – dodaje.
Dla grupy przedsiębiorców, którzy sygnalizują tworzenie nowych miejsc pracy i niedobór kandydatów o odpowiednich kompetencjach, to nie tylko możliwość pozyskania pracowników potrzebnych do rozwoju firmy. Coraz częściej firmy dostrzegają też korzyść wizerunkową. Polacy dużo częściej niż mieszkańcy innych krajów uważają bowiem, że odpowiedzialność za doszkalanie kadry spoczywa i na pracownikach, i na pracodawcach. Twierdzi tak aż 63 procent pracowników z Polski i jest to odsetek wyższy o 10 punktów procentowych od ogólnoświatowej średniej.
Co istotne, pracownicy oczekują, że dzięki szkoleniom i innym metodom podnoszenia kwalifikacji uzyskają umiejętności i kompetencje, które w przyszłości będą mogli wykorzystać w innym miejscu pracy.
- Oczekiwanie takie jest całkowicie zrozumiałe. Z naszych badań wynika, że pracownicy mają obawy co do przyszłości swojego zatrudnienia. W takiej sytuacji pozyskanie pracowników z kluczowymi kompetencjami jest zabezpieczaniem się na wypadek kolejnych nieprzewidywanych zdarzeń rynkowych – wyjaśnia Beata Wolska. W związku z tym dobry pracodawca to taki, który pokaże, że wsparcie pracowników w zdobywaniu nowych kompetencji jest nie tylko instrumentalną inwestycją we własną firmę, ale też inwestycją w przyszłość pracownika.
To wiąże się również z kolejnym oczekiwaniem pracowników: przygotowaniem ich do szukania pracy w sytuacji redukcji zatrudnienia. Tak zwany outplacement może obejmować wsparcie w tworzeniu CV i listów motywacyjnych, ale też pomoc w przekwalifikowaniu i przygotowanie do aktywnego i skutecznego poszukiwania nowej pracy. Jak pokazują liczby, ponad 40 procent Polaków uważa, że to na pracodawcy spoczywa odpowiedzialność za to.
- Oczekiwania pracowników są jasne: chcą mieć kompetencje i umiejętności, które w razie trudnej sytuacji znajdą szerokie zastosowanie – mówi Beata Wolska, ekspertka Randstad. – Jest to jasny sygnał dla pracodawców, którym zależy na dobrym wizerunku także wśród byłych pracowników: nawet jeśli musisz kogoś zwolnić, to pokaż, że obchodzi cię to, co później się z takimi osobami stanie.
Sytuacja w niektórych branżach jest wymagająca, ale to właściwie ostatni dzwonek dla pracowników i pracodawców, żeby myśleć poważnie o zmianie kwalifikacji.
- Warto z pandemii wyciągnąć wnioski. Jednym z nich jest to, że zmiany są nieuniknione. Dobrze, żeby to niełatwe dla wielu doświadczenie stało się punktem zwrotnym w sposobie myślenia o zmianach kwalifikacji, do których powinniśmy wszyscy, i pracownicy, i pracodawcy, podchodzić bez obaw – mówi Beata Wolska.